Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 23, 2012 18:22 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

saintpaulia pisze:Opowiedz koniecznie. :)

Wiem, że z charakteru nie pasuje, dlatego pisałam tylko o wyglądzie. :mrgreen:


Przeciwieństwa w końcu przyciągają się :mrgreen: może jak by go Gajka lała całymi dniami, a on przyjmowałby to z godnością to z biegiem czasu by mu odpuściła i złagodniała :ryk:

Ok opowiem, będzie długie :roll:
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Czw sie 23, 2012 18:26 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

solarie pisze:Siedzenie w kartonach jest fajne. Natomiast jeszcze fajniejsze jest wygryzanie w nich tryliarda dziur, by przybliżyć je wyglądem do sera szwajcarskiego - ja mam radochę z rzeźbienia, a moja Duża zajęcie na dłuższą chwilę, żeby to po mnie posprzątać - idealna symbioza. 8)
Tako rzeczę ja, Malagito.



Doskonale Cię rozumiem, ja też uwielbiam gryźć kartony, duża nie pozwala... nie wiem czemu :roll: Za to mój brat Kubuś w kartonach drapie dziury, ja jednak wolę wygryzać :ryk:
Wpadnij do nas kiedyś na wspólne gryzienie :mrgreen:
Tofi
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Czw sie 23, 2012 19:07 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

Ciociu, nasza Duża ma mało czasu, więc króciutko, my przydreptaliśmy z życzeniami dla Tofisia :1luvu: niech długo, długo żyje nam :dance: :dance2: :dance: , nawet gdy już [i]ostaniesz się platynową blondynką, niech przy Twym boczku trwa :wink:
Kropka, Muszka, Lunka i Gapciu
Obrazek
...Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi:
iść przez życie nie czyniąc hałasu...
Ernest Hemingway

AnnAArczyK

Avatar użytkownika
 
Posty: 5558
Od: Pt lip 24, 2009 22:00
Lokalizacja: piękna, trójmiejska okolica

Post » Czw sie 23, 2012 19:33 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

Czas na opowieść o damskim kocim klanie :wink:
Wszystko zaczęło się od czarnej starszej już kotki. Futerko miała całe czarne i grzbiet lekko nakrapiany jak by beżowo-rudymi pojedynczymi włoskami, na klatce piersiowej mała biała łatka. Miała ogromną głowę, wyglądała jak niedźwiadek.
Pojawiła się nagle, przypuszczam że to kotka zmarłej sąsiadki. Kobieta zmarła ok 10 lat temu, a jej syn po śmierci wypuścił wszystkie koty :| (jednego z nich wzięła moja kuzynka).
Koteczkę nazywałam "babka" z racji jej wieku, była przymilna, barankowa, mrucząca. Ludzie z okolic dokarmiali ją, zawsze miała ciepły kąt zimą.
Którejś jesieni była kocia ehhh nie wiem ile było kociąt, wiem za to że przeżyło jedno, była to kocica. Miała przezabawną maść cała czarna, a jedna tylna łapka była beżowa. Wyglądała jakby się umaczała w farbie :mrgreen:

"babka" była bardzo ułożoną, stateczną kocicą, za to jej córka "beżowołapna" już nie :roll: szybko zaszła w ciążę, okociła się w piwnicy u mnie w bloku. Pamiętam było to 5 lat temu, ocieplali nam wtedy blok. "beżowołapna" zawsze wskakiwała na rusztowanie, siadała na naszym parapecie i czekała na jedzenie.
Matka z niej nie była dobra, zamiast pilnować osesków, latała po osiedlu i szukała wrażeń. Opiekę nad małymi przejmowała jej matka, babcia kociąt.
Pamiętam jak kiedyś na schodach zobaczyłam czarną kulkę, było to dziecko "beżowołapnej" wyszło samo z piwnicy. Robotnicy którzy ocieplali blok wiedzieli gdzie kotka ma legowisko z małymi i po nakarmieniu malca zaniosłam go im żeby odnieśli go na miejsce.

