...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 05, 2012 20:44 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Za znalezienie mojego Miciusia i za odnalezienie Dawcia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

Post » Śro cze 13, 2012 17:10 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

To powyżej to był pewnie kolejny ślad widmo, bo dalej nic...
Zastanawiam się nad odejściem z forum, nie umiem sobie z tym poradzić. Dawć po prostu wyparował. Najgorsze są noce.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Śro cze 13, 2012 18:49 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Dlaczego odejście z forum może coś pomóc?
Ja ciągle mam w głowie powiedzenie, że kot ginie naprawdę wtedy, kiedy przestaje się go szukać.
Nie wolno tracić wiary, wiara jest najważniejsza. Nie chcę się powtarzać, ale z moim charakterem powinnam się załamać i pogodzić ze stratą Ogryni. Jednak była we mnie wiara, wiem dzisiaj skąd się wzięła, że musi się odnaleźć bo to nie jest dymek czy ziarnko maku.
Kot może być gdzieś kilometry od miejsca zaginięcia, ale jestem pewna że gdzieś jest.....
Z pewnością inny niż był, może zdziczał, z pewnością inaczej się zachowuje niż przed zaginięciem.
Wiem jak się zmieniła Ogrynia. Znalazłam innego kota. Nic się nie zgadzało z jej dawnymi zachowaniami, czasem miałam wątpliwości, czy to jest ona. Dzisiaj jestem tego pewna, ale wtedy nawet myślałam, że może lekarz tak obcinał uszy wszystkim kotom? I odnalazłam jakiegoś innego?
Wiele miałam wątpliwości.
Nawet dzisiaj nienawidzę miejsc, w których jej szukałam, nienawidzę tam być i chodzić. Ale gdyby było trzeba chodziłabym nadal i nadal szukała. Aż do skutku.
Nie poddawaj się. Dawcio się odnajdzie. To nie jest igła w stogu siana.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw cze 14, 2012 7:28 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Bo wchodzę na wątki dotyczące radosnych, szczęśliwych kotów i umieram z żalu, zazdrości i poczucia winy.
Bo wchodzę na wątki dotyczące kotów znalezionych, porzuconych i cierpiących, i umieram ze strachu i... poczucia winy.
A wszędzie poza tym żyję jak w innej rzeczywistości, muszę jakoś funkcjonować, bo "życie toczy się dalej" i nikogo tak naprawdę nie obchodzi, że ja wciąż szukam "jakiegoś kota" i że jest to dla mnie aż tak ważne.
Śmierć zwierzaka jest o wiele bardziej prosta, definitywna. Tu mamy takie permanentne zawieszenie. Nadzieja nie pozwala dać za wygraną i jednocześnie wykańcza, racjonalne myślenie pogrąża, a wszystko razem jest do d...

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Czw cze 14, 2012 13:14 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

liszyca pisze:Bo wchodzę na wątki dotyczące radosnych, szczęśliwych kotów i umieram z żalu, zazdrości i poczucia winy.
Bo wchodzę na wątki dotyczące kotów znalezionych, porzuconych i cierpiących, i umieram ze strachu i... poczucia winy.
A wszędzie poza tym żyję jak w innej rzeczywistości, muszę jakoś funkcjonować, bo "życie toczy się dalej" i nikogo tak naprawdę nie obchodzi, że ja wciąż szukam "jakiegoś kota" i że jest to dla mnie aż tak ważne.
Śmierć zwierzaka jest o wiele bardziej prosta, definitywna. Tu mamy takie permanentne zawieszenie. Nadzieja nie pozwala dać za wygraną i jednocześnie wykańcza, racjonalne myślenie pogrąża, a wszystko razem jest do d...

W moim wątku napisałam, że nie wchodzę na wątki kotów porzuconych i cierpiących. To ponad moje siły. Nie wchodź i Ty. Przynajmniej teraz, póki nie znajdziesz Dawcia.
Wiem co przeżywasz, miałam to samo. Też wolałabym wiedzieć, że moja zguba nie żyje, niż zamartwiać się, że gdzieś cierpi samotnie. Można by było pomyśleć z drugiej strony, że może jednak spotkała gdzieś na drodze kogoś takiego jak Ty czy ja i się nią zaopiekował? Wiem jednak, że tak się nie myśli, tylko w głowie siedzi ten czarny scenariusz. Znam to wszystko aż za dobrze.
Co do wątków o kotach szczęśliwych i radosnych. Więcej jest o chorych wymagających leczenia, tyle że pod opieką cioteczek z forum. Kotów już w domu.
Ja wbrew pozorom, nie czuję się zadowolona i szczęśliwa. Odnalazłam Ogrynię, mam w domu wszystkie biedaki wypędzone ze swojego miejsca, ale nie radzę sobie z ich obsługą.
Ale co mogę zrobić? Czekam, aż się bardziej oswoją i będę działać. Wychodzę z założenia, że mają u mnie i tak lepiej niż gdyby zostały na ulicy.
Odnalezienie Ogryni jak widać było radością przez parę tygodni, a teraz mam z jej powodu zmartwienie. Rysio i Tosia byli zdrowi i "czyści". Ogrynia przeniosła na nich swoje problemy.
Kocham te koty i tak bym chciała żeby były szczęśliwe i zdrowe. Ale do tego jeszcze długa droga o ile w ogóle możliwa. Teraz martwię się czy Babunia nie ma białaczki........
Czy nie zaraziła pozostałych kotów?
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lip 05, 2012 13:31 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

