Ojej, ale się porobiło gdy biegałam za Pasiem do piwnicy z insuliną w zębach...
Lifter, Sihaja, ja ten cały konflikt biorę na klatę, to przez moją niewiedzę..Oboje w dobrej wierze udzielacie mi rad, wszyscy chcą jak najlepiej dla Pasia no i czasem doświadczenie krzyżuje się z emocjami, tak mi przykro

Z Lifterem od czasu do czasu rozmawiam telefonicznie, z Sihają od wczoraj wymieniłyśmy pw, zbieram doświadczenia gdzie mogę i bardzo Wam za pomoc dziękuję. Nieustająco. Bo każdy kto miał lub ma kota cukrzycowego wie coś, czego nie wie ktoś inny. A ja nie wiem nic

I Jolabuk5 też czasami mnie uspokaja, bo ja wciąż nie bardzo sobie radzę z Pasia cukrzycą, to trudna choroba

. To dzięki Wam jakoś próbuję ogarnąć sytuację i mam nadzieję, że nadal mogę zapytać czasem o to czy tamto...
Nie gniewajmy się na siebie, proszę. Bo dzisiaj jest taki dzień dziwny, nerwowy jakiś. W nocy będzie pierwszy mróz, napięcie rośnie. Może dlatego? Albo to wszystko to wina Tuska

.
Pasio wszystkich głaszcze i podgryza w wielkiej miłości bezzębnym pysiem i chce bardzo, bardzo podziękować za pomoc. Obiecał, że nie będzie robił problemów i że ten cukier opanuje...Na dobry początek wieczorem miał 300, jutro będzie lepiej...Już śpi z Bratu, i Czitusia śpi i Cosia i Mami w piwnicy z dodatkowymi ciepłymi kocami przeszczęśliwa , bo może się zagrzebać teraz po koniuszek ogonka.
Dobrej, spokojnej nocy!