Jak się okazało w niedalekiej przyszłości z miotu "beżowołapnej" przeżyła jedynie ta czarna kuleczka. Oczywiście była to kotka. Takim właśnie sposobem rządził u mnie trzy pokoleniowy klan kocić "babka", "beżowołapna" i mała "kluska".
"Kluska" caluteńka czarna z małą łatką na klatce piersiowej. Szybko została sierotą, jej matka za bardzo kochała wrażenia i najprawdopodobniej zginęła pod kołami samochodu. Na szczęście "kluska" miała odpowiedzialną babcię która o nią dbała. Od tego czasu zawsze widziałam je razem. "babka" później już nigdy więcej nie rodziła, był czas że wychudła, futro wyłysiał, miała kaszel. Ale los chciał żeby żyła i wyślizgnęła się ze szponów śmierci. Gdy "kluska" urodziła młode "babka" pomagała jej przy wychowaniu.
Niestety żadne nie przeżyło. Jedno zjadło trutkę, inne zostało przejechane, nie wiem co stało się z trzecim kociakiem (możliwe że przeżyło, coś kojarzę bo kiedyś wspominała mi coś karmicielka obok z bloku. Chyba był to chłopiec).

"babka" nagle przestała się pojawiać, była już stara i chyba zima była dla niej za ciężka. "Kluska" została sama, była to bardzo charakterna kotka, i niestety dzika. Dała się karmić, ale nic poza tym. Po śmierci babci przeniosła się w inne rejony, lecz Pani karmicielka mówiła mi że żyje, bo ją dokarmia codziennie. Czasem jak wracałam do domu późnym wieczorem to ją spotykałam. Wiem że z 2 lata temu miała młode. Karmicielka schowała je do piwnicy lecz któregoś wieczora na oczach mojej mamy dog niemiecki zerwał się z smyczy i wykradł młode, wziął do pyska i pobiegł :| Ostało się jedno kocie. Los chciał że była to po raz któryś kocica. Wypisz wymaluj, "kluska". Dostała imię "kluseczka".
"Kluska" była rówieśniczką mojego Kubusia, gdyby dziś żyła miałaby 5 lat. Odeszła rok temu wczesną wiosną. Nagle przestała przychodzić na karmienie.

Od tego czasu z klanu została jedna koteczka "kluseczka" od kiedy pamiętam po śmierci mamy zawsze była wieczorami w towarzystwie mojego Tofika. Bronił ją przed natarczywymi kocurami. Gdy rok temu podjęłam decyzję o przygarnięciu kota z ulicy, było mi żal "kluseczki" że to nie na nią trafiło. Ale wiedziałam że ona da sobie radę. Jest karmiona codziennie przez karmicielkę, nie ufna do ludzi, trosze przydzikawa. Dniami nigdzie się nie pokazuje, a Tofi... ufny, lazł do każdego, chudy, chory. Wybór był oczywisty, tym bardziej że pokochałam go długo przed tym zanim zamieszkał ze mną.

Taka właśnie jest historia klanu kocic, została z nim najmłodsza "kluseczka" prawnuczka "babki" żyję do dnia dzisiejszego i radzi sobie dobrze. Mało kiedy ją widzę bo przychodzi o 23 na karmienie. Żal mi jej ale niestety nic nie mogę z tym zrobić.

Śmierć "kluski" zasmuciła mnie, ale przynajmniej nie odeszła zapomniana. Znam historię klanu kocic i teraz z wami się nią podzieliłam.
Możliwe że dość chaotycznie i za długo :oops: mam nadzieję że was nie przy nudzi.
Mam na kompie stacjonarnym kilka fotek małej "kluski" jak wyszła z piwnicy, i jak zostało młoda mamą z pociechami. Zrzucę je później na kompa i wstawię.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Czw sie 23, 2012 19:35 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

AnnAArczyK pisze:Ciociu, nasza Duża ma mało czasu, więc króciutko, my przydreptaliśmy z życzeniami dla Tofisia :1luvu: niech długo, długo żyje nam :dance: :dance2: :dance: , nawet gdy już [i]ostaniesz się platynową blondynką, niech przy Twym boczku trwa :wink:
Kropka, Muszka, Lunka i Gapciu



Dziękujemy za życzenia kochane futerka :1luvu: :1luvu: wasza duża nie ma czasu, bo ma dużo zmartwień z Tobą Muszko, musisz być zdrowa i nie stresować dużej :ok:
Na szczęście są farby i chyba nie zostanę szybko platynową blondynką :mrgreen:
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Czw sie 23, 2012 21:43 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

