Dzięki Kochane za pamięć i dobre słowo.
Noisio apetyt ma, ale obecnie tylko na mokre i tradycyjnie jego podniebienie jest dość wysublimowane.
Je ładnie i sporo, ale tylko to na co ma ochotę. Ochota obecnie jest na Feliksy, ale tylko w saszetkach i do łask wróciły po długiej odstawce Gourmety w sosie pomidorowym i beszamelowym.

Słowem - norma, bo wszystko nadal się kręci wokół jego miski. Od kilku dni obowiązuje zasada - pasztetom precz! Oczywiście uniżenie stosuję się do wymogów koteczka. Futerko ma lepsze, ale ciałka nie przybywa.

Po podaniu drugiej szczepionki wymiotował dwukrotnie i jak mi się zdaje z zawartością poszatkowanego obcego. Apetyt lepszy, futro gęstnieje, ale kota jak mało było, tak mało jest.
Te Kiki bryły kosztowały mnie niemało samozaparcia.

Za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć jak się konstruuje pięciokąt foremny. Myślałam, że mnie świt nad tą podstawą zastanie.

Nagłe olśnienie mojego dziecka wybawiło mnie z opresji. Kolejnym koszmarem było klejenie. Tego brystolu nie chciał trzymać żaden klej poza butapremem, którego smród mnie zabija. Bryły były trzy. Wszystkie wyciskały mi łzy z oczu i to nie jest przenośnia.

Zadanie ukończyłam upłakana i usmarkana.
