Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 19, 2010 10:39 Re: Niki na swoim

krople Bacha (jakieś roślinne olejki w kropelkach do podawania - może można z jedzeniem?, ok 36 PLN mieszkanka kilkuskładnikowa dobrana do danej sytuacji, powinna wystarczyć na 1-2 m-ce? nie jestem pewna) i Feliway (dyfuzor z kocimi feromonami wkładany do prądu - wkład z dyfuzorem ok. 99 pln, potem tylko wkład 74 ok PLN, starcza na 4-6 tygodni) ponoć pomagają. Sama teraz o tym czytam, bo mam poważny problem u siebie więc mogę podesłać linki do wątków. Na odkłaczanie jest i Whiskas i normalne kocie karmy też mają taką odkłaczającą linię. Royal Canin na pewno. Może to będzie smakowało?
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 19, 2010 10:47 Re: Niki na swoim

rybcie pisze:krople Bacha (jakieś roślinne olejki w kropelkach do podawania - może można z jedzeniem?, ok 36 PLN mieszkanka kilkuskładnikowa dobrana do danej sytuacji, powinna wystarczyć na 1-2 m-ce? nie jestem pewna) i Feliway (dyfuzor z kocimi feromonami wkładany do prądu - wkład z dyfuzorem ok. 99 pln, potem tylko wkład 74 ok PLN, starcza na 4-6 tygodni) ponoć pomagają.

Feliway mam od początku, choć teraz przez 3 dni była przerwa, bo się skończył (może też stąd nieufność się nasiliła?), ale akurat dostałam i zaraz pójdę do domu, aby szybko zaczął działać ;)
A o kroplach Bacha poczytam, aby tylko Niki je zjadała.
Karmy odkłaczajace RC nie smakują pannie.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt mar 19, 2010 10:57 Re: Niki na swoim

Kropelki dla zwierząt dobiera forumowa ryśka

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Pt mar 19, 2010 11:07 Re: Niki na swoim

tak, jak do iej napiszesz i opiszesz sytuację to na tej podstawie dobiera mieszankę i często tego samego dnia lub następnego wysyła :).

edit: wątki viewtopic.php?f=1&t=44532&start=0 o trudnym dokoceniu, ale powiązany z kroplami
viewtopic.php?f=1&t=39025&start=0 o kroplach, nie tylko w kwestii trudnego dokocenia bo ponoć szerokie spektrum leczenia kociej psychiki mają, ja nie sprawdzałam jeszcze
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 19, 2010 11:26 Re: Niki na swoim

O, mamo :(.

W to, że będzie dobrze nie wątpię. Ona Ci Szybenko ufa, dobrze się czuje w swoim domku, tylko to leczenie i związanie z tym zabiegi ją męczą i stresują :(. Obie macie dosyć :roll:. Tyle, że Ty rozumiesz sens tych zabiegów, ona nie. Nie wie dlaczego musi to znosić.
Dobrze, że grzyb się leczy, mam nadzieję, że jest w odwrocie w końcu.

Myślę, że dobrze robisz, odpuszczając trochę. Nie chce brania na ręce - to nie. Przyjdzie sama - dobrze, nie - to trudno, niech sobie siedzi w swoim kąciku.
Widać, że teraz wszystko ją irytuje, czuje się zmęczona. Zostawiłabym kitkę w spokoju, cały czas obserwując czujnie, będąc obok, gdyby nagle mnie potrzebowała, gdyby chciała się przytulić.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 24, 2010 23:23 Re: Niki na swoim

O rany :(
Nie wiem, co poradzić...
U mnie feliway nie pomógł... Był ponad miesiąc w kontakcie i nic...
Krople Bacha - lepiej. Ale na efekty też trzeba było poczekać ze 3-4 tygodnie...
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23791
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 25, 2010 6:21 Re: Niki na swoim

Szybenko,a jak jest z sikaniem?u mnie podobnie zachowywała sie Klara jak miała stan zapalny pecherza,i tez miała wtedy zaczerwienione dziasła.Po wyleczeniu,znów zrobiła się spokojna.Ból pęcherza powodował rozdrażnienie i agresję,nawet w stosunku do mnie.
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Czw mar 25, 2010 9:04 Re: Niki na swoim

Tak krótko - zachowanie Niki poprawiło się. Jest prawie jak poprzednio, tylko czasem chowa się skulona, bojąc się prawdopodobnie, że znów ją będę łapać, ale agresji nie ma. Ja rzadziej do niej podchodzę, czekam raczej, aż ona sama przyjdzie.
pisiokot pisze:Nie chce brania na ręce - to nie. Przyjdzie sama - dobrze, nie - to trudno, niech sobie siedzi w swoim kąciku(...)
(...)Zostawiłabym kitkę w spokoju, cały czas obserwując czujnie, będąc obok, gdyby nagle mnie potrzebowała, gdyby chciała się przytulić.