witam ja wierzę że dawciu wróci do ciebie :ok:
Obrazek

panimama

 
Posty: 3371
Od: Czw paź 08, 2009 15:14

Post » Nie lip 08, 2012 22:13 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Myzrael mi strasznie nawala z pyszczkiem, jestem bez kasy, wciskam mu rozmącone mięsko z kurczaka i takie tam fiu bździu, do tego te upały, masakra... Ten rok jest najgorszym rokiem do tej pory, aż się boję kolejnych.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Śro lip 11, 2012 23:45 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

No i Myź się sypie... mamy nawet podejrzenie hemobartonelli (dostał antybiotyk). Już nie wiem co z nim robić. Wydaje mi się, że jest bardziej różowy. Karmię go na siłę strzykawką i z palca, dostaje stresa, kładzie się i dyszy. Ciągle też ucieka na zewnątrz, mam nadzieję, że to tylko z powodu alergii na mnie i na moje czepialstwo. Przesiaduje na ziemi albo na murku. :(

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Czw lip 12, 2012 0:43 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Współczuję, zaglądam tu, czekam na powrót Dawcia..... :ok: :ok: :ok:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lip 12, 2012 19:23 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Dawć musiał się dobrze gdzieś zaszyć albo wyparował... Mija sześć miesięcy. Właściwie już minęło. I mieliśmy wykańczające mrozy, wykańczające upały. W tym roku jak nigdy wcześniej odczuwam złośliwość natury. Właśnie, muszę przejść pouzupełniać ogłoszenia.
Boję się, że w tej pogoni za Dawciem zaniedbałam pozostałe. Przez te upały stadko nie chce za bardzo jeść. Myzrael dostał dzisiaj unidox rano i przed chwilą zjadł sam trochę kurczaka. Wydaje się jakiś taki rozkojarzony. Jak się trochę ogarnie, znów powtórzymy biochemię, ostatnio wyszło modelowo, ale nieładny zapach z pyszczka powrócił i albo to zęby (czekamy na poprawę zdrowia, żeby pozbyć się kamienia), albo znów wzrósł mocznik. Pije sporo wody i sporo sika. Syriusz chudy masakrycznie, Dżejms też, co powtarza się każdego roku. Łomatko z tymi kotami.
Mam jeszcze czarne maleństwa znalezione na łące. Dawć mi zsyła z niewiadomokąd różne podejrzane przypadki. Najpierw potrzebujący psiak, teraz te kotki. Straszne malizny z niebieskimi oczkami. Dokarmiam mlekiem dla kociąt i już zaczynam szukać domków, bo na razie większość czasu spędzają niestety zamknięte w transporterku, nie mam totalnie miejsca na kolejne zwierzaki. Ale co, nie wziąć, zostawić w tym upale? Dwie-trzy godziny jeszcze i już by ich nie było...

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Czw lip 12, 2012 20:02 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Moje koty w te upały też jedzą symbolicznie. Schudły, co w przypadku Tosi nawet mnie cieszy.
Ja zresztą też nie mam apetytu. Ale już się ochłodziło, teraz jest u mnie tylko 16 stopni.
Będzie może kilka dni wytchnienia.
Dawć może trafił do jakiejś kociej stołówki i tam sobie przycupnął. Albo ktoś go przygarnął, albo tylko jego jednego dokarmia.
Czuję, że on się odnajdzie :ok:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lip 16, 2012 8:13 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Pomocy - EPO

Nowe ogłoszenia wiszą... tymczasem chciałam zapytać o EPO, Myzrael ma mieć podane z uwagi na bardzo marną morfologię (jeszcze nie tragiczną, ale bardzo marną), dzisiaj będę wiedziała, jaki preparat dostanie. Czy są jakieś przeciwwskazania albo może trzeba na coś szczególnie uważać? Nerki są w porządku, wyniki od ostatniego razu utrzymują się na bardzo dobrym poziomie, wątroba też ok.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Śro lip 18, 2012 14:00 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Nie zdążyliśmy... a może nie było sensu, ataki (na tle nerwowym) wskazywały raczej na inną przyczynę...

Myzraelcium moje :( 2012-07-18. 14:05. Po raz kolejny świat rozpadł mi się na części.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Śro lip 18, 2012 17:26 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Smutne, jestem z Tobą, bardzo współczuję. :(
Kocinko, niech Ci tam będzie dobrze za Tęczowym Mostem. Obrazek
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lip 18, 2012 19:53 Re: Moje stado... Dawć zaginął 2012-01-11. Myzrael (*)

Zaglądam czasem czy Dawć się już znalazł... Zaglądam dzisiaj a tu taka wiadomość... Smutno, przykro mi z powodu utraty przyjaciela... Przesyłam ciepłe myśli*
Obrazek

marzena81

Avatar użytkownika
 
Posty: 589
Od: Wto gru 20, 2011 20:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 434 gości