kociabanda pisze: No, ale jak się ma takich rodziców to inaczej nie wypada.
No kochamy tę naszą pannicę (bandziorów też

), robiliśmy wszystko, żeby jej pomóc wyjść z choroby. Chociaż mieliśmy świadomość, że to może się nie udać, to chcieliśmy przynajmniej ją ustabilizować i choróbsko uśpić.
Całkowicie będziemy się cieszyć (mam nadzieję) po drugim negatywnym teście. Zobaczymy, na razie dajemy dalej leki, tak jak trzeba, karmimy, przytulamy, miziamy (jak nam się uda) i kochamy bardzo mocno.
Nocka jest przecudną kotką, zrobiła sie ostatnio gadułą, wszystko usiłuje z nami załatwić za pomocą gadania (po prostu baba z niej wychodzi

)
Kociabando, pozdrów panią Danusię od nas. Ona w ogóle chciała do nas latem przyjechać, żeby Nockę zobaczyć, tlyko ja miałam tyle roboty w ciągu ostatnich miesięcy, że mi to z głowy wyleciało kompletnie. Chcę się zabrać niedługo za duże porządki, bo dom przez te moje zalatanie zapuszczony i jeśli pani Danusia będzie chciała zobaczyć pannicę, to zapraszamy po porządkach. Z Tobą oczywiście
Acha, zapomniałam napisać, że Nocka waży już 3,30 kg i zupełnie nie przypomina tej chudzinki, którą była. Ale żeberka czuć, więc zapasiona nie jest.
A tak poza tym teraz mija rok, jak Antoś jest u nas. No i zbliżają się powoli jego urodzinki drugie. Jakoś w październiku się urodziła nasza krówka, daty nie znamy, ale przyjmujemy 4 października. Bo tak
