Staram się nie zamartwiać,choć nie bardzo wychodzi.To samo powiedział lekarz,że jest młoda i może sama się zregeneruje.Jadnak idzie trzeci tydzień,żadnej poprawy nie ma,a i łapka jakoś dziwnie wykręcona.Ponieważ i tak szaleje w klatce skacze,biega,wiesza się na suficie,postanowiłam wypuszczać ją trochę na pokój,by całkiem nie zdziczała.Radość jest wtedy niesamowita.Cóż rośnie żywe srebro

Czeka mnie dużo pracy.Ściąganie półek i wszystkich rzeczy do kartonów.

Zabezpieczenie kabli,bo bardzo ją interesują.Czyli przez jakiś czas będę mieszkać w "kartonarni "
Martwię się co do akceptacji jej przez inne koty.Kacper ma tendencje do gryzienia innych kotów w kark. Dziki lew

.Wczoraj ją palnął swoją wielką łapą w główkę i chciał dziabnąć .W ostatniej chwili ją złapałam.Doszłoby do nieszczęścia bo to duże ( 6 kg ) i mocne kocisko.
Dzięki dziewczyny,że o Nas pamiętacie
