Tu Brucek nadaje do Bodzia. Mruczalem dzis troche na ten temat z Moja i powiedziala mi, ze przed nami kiedys tez byl taki wazny ktos, ktory odszedl. Kot sie nazywal. Tez bardzo wtedy ryczala, ale stwierdzila, ze nie zamienilaby tych chwil za skarby swiata, mowi ze to najwazniejsze i to ciagle nas czegos uczy o sobie. A i dzieki temu my jestemy w jej domu. Zal zostaje, ale mocniejsze sa te dobre wspomnienia i chyba cos w tym jest na moj koci rozum. Acha i przekaz ludziom, zeby nie wpadali w apatie, bo my koty wrazliwe jestesmy i tez bardzo cierpimy jak cierpia nasi ludzie. W tym smutku trzeba pamietac o tych, ktorzy sa obok i tylko czekaja na przyjazny ruch lapki, przepraszam reki. Jak maja z tym problem to pchaj im sie pod nos, zeby zobaczyli, ze jestes z nimi Ty - Bodzio ich najwiekszy Przyjaciel, ktory teraz bedzie dawal radosc za dwoch.
Trzymaj sie Bodzio i pozdrow swoich ludzi
Brucek i jego stado: Rysiek i Hruptak oraz Moja prosi aby ja dopisac (Anja)