pisiokot pisze:Co to za cisza dziewczyny ?
co słychać ?
Aniu, bo za bardzo nie mamy czym się pochwalić...
Obie z Nikunią przechodzimy znów mały kryzys. Niki nie chce już przyjmować leków w karmie, woli być głodna (ale w końcu je). Do pysia nic jej nie włożę - nie potrafię, a nie chcę się z nią siłować. W ogóle ostatnio stroni ode mnie, wręcz ucieka w popłochu, nawet jak nic od niej nie chcę.... Coraz dłużej trwa "łapanie" Niki (nic na siłę) na wcierkę lub do weta. Nie daje sobie smarować łapki pastą odkłaczającą - nie znosi tego! Do pysia włożyć jej nie ma szans, w ogóle

Przychodzi do mnie tylko w nocy, pcha się pod ręce, chce pieszczot, albo śpi gdzieś wtulona obok. Rano też dopomina się miziaków, ale tylko wstanę z łóżka, ona idzie pod stół w kuchni, albo za fotel w pokoju... Jeszcze odgłos otwieranej lodówki i szeleszczenie folii prowokuje ją do przyjścia i nawet łaszenia się do nóg, ale schylić się do niej już mi nie wolno... Ma dosyć zbiegów, nieprzyjemności, a ja kombinowania i walki z grzybem (a końca jeszcze nie widać). Czasami ma agresywniejsze zachowania. W niedzielę np. wskoczyła na kanapę, na kt. siedziałam. Zaczęłam ja głaskać, delikatnie. Nagle zaatakowała dwiema łapkami z pazurami moją rękę, a zaraz dalej się łasiła. Nie ścisnęłam jej, nie zadrapałam, bo tylko głaskałam i z dala od pysia...
Przez cztery dni wymiotowała (tylko raz dziennie) i robiła rzadką kupę (też tylko raz dziennie). Jeden dzień nie podawałam Lamisilu, potem musiałam zmniejszyć dawkę, na najmniejszą (bo najprawdopodobniej to przez niego). Na razie od trzech dni spokój. Hepatil też mi trudno przemycić. Znalazłam dość intensywnie pachnącą karmę, typu pasztet i jakoś w niej Niki mniej wyczuwa leki, ale karma gorszej kategorii (chyba).
Wyczesuję ją, a wciąż tyle sierści jej wychodzi

Jutro jedziemy do weta. Wcierka, oględziny ogólne i próba zajrzenia do pysia, bo obawiam się, że coś się tam dzieje...
Ogólnie ma apetyt, czasem jest jakby osowiała, ale może to z nudów, bo nie zawsze mogę w 100% poświęcić jej czas (a ona by tego chciała

). Dziś dostała dwie nowe rzeczy. Zabawką bawiła się przez pół godz. non stop


Druga rzecz została obwąchana z każdej strony i dwa razy "zwiedzona":


Z zaskakujących rzeczy - ulubionym miejscem do spania jest zasikana kanapa

na ulubionym kocyku w rybie szkielety, kt. leży na folii

Nie wiem kiedy znów zaufam Niki i zostawię jej kanapę bez folii (a kanapa cuchnie, niestety i nie wiem co z tym zrobić; Vitopar nie pomógł). Najwięcej czasu teraz tam spędza.
Niki bardzo dobrze akceptuje moją mamę. Nie widziały się prawie dwa m-ce, a Nikunia wcześniej trzymała się od niej z daleka. Teraz nawet opierała się o jej kolana żebrząc jadła

(biedna i tak nie dostała - jest reżim, kicia musi jeść karmę z lekami, dopiero potem są przysmaki - takie życie...

).
I to tyle, skoro zostałam wywołana do tablicy
