Pięknooka Wiki... Maleńka za metą

[OKI]

Obiecany garbek

Ojej, faktycznie
Mamyszka też ma garbka, ale leciutkiego.
Fajna fota

[passa]

A tak wygląda oczekiwanie na kabanosika Winston
Konstatuję,że zwierzęta,jak dzieci,są interesowne i chytre - normalnie nie tak łatwo namówić Wiki do pozowania w bezruchu.A tu proszę - ona czuje,że coś za coś.

[OKI]

Ba A Ty byś chciała tak za darmo ją focić?
Taką piękność? Toć tantiemy się należą!

[passa]

No wiesz - na początku pozowała za darmo Dlatego udało się parę fajnych fot zrobić. Ale wtedy chyba czuła,że ma jeszcze słabą pozycję w tym domu,a teraz się rozbestwiła Ona już puszek nie chce jeść,a ja dałam za wygraną i przestałam je kupować. Leci tylko świeże na przemian z tackami i saszetkami (choć te ostatnie też już powoli traktuje jak dopust boży ) Oczywiście suche też leci
A na początku to taki niewybredny koteczek był,skromniusi, milusi, taki "dziękuję,że mnie ugościliście"...

ROZBESTWIŁAM KOTA

[OKI]

One wszystkie takie - na początku wszystko chętnie, a potem się zaczyna

[tillibulek]

och, cudna, po raz kolejny sie zakochalam

w sumie taki kot wolący mieso jest lepszy niz ten co je puchy - przynajmniej wiadomo co sie mu daje do jedzenia, a poza tym puchy drogie.. ja wolalabym dawac samo mieso, ale moje lubią puszki, mieso tylko na jeden posilek zjedzą (jak są w litościwym nastroju)

[OKI]

A moje jedzą wszystko, bo wiedzą, żem zołza
I to jest najwygodniejsze - mam mięcho, jedzą mięcho. Jak się mięcho kończy, to puchy czy suche nie robią problemów. Wręcz przeciwnie - po dłuższym czasie każda zmiana jest mile witana

[passa]

Ja szczerze mówiąc wolę świeże kupować - jakoś mam poczucie,że wiem za co płacę,wiem co kupuję...Jak ten dom zaczynał kocią karierę,to puszki może i były,ale nie w tym kraju...i długo kojarzyły mi się z czymś w rodzaju ludzkich ready-made meals,takich co to tylko do mikroweli się wkłada...albo i to nie,jak ktoś akurat ma strasznego lenia....

Sterylka dopiero w poniedziałek,ale rośnie mi z tej okazji zespół przejęcia sytuacyjnego - pożyczyłam dziś profesjonalny transporterek na zabieg, bo u tego weta niestety kota zostawia się na jego pastwę (wet sam wydłubuje go z kontenerka). A nie bardzo sobie wyobrażam wydłubywanie z wiklinowego koszyka piknikowego biednej koteczki,w dodatku przez jakiegoś pana w bliżej nieokreślonym wieku

Chyba za mało kotów mam pod kuratelą

[tillibulek]

oj pamietam moje stresy przed sterylką...

oby wszystko poszlo dobrze...



w srode ogladalam serduszka indycze w Kerfjurze - nie wyglądaly zbyt dobrze (jakies stare) wiec nie wzielam, szkoda, bo chcialam sprobowac czy kotkom podpasują...

[passa]

w srode ogladalam serduszka indycze w Kerfjurze - nie wyglądaly zbyt dobrze (jakies stare) wiec nie wzielam, szkoda, bo chcialam sprobowac czy kotkom podpasują...

Ja też nie kupuję,jak mięso wygląda na niezbyt świeże - nie może być ani zbyt przesuszone/podmarszczone, ani zbyt blade. Ale jeśli chodzi o te serducha,to jakoś dotąd trafiałam zawsze na świeże - ale to pewnie dlatego,że to tutaj trochę deficytowy towar

[violavi]

A moje jedzą wszystko, bo wiedzą, żem zołza
I to jest najwygodniejsze - mam mięcho, jedzą mięcho. Jak się mięcho kończy, to puchy czy suche nie robią problemów. Wręcz przeciwnie - po dłuższym czasie każda zmiana jest mile witana

Zazdroszczę takich kotów.
U mnie księciunio i królewna mega wybredne.

[OKI]

A moje jedzą wszystko, bo wiedzą, żem zołza
I to jest najwygodniejsze - mam mięcho, jedzą mięcho. Jak się mięcho kończy, to puchy czy suche nie robią problemów. Wręcz przeciwnie - po dłuższym czasie każda zmiana jest mile witana

Zazdroszczę takich kotów.
U mnie księciunio i królewna mega wybredne.

Jak napisałam - wiedzą, żem zołza Jak nie zjedzą, to znaczy, że głodne nie są nic innego nie dostaną
Oczywiście staram się nie kupować karm, które im ewidentnie nie smakują, ale na wybrzydzanie nie pozwalam.

[passa]

Jak napisałam - wiedzą, żem zołza Jak nie zjedzą, to znaczy, że głodne nie są nic innego nie dostaną
Oczywiście staram się nie kupować karm, które im ewidentnie nie smakują, ale na wybrzydzanie nie pozwalam.

To Ty jesteś tak samo okrutna,jak moja mama Jak w dzieciństwie nie chciałam jeść,to widocznie nie byłam głodna
I stało do skutku,albo wracało jak bumerang na kolejny posiłek...koty też się załapywały na to samo podejście

[OKI]

Jak napisałam - wiedzą, żem zołza Jak nie zjedzą, to znaczy, że głodne nie są nic innego nie dostaną
Oczywiście staram się nie kupować karm, które im ewidentnie nie smakują, ale na wybrzydzanie nie pozwalam.

To Ty jesteś tak samo okrutna,jak moja mama Jak w dzieciństwie nie chciałam jeść,to widocznie nie byłam głodna
I stało do skutku,albo wracało jak bumerang na kolejny posiłek...koty też się załapywały na to samo podejście

No fakt, z bratem też byliśmy tak wychowywani - tylko nie mieliśmy z tym problemu, bo jedliśmy wszystko byle w dużych ilościach

A koty, wbrew pozorom, bardzo szybko załapują, o co biega Trochę problemów z Tacią miałam, bo ona na początku jadła wyłącznie suche, ale załapała i teraz je, co ma w misce

[violavi]

A moje jedzą wszystko, bo wiedzą, żem zołza
I to jest najwygodniejsze - mam mięcho, jedzą mięcho. Jak się mięcho kończy, to puchy czy suche nie robią problemów. Wręcz przeciwnie - po dłuższym czasie każda zmiana jest mile witana

Zazdroszczę takich kotów.
U mnie księciunio i królewna mega wybredne.

Jak napisałam - wiedzą, żem zołza Jak nie zjedzą, to znaczy, że głodne nie są nic innego nie dostaną
Oczywiście staram się nie kupować karm, które im ewidentnie nie smakują, ale na wybrzydzanie nie pozwalam.

Ja, niestety, mam miękkie serce.
Jak jedzenie leży w misce dłuższy czas i widać, że już go nie ruszą, to wymieniam na nowe, bo przecież dzieci głodne są i muszą coś zjeść.
I to wcale nie jest tak, że daję im to czego nie lubią, tylko im się szybko nudzi i kręcą nosami na to co do tej pory im smakowało.
Najgorsza jest kotka, ona perfekcyjnie potrafi udawać głodną przy lodówce, bo najchętniej to by jadła plasterki wędliny, oczywiście nie byle jakiej. Ja jej ulegam i ona to wykorzystuje. Cwaniara.

Wiki - jutro sterylka