Mgiełka - wyczarowała sobie cudowny DS :))))

[ruru]

Wiecie, dr Wrzosek jest niesamowity - na każdy mój e-mail (często nie najmądrzejszy ) odpowiada natychmiast
Jak to miło gdy ktoś łączy ogromną wiedzę z dużą życzliwością i zainteresowaniem losem kociej biedy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

dzielne dziewczyny

[WarKotka]

taki weterynarz to skarb

[tamiss]

Pozdrowionka z rana

[Małgocha Pe]

Asia to pozdrów dr.Wrzoska od wszystkich fanek Mgiełki

[boniantos]

wracam po urlopowej nieobecności i podczytuję zaległości. Kciuki ogromne za badania i pomyślne wyniki. A wet - taki to prawdziwy skarb .

[WarKotka]

Asiu, jak żyjecie?

[jerzykowka]

Rybcie, witamy po urlopie (którego troszkę zazdraszczam )!!!

Marto Droga, nie pisałam bo ostatnio dużo się u mnie działo
Wczoraj do domu stałego przeprowadził się Kolorusek, więc przygotowywałam się i przeżwałam sobie...
A poza tym z Olsztyna przyjechał mój wujek i wraz z wujkiem "miejscowym" przez ostatnie dni remontowali te części mojego domku, które się rozsypywały Była więc wrzawa, ogólne zamieszanie i takie małe "trzęsienie ziemi" Ale wreszcie mogę używać schodów na taras bez ryzyka utraty zdrowia lub życia
W tej sytuacji Mgiełeczka rezydowała sobie w swoim azylu, a ja często z nią na kolanach albo innej części mego przepastnego ciała
Koteńka przeżyła też małą przygodę. Otóż jeden z moich wujków wchodząc do łazienki nieopatrznie powolił wejść również Demonkowi, o czym nie miałam oczywiście pojęcia.
Po jakimś (dłuższym) czasie zaglądam do koteńki i co widzę - Demon rozwalony na Mgiełkowym posłanku, a maluda "patrzy" na mnie stojąc nad intruzem i zaczyna z oburzeniem prychać na koleżke. Wzięłam leniwca pod pachę , wyniosłam " na pokoje" i wróciłam miziać i usokajać panienkę. Na szczęście nie była bardzo zdenerwowana!!!

Myślę, że dzisiaj spróbujemy trochę pozwiedzać dom, a przynajmniej poleniuchować w słońcu na tarasie (oczywiście Mgiełka w puszorkach!!!). Zobaczymy czy się maludzie spodoba...
Pchełeczka jest tak kochana, że aż wstyd pisać - tylko by się przytualała i przytulała
Pozdrawiamy przegorąco!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

[tamiss]

Ale cudownie

[jerzykowka]

Właśnie skończyła się pierwsza wizyta Mgiełki na tarasie. Wcale nie chciała urzędować na moich kolanach, lekko wystraszona, ale bardzo zaciekawiona zwiedzała stół (ogromny), ławeczkę i parę kocich posłanek. Psy tłukła po nosach, ale prychnęła tylko ze dwa razy, w tym raz na PiPi, która postanowiła się na wszelki wypadek ewakuować
Mgiełeczka troszkę buczała, była bardzo przejęta, więc główką niestety trzęsła bardziej. Mówiłam do niej, głaskałam i starałam się żeby, mimo wszystko czuła się bezpiecