
Muszę jednak zepsuć ten uroczy nastrój satyry


Przed chwilą wróciłam z pracy, zdjęłam buty, w samych skarpetach weszlam do łazienki, żeby umyć ręce i... poczułam, że moja skarpetka nasiąka.
Psiakość, pomyślałam, rura cieknie. Pochyliłam się, żeby sprawdzić skąd się leje. Nos wykręciło mi na drugą stronę




TŻtowi zostanie oszczędzone wąchanie, bo i po co. Piorę dywanik, będę go musiała jeszcze czymś "odzapaszyć".
No i mam problem - po pierwsze który to? pod drugie dlaczego?
Typuję Aliena. Kitka lejącego gromką strugą po ściankach krytej kuwety mam okazję słyszeć parę razy dziennie. Poza tym zawsze miał zwyczaj "trzymać" dopóki nie wrócę skądśtam i dopiero potem leciał do kuwetki dając mi zatrudnienie.
Alika jakoś nie pamiętam w kuwecie, ale on większość rzeczy robi tak cichutko, że nie zwróciło to mojej uwagi.
Z drugiej strony Kitek miał zwyczaj sikać na szufelkę do śmieci, kiedy mu kuwetowy zapach nie odpowiadał. Ostatnio jakoś zapomniałam kupić pochłaniacza zapachów. Moze im śmierdzi???
Cieszę się, że zaczyna się weekend, postaram się obserwować, jak wygląda sytuacja.
I pewnie czeka mnie łapanie siuśków

Pytanie za 10 punktów - czy złapane siki można przechowywać, czy trzeba natychmiast gnać z nimi do lecznicy? (Bo jak tak, to nie wiem, jak to zrobię

