u nas cz. II Zmiany. Ciapek w domku. Neska rezydentką.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 01, 2012 13:27 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Gdybym miała możliwości mieszkaniowe zafundowałabym futrom taką ściankę. Miały by swój koci pokój :mrgreen:
Kubuś często leży tak jak opisujesz Ilonko wygibasy Brawci. Całym grzbietem w dół tez lubi. Wystawia brzuch i rozkracza tylne łapki. Szkoda, że tak nie chętnie daje głaskać się po brzusiu :roll:
Bidna Gajeczka za szybki powrót do zdrówka :ok: :ok: :ok:
U nas jak Kubuś za często dostawał zastrzyki to wetka łapała go za luźną skórę na karku i od razu uspokajał się. Teraz to obowiązkowa pozycja przy pobieraniu krwi :roll:
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob gru 01, 2012 13:35 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Cudna ta ścianka tylko rzeczywiście koci pokój by się do tego przydał.Za zdrówko Gajeczki. :ok: :ok: :ok:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Sob gru 01, 2012 13:45 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

W wolnej chwili wrzucę troszkę zdjęć Brawkowych wygibasków.
Ja chcę dokupić kiedyś jeszcze dwa drapaki i połączyć je jakimiś przejściami. Same takie "pojemniki", jak na ścianie byłyby chyba zbyt monotonne dla moich kocic. Cała konstrukcja będzie nam zawalała salo, w nosie z gośćmi.

:ok: się przydadzą za dzisiejszy zastrzyk, żebym przetrwała. Gajki nie unieruchamia trzymanie za tę skórę na karku. :twisted:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Sob gru 01, 2012 14:27 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Pukanie w główkę też pomaga.
Ostatnio wet też nie uruchomił Kubusia trzymaniem za kark, jednak asystentce zawsze się udaje. Duża czyli ja puka po główce, a wetka czyli ciocia Agnieszka wbija się w żyłkę.
Jak robiłam sama zastrzyki to uruchomić też nie zdołałabym go, dostawał przysmak do miski, i w między czasie delikatnie łapałam za luźną skórę i ciach :wink:
Było stresy co nie miara :roll:
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob gru 01, 2012 16:57 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Zastrzyk Brawci, to było, jak wakacje.
Gaja ma taki charakter, że nic niezauważalnie się przy niej nie zrobi.
Obcięcię pazurków to wojna na raty z dwoma ludziami w tle.
Ona do sprawdzenia temperatury tak się spieła, że za przeproszeniem, nie było gdzie termometru wcisnąć. :twisted:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie gru 02, 2012 0:39 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli Obrazek
Piękny drapaczek i kotusie mają fajną zabawę.
A jak zastrzyk...udało się zrobić?
Mania, Lucjan(*), Patysio, Severino, Kleo, Mafia, Tola,Lissy i Missy
ścieżka do nas:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=171943
Obrazek

ilgatto

 
Posty: 1765
Od: Czw lis 03, 2011 23:25
Lokalizacja: CZĘSTOCHOWA

Post » Nie gru 02, 2012 9:31 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Wojownicza Gaja :mrgreen:
Jak zastrzyk ?
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Nie gru 02, 2012 14:08 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Siłą, przemocą, bojowo, ale zrobiony. Niedługo kontrola. Czuje się widocznie lepiej. :1luvu:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie gru 02, 2012 15:59 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

saintpaulia pisze:Ilgatto, a ja kiedyś chciałam mieć ptasznika... :mrgreen: Zaglądam do Ciebie często. Nie wiedziałam, że chodziło o kotkę z banerka. Jutro sobie zajrzę tam. :)

Vailet - o to masz z bazarkami tak, jak ja. Niemrawo.
Jak to kotka z wadą?
Jeślibym miała już kupować, to wymarzoną maincoon z pysiem starego typu (o ile bywają) burą szylkretę. Miałaby być idealna, a nie jakaś tam. Ale to mi nie grozi. Z odpornością to różnie bywa. Choroby każdego kota się czepiają. Moja piękna Franusia też odeszła, ledwie kilka miesięcy miała. Koty są takie kruchutkie.
Z drugiej strony mixy też bywają bardzo odporne. Brawcia tylko raz chorowała i to ledie 5 dni. Prima odporna jak wół. A ich matka to tak w typie syberii, norwega. No, jakoś tak. Ojciec zaś dachowiec, lub brytek. Nie wiem nawet. Jak braliśmy Brawę, to nie wiedzieliśmy, czyją była córeczką. Obie dziewczynki mają specyficzną sierść. Chociaż też każda inną. A Primka te oczka skośne. Znajoma mówi na nią "chiński kotek".

A tymczasiątka sierść mają też fajną, mięciuteńka niesamowicie. I taką gęstą.