Aniu to chyba najlepsza rzecz, jaką zrobiłam. Zostawiona sama sobie (niby tego chciała ;) ) nie czuła się dobrze, więc zaczęła znów do mnie przychodzić i sama wciskać się na kolana i pod moje ręce :) Noce - całe spędza u mojego boku, wtulona.
Jedno wiem - do końca leczenia (może i dłużej) bez przerwy muszę mieć Feliway'a (będę jeszcze sprawdzać jego wpływ, a raczej jego brak, na Nikunię). Bardzo pomaga. Pewnie i in. czynniki też mają wpływ na poprawę zachowania Niki.
Nie pisałam do Ryśki o kroplach.

KropkoXL, Niki jak na razie nie sika poza kuwetą. Nawet jak jej przeszkadza czasem moja obecność w łazience, to przychodzi za chwilę jeszcze raz ;) i nie szuka zastępczych miejsc. Wet po oględzinach i badaniu brzuszka, stwierdziła, że nic się nie dzieje w środku. Wszelkie badania będę robić po wyleczeniu z grzyba (zażywane leki mogą teraz zniekształcić wyniki). Mam nadzieję, że naprawdę nic się w środku nie dzieje, a badania nie będą za późno...
Znowu wysłałam do laboratorium próbki sierści. A u weta sierści wychodzi trzy razy więcej - ze stresu. Totalny szok! Ale też przy niektórych badaniach, jak np. zaglądanie b. głęboko do uszu, Niki po prostu głośno mruczy 8O :mrgreen:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw mar 25, 2010 10:21 Re: Niki na swoim

szybenka pisze:Tak krótko - zachowanie Niki poprawiło się. Zostawiona sama sobie (niby tego chciała ;) ) nie czuła się dobrze, więc zaczęła znów do mnie przychodzić i sama wciskać się na kolana i pod moje ręce :) Noce - całe spędza u mojego boku, wtulona.

(...) KropkoXL, Niki jak na razie nie sika poza kuwetą. Nawet jak jej przeszkadza czasem moja obecność w łazience, to przychodzi za chwilę jeszcze raz ;) i nie szuka zastępczych miejsc. Wet po oględzinach i badaniu brzuszka, stwierdziła, że nic się nie dzieje w środku.


Uff, to dobre wieści :ok: ciesze się :D
jeszcze ten grzyb, żeby wreszcie polazł precz ...
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 28, 2010 22:49 Re: Niki na swoim

Leczenie trwa... Leków Niki już totalnie nie chce :( Rano daję jej karmę z Lamisilem i niestety zjadana jest dopiero późnym popołudniem (często po moim powrocie do domu), więc cały dzień panna jest o pustym żołądku (nawet po postnej nocy). Za to zaczęła zjadać z wielkim apetytem surowe mięso. Nawet suchym, które lubiła, teraz gardzi. Nie nadążę za nią.
Jest inteligentna. Próbuję różnych sztuczek, aby zjadła karmę z lekami. Czasami wkładam jej kawałki surowego mięsa, a ta skubana łapką je wyciąga. Nawet grzebie w karmie, aby ze spodu złapać jakiś kawałek.

To zostawianie Niki samej sobie (nadal to stosuję) owocuje większą jej miłością do mnie. To Niki wyznacza czas i ilość... bo sama chodzi za mną, łasi się i miaucząc wciąż komunikuje: tu jestem, a jak ją miziam i przerwę, to protestuje i wpycha się pod ręce długo miaucząc. Wtula się we mnie. Nadal są momenty, że się mnie boi: rano, gdy już jestem ubrana - zapewne boi się, że ją będę łapać i brać do weta (choć jeżdżę o różnych porach) lub gdy wpadnę do domu wciągu dnia (też pewnie chodzi o weta). Wyczuwa także, kiedy będę jej robić wcierki - chowa się.

A ten grzyb... Liczyłam dziś, to już 5,5 tyg. walki (od przerwy spowodowanej biegunką i wymiotami) i końca nie widać. Wet chce Lamisil dociągnąć do 8 tyg. :( Chyba ja tego nie wytrzymam, bo pomysłów mi brak, jak przemycić ten lek. Teraz niemiłosiernie sierść wychodzi na grzbiecie, z części ogona, z ud i okolic pupy :( Pocieszające, że dalej już pójść nie może ;) Niestety Niki nie myje się przez tą dużą ilość sierści. Dupsko wciąż ma oblepione :( Resztę ja wyczesuję specjalną szczotką.
Łysych placków nie ma, ale jak rozchyli się sierść, to widać nową odrastającą. Więc jedne odrastają, a drugie wypadają. Pościeli już nie mogę wyczyścić z kłaków, a panna nocą mości się na kołdrze, że ho ho...
Lubię obserwować jak śpi albo wyciąga się na mnie :) Jest słodka :1luvu:

Dziś mamy za sobą pewien sprawdzian. Mianowicie wizytę u moich rodziców, bo tam będziemy spędzać święta. No i było ok. Na początku łazienka - zapoznanie się z miejscem, gdzie będzie kuweta (sama kuweta znana - rezerwowa, gdy sikała w pokoju). Siedziałyśmy tam z pół godz. Panna miauczała i bała się. Wciąż chowała się do transportera. Potem przedpokój i kuchnia. Pomału zwiedzane kąty. Później po kolei pokoje. Nawet ulokowała się w wersalce u ojca, ale bałam się, aby tam nie zostawiał prezentu - w końcu nie wiem jak akceptuje ich mieszkanie. Siku znalazło się w kuwecie, ale nie wiem czy z właściwego wyboru, czy ze strachu. O tym przekonam się już pod koniec tygodnia.
Zaskoczyli mnie rodzice. Ojciec do Niki jak do dziecka - gada do niej na okrągło (ona za to miała go poza swoim zainteresowaniem :D ). Mama szczęśliwa, że Niki ją kojarzy :) A jeszcze tydz. temu nie była zachwycona z kociego gościa na święta (przerażała ją gubiona sierść Niki, ja bardziej boję się niespodzianek pozakuwetowych, bo wtedy, to pewnie będzie zakaz wizyt). Teraz obmyśla udogodnienia dla Nikuni :D

Tyle z bieżących spraw.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie mar 28, 2010 22:53 Re: Niki na swoim

Zdrowiej Nikusiu :ok:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto mar 30, 2010 6:58 Re: Niki na swoim

Będzie dobrze,a ten grzyb też w końcu pójdzie precz!
Cieszę się ,że Niki znów się z Tobą mizia,co prawda na jej warunkach,ale jednak!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto mar 30, 2010 9:33 Re: Niki na swoim

Z różnymi "grzybiarzami" miałam do czynienia ( u swoich tymczasów, u kotów schroniskowych), ale tak upierdliwego grzyba jak u Niki to ze świecą szukać :evil:.
Słowo daję :evil:
Szybenko, a czy wetka nie rozważała ew. alergii ? Np. pokarmowej ? Ale nie tylko, alergię u kota moga też wywyoływać jakieś substancje w otoczeniu, które mogą być bardzo trudne do zidentyfikowania np. środki czystości, rośliny, tkaniny. Może i tu jest przyczyna tych problemów z sierścia ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 30, 2010 19:37 Re: Niki na swoim

pisiokot pisze:Szybenko, a czy wetka nie rozważała ew. alergii ? Np. pokarmowej ? Ale nie tylko, alergię u kota moga też wywyoływać jakieś substancje w otoczeniu, które mogą być bardzo trudne do zidentyfikowania np. środki czystości, rośliny, tkaniny. Może i tu jest przyczyna tych problemów z sierścia ?

Aniu, nie wiem jak wetka, ale ja myślałam już o alergii. Czytałam o tym trochę. Odrzuciłam jednak tę opcję, bo:
1) nasilenie wypadania sierści przenosi się falowo na kolejne części ciała - ogólnie od lewej łopatki w stronę brzucha i szyja z okolicą uszu, potem brzuch, dalej grzbiet, okolice pupy i ogona oraz uda; tam gdzie był łysy placek ani jeden włosek nie wypada, sierść jest cudowna - mocna;
3) ostatnio przy wyczesywaniu sierści z okolic nasady ogona znów "wyciągnęłam" kłaki sierści ze złuszczoną skórą, więc przyjrzałam się skórze - są zmiany jak poprzednio przy łopatce :( leczenie grzyba może potrwać do 8 tyg. Niki dostaje trochę więcej niż minimalną dawkę, a to powoduje, że leczenie jest rozciągnięte w czasie (większej dawki nie toleruje);
3) karmę mokrą dostaje różną, bo nadal sprawdzam, co Nikuni odpowiada; suchą je jak u Kamili (RC i Acana).
Jeśli to alergia, to fakt, że trudno jest znaleźć ewentualny alergen (jeśli to "chemia" lub tkaniny).
Zobaczymy, co powiedzą z laboratorium, czy coś wyhodują. Pogadam w piątek z wetką.

Niedawno wróciłam do domu i od razu zasiadłam przed komputerem, a Nikunia robi wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę. Nawet z impetem wskoczyła na biurko pomiędzy mnie i monitor. Teraz gania jak szalona po łóżku :) Czas ją poprzytulać :1luvu:
Czeka nas jeszcze wcierka - całego futerka. Znów będzie żal... ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto mar 30, 2010 20:17 Re: Niki na swoim

Szybenko, Nikuniu, cieszę się z dobrych wieści. Buziaczki dla Nikusi. :1luvu:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 62 gości