jak się składamy do łóżka - ja z książką, a Himalasia za chwilę na książce - to się z lekka irytuję i wygłaszam jej pogadankę, pt, że matka przez nią schamieje bez czytania
jak co wieczór, zresztą
ona patrzy ma mnie tymi niebieścistymi oczami i mruczy
to ja odpuszczam i zaczynam ją głaskać
na to ona przybiera pozy
a ja jej po raz fifsetfafnasy opowiadam, jaka to ona jest piękna i kochana
i tak przez jakiś czas
a potem odkładam nietkniętą książkę i sie układamy
bo to nie tak sobie
jest rytuał
ja muszę na prawym boku przodem do środka łóżka
ręce też odpowiednio, żeby się mogła ułożyć jak lubi
a ja ją muszę obejmować
raczej mocno
czasem, jak już zamknę oczy, to ona ma jeszcze ochotę na głaskanie
i wtedy mnie głaszcze łapkami po twarzy
jak małżu zdarza spać z nami, to mówi, że wariatki