Cześć Ilonka,wczoraj były drugie urodziny Bejbi :D Pisałam o kotku z wadą do adopcjii nie za pieniądze :) Bywa że urodzi się taki i szukają mu domu odpowiedniego.To miałam na myśli.Kasy nigdy nie będę miała na zdrowego kota z hodowli,ale te z wadami niegroźnymi mogą żyć normalnie i mają prawo.Pozdrawiam i doczytam potem bo źle coś się czuję.Bazarek? Ktoś chciał wolkmana na Tablicy,ale nie mogłam go sprzedać :oops: to nówka choć taki stary Aiwa.Sentyment mi nie pozwolił za 45zł. go oddawać.Najpierw się zgodziłam lecz facet zamiast zadzwonić pisze rzadko i pyta.Wkurzyłam się i ogłoszenie zostało tylko tu na Pchlim.On się chyba bał że mu nie wyślę sprzętu,a wysyłka ok.8zł.Miłej niedzieli Wam życzę :)
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie gru 02, 2012 16:01 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

myślałam, ze z wadami to macie na myśli coś w stylu, ze moja kumpela ma psiaka rodowodowego, ale jego wadą jest czarna sierść w miejscu, gdzie jest niedopuszczalna i ot, piesek normalny, tylko na uszku ma pare czarnych włosów :p

Koczi

 
Posty: 957
Od: Czw sie 30, 2012 6:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 02, 2012 16:08 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Koczi pisze:myślałam, ze z wadami to macie na myśli coś w stylu, ze moja kumpela ma psiaka rodowodowego, ale jego wadą jest czarna sierść w miejscu, gdzie jest niedopuszczalna i ot, piesek normalny, tylko na uszku ma pare czarnych włosów :p

Nie :lol: wada np,karłowatość,złamany lub krótki ogon,krzywa łapka :roll: no takie podobne rzeczy.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie gru 02, 2012 19:01 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Kotka z karłowatością bym na pewnonie chciała, to bardzo groźne schorzenie, przynajmniej na podstawie ryb sądząc.
Jakieś inne wady, może, gdybym się zakochała.
Ale gdyby to miało być zwierzę rasowe, to całkiem zdrowe, bo chciałabym by to moje marzenie żyło ze mną jak najdłużej.

Nie chcę znowu przechodzić tych wszystkich obaw, przedwczesnego rozstania.

Mój TŻ chyba też się wkręcił z te marzenia. Ale ja chyba wolałabym, by pozostały niezrealizowane.
Choć kto wie, może za 5-10 lat pojawi się u nas kot z jednej z tych trzech ras: maine coon (mój typ), noreski leśny (typ TŻ), syberyjski. Na razie nie chcę o tym myśleć.

Mam nadzieję, że nie przyjdzie mi się rozstawać z żadną z dziewczynek. To one są teraz najważniejsze.


Wszystkiego naj naj naj dla Bejbusi. :1luvu:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie gru 02, 2012 21:19 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Dziękuję Ilonka za życzenia,choć się tu wprosiłam,ale nie mam wątku :mrgreen: Rozumiem Was z kotem,ale gwarantuję też że gdybyś zobaczyła i się zakochała na maxa,nie ważne by było że jest mniejsza niż powinna i nikt Ci nie da gwarancjii że kupując za grube pieniądze kota też z czasem coś nie wyjdzie bo u małych nie wszystko jeszcze wiadomo.Często spotykam teraz koty co występuje u nich krew w kale i nikt nie wie dlaczego :? Jedzenie?
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie gru 02, 2012 22:33 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Ale kot drobniejszy z budowy, to nie to samo, co karłowatość, która przekłada się na wieloorganową deformację. Nie byłabym w stanie brać na siebie takiej odpowiedzialności.
Wystarczy mi 20 lat życia z obawą o Skandiego. Miałam nadzieję, że kolejne zwierzęta będą zdrowe. Zwłaszcza, że to wszstko koszty olbrzymie. Ale życie napisało inny scenariusz. Po tych wszystkich przejściach, to zdowie moich futerek jest bardzo wrażliwym punktem.
Ja nie mogę ze względu na właśne zdrowie żyć w ciągłym stresie. Dlatego, choć podziwiam opiekę nad chorymi zwierzętami, sama się na pewno w najbliższych latach nie podejmę.
Do tego trzeba mieć nerwy ze stali i bardzo dobre zaplecze pieniężne.

U rodowodowego zwierzęcia raczej nic wyjść nie powinno, po to właśnie bada się rodziców, zna się historię zdrowotną przodków.
Oczywiście jakieś nieszczęście może się trafić zawsze. Ale moim zdaniem dużo mniejsze jest jego prawdopodobieństwo.
Kupuje się wtedy zwierzę o dobrych genach, po świadomych krzyżowaniach. Oczywiście hodowla hodowli nie równa.

A sprawę krwi w kale pewnie można wyjaśnić diagnostyką przeprowadzoną krok po kroku. Przyczyn może być wiele, należy zacząć od sprawdzenia najbardziej oczywistych. Dieta też jest bardzo ważna w takich przypadkach.

Nie wprosiłaś, zawsze jesteście mile widziane. Wrzuć czasem fotkę Bejbuni.

Ja dziś miałam gości i troszkę zamieszania. Niech ktoś jutro mnie skrzyczy i przypomni o fotkach. :oops:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie gru 02, 2012 22:51 Re: u nas cz. II nowy etap: Tymczasiątka...

Niestety nawet dobry hodowca nie wie czasem dlaczego jest krew w kale i właściwie nic nie robi tylko daje kotu to co może jeść,po czym nie krwawi.Hodowcy za dużo nie mówią jak to jest naprawdę bo im nie wolno (tak słyszałam) Też podziwiam ludzi co mają zwierzęta z Felv i wogóle zabierają się za taką działalność (pomoc) Ja bym nie mogła,jestem wyczerpana ciągle Bejbi, bo jest różnie.Dziś ok.,jutro odwrotnie i to napięcie czy będzie jutro dobrze?Rozumiem Cię Ilona doskonale.Fotki Twoich pociech jutro mile widziane :1luvu: Dziś też jestem do niczego i spać już mi się chce.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue, włóczka i 344 gości