Witam :kotek:
I tak kiedyś zostaniesz MM... i ja się złośliwie cieszę :mrgreen: (ale jestem zołza)
Śliczna historia....losy babki i beżowołapnej przypominają mi trochę losy Babci i jej córki księżniczki, o których pisałam u siebie....Ja też widzę,że niektóre koteczki są wspaniałymi matkami, ich duży instynkt macierzyński powoduje,że opiekują się prawie każdym małym koteckiem....inne zaś są przeciętnymi lub nawet złymi matkami...zupełnie jak u ludzi
Mania, Lucjan(*), Patysio, Severino, Kleo, Mafia, Tola,Lissy i Missy
ścieżka do nas:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=171943
Obrazek

ilgatto

 
Posty: 1765
Od: Czw lis 03, 2011 23:25
Lokalizacja: CZĘSTOCHOWA

Post » Pt sie 24, 2012 19:14 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

Historia wcale nie długa, ani nudna. Piękna, ale i dramatyczna, jak to historie zwierząt dzikożyjących.
Zdjęcia obejrzę z przyjemnością. :)
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pt sie 24, 2012 19:20 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

Miraclle pisze:
solarie pisze:Siedzenie w kartonach jest fajne. Natomiast jeszcze fajniejsze jest wygryzanie w nich tryliarda dziur, by przybliżyć je wyglądem do sera szwajcarskiego - ja mam radochę z rzeźbienia, a moja Duża zajęcie na dłuższą chwilę, żeby to po mnie posprzątać - idealna symbioza. 8)
Tako rzeczę ja, Malagito.



Doskonale Cię rozumiem, ja też uwielbiam gryźć kartony, duża nie pozwala... nie wiem czemu :roll: Za to mój brat Kubuś w kartonach drapie dziury, ja jednak wolę wygryzać :ryk:
Wpadnij do nas kiedyś na wspólne gryzienie :mrgreen:
Tofi

Jak Duża w końcu zrobi prawo jazdy i opanuje swój samochód to ją namówię na takie wycieczki w odwiedziny do kolegów. 8) Bo początkowo byłem małym strachajłem i wyłem w samochodzie tak, że brzmiało, jakbyśmy jechali na sygnale (tak twierdzi Duża, ale ona nie rozumie mojej artystycznej natury - ja po prostu miaukoliłem radiowe hity :twisted: ), niemniej już się przyzwyczaiłem i nawet sam wskakuję do auta, bo tam za szybami takie fajne obrazy się przewijają w trakcie jazdy i wiatr mi wieje po pyszczku jak wystawiam głowę. :D Tylko czasem głośno narzekam jak najedziemy na dziurę albo mija nas głośna ciężarówa, ale kogo by to nie denerwowało. :smokin:
Malaga

A historia piękna i równie pięknie opisana. :ok: Pewnie z czasem trzeba będzie dopisać do niej wątki kolejnych pokoleń, bo taki zacny ród nie mógłby ot tak wygasnąć. :)

solarie

 
Posty: 2018
Od: Pt mar 02, 2012 17:21
Lokalizacja: Oświęcim

Post » Pt sie 24, 2012 20:30 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

ilgatto pisze:Witam :kotek:
I tak kiedyś zostaniesz MM... i ja się złośliwie cieszę :mrgreen: (ale jestem zołza)
Śliczna historia....losy babki i beżowołapnej przypominają mi trochę losy Babci i jej córki księżniczki, o których pisałam u siebie....Ja też widzę,że niektóre koteczki są wspaniałymi matkami, ich duży instynkt macierzyński powoduje,że opiekują się prawie każdym małym koteckiem....inne zaś są przeciętnymi lub nawet złymi matkami...zupełnie jak u ludzi


Dobry wieczór
To prawda każda kotka jest inna i jej instynkt macierzyński, a babka miała ogromny, pewnie gdyby żyła opiekowałaby się małą kluseczką :(
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt sie 24, 2012 20:33 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

saintpaulia pisze:Historia wcale nie długa, ani nudna. Piękna, ale i dramatyczna, jak to historie zwierząt dzikożyjących.
Zdjęcia obejrzę z przyjemnością. :)


Fajnie że nie zanudziła :oops: bezdomniaczki mają ciężki los... nawet jak mają pełna miskę i kąt do spania to ich los i tak nie jest taki jaki powinien być los kota :(
Każdy kot zasługuje na dom i kochanego człowieka... ubolewam nad losem bezdomniaków :(
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt sie 24, 2012 20:48 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

solarie pisze:Jak Duża w końcu zrobi prawo jazdy i opanuje swój samochód to ją namówię na takie wycieczki w odwiedziny do kolegów. 8) Bo początkowo byłem małym strachajłem i wyłem w samochodzie tak, że brzmiało, jakbyśmy jechali na sygnale (tak twierdzi Duża, ale ona nie rozumie mojej artystycznej natury - ja po prostu miaukoliłem radiowe hity :twisted: ), niemniej już się przyzwyczaiłem i nawet sam wskakuję do auta, bo tam za szybami takie fajne obrazy się przewijają w trakcie jazdy i wiatr mi wieje po pyszczku jak wystawiam głowę. :D Tylko czasem głośno narzekam jak najedziemy na dziurę albo mija nas głośna ciężarówa, ale kogo by to nie denerwowało. :smokin:
Malaga

A historia piękna i równie pięknie opisana. :ok: Pewnie z czasem trzeba będzie dopisać do niej wątki kolejnych pokoleń, bo taki zacny ród nie mógłby ot tak wygasnąć. :)



Koniecznie nas odwiedź my z bratem lubimy kocie towarzystwo, tylko duża nam nie pozwala :(
Te obrazki podczas jazdy samochodem są bardzo fajne, podobają mi się, za wiaterkiem nie przepadam
Toffie


Z rodu kocić ostała się jedynie kluseczka, ma ok 1,5 roku i nigdy nie widziałam jej w ciąży, chyba Pani karmiąca podaje jej antykoncepcję. Dawno nie rozmawiałam z karmicielką, ona zawsze przychodzi późno ok 23, karmi koty i idzie dalej na karmienie po całym osiedlu.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt sie 24, 2012 21:02 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

Przesyłam fotki rodu babki :wink:

Mała kluska, są to zdjęcia zrobione w dniu kiedy wypełzła z piwnicy
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kluska rok później
Obrazek

Tu z małymi, jej pierwszy pechowy miot :(
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Niestety nie mam babki, ani beżowołapnej :( , a kluseczka wygląda tak jak jej mama :wink:
Łezka w oku się kręci jak widzę te zdjęcia... mam nadzieję że jesteście koteczki szczęśliwe za TM :cry:
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pt sie 24, 2012 21:35 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

HeloObrazek
Kluska i Kluseczka noszą moje ulubione futerka :D
Mania, Lucjan(*), Patysio, Severino, Kleo, Mafia, Tola,Lissy i Missy
ścieżka do nas:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=171943
Obrazek

ilgatto

 
Posty: 1765
Od: Czw lis 03, 2011 23:25
Lokalizacja: CZĘSTOCHOWA

Post » Pt sie 24, 2012 22:23 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

Kurczę, dziedziczenie u kotów jest ciekawe - normalnie w życiu bym nie powiedziała, że te kociaki są od Kluski, nawet czarnej plamki nie mają. :wink: Ale widać, że dość dobrze sobie radziły na zewnątrz, sierść miały ładną i oczka. Tylko co z tego, skoro średnia życia bezdomniaczków nawet jeśli są dokarmiane jest tak niesprawiedliwie niska. :(

solarie

 
Posty: 2018
Od: Pt mar 02, 2012 17:21
Lokalizacja: Oświęcim

Post » Pt sie 24, 2012 23:16 Re: Moje 2+1 , czyli FeLVkowe chłopaki i niedźwiedź gryźli

Dobranoc. :kotek:
Mania, Lucjan(*), Patysio, Severino, Kleo, Mafia, Tola,Lissy i Missy
ścieżka do nas:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=171943
Obrazek

ilgatto

 
Posty: 1765
Od: Czw lis 03, 2011 23:25
Lokalizacja: CZĘSTOCHOWA

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości