Pasibrzucha pisze:Szybko, zjem ciotce Tasi mięcho, póki nie widzi...!

tego mięcha (przemrożonej wołowinki) zjadła tyle, że postanowiłyśmy w trakcie pałaszowania zabrać jej miseczkę. Zjadła 2/3 zawartości:

Przed wołowiną jadła suche. Potem też piła wodę.
No i bawiła się cudnie piłeczką, co sfilmowała Pasibrzucha. Daj ten śliczny filmik, Pasibrzucho

Tycia robi wrażenie wyluzowanej, je mimo syków Tasi, nie chowa się już po kątach ale przechodzi przez środek mieszkania, a nawet wlazła Tasi do JEJ legowiska i została stamtąd z oburzeniem wysyczana

Do rękoczynów nie dochodzi, Tasia pacnęła ją wprawdzie łapką, lecz bez pazurków i lekko.
Tasia wyraźnie zaniepokojona, że toto się panoszy, łazi za małą, wącha, czasem syczy, lecz z reguły tylko zaspokaja swą ciekawość. Układa się w pobliżu na kołdrze.
Moim zdaniem koty są na najlepszej drodze do pokojowego współistnienia, być może do przyjaźni.
Tycia to charakterny zadzior

Nie ucieka przed Tasią, raz groźnie się na jej syczenie zjeżyła, z reguły puszcza to syczenie mimo uszu i nie reaguje wcale. Na co zdumiona Tasia odchodzi dziwując się wielce, czemu ta malizna nie ucieka w panice

Tu Tycieńka, taka malutka jest:

I zdecydowanie jest dziewuszką


I bardzo dzielną kociczką:

oraz wyluzowaną pieszczochą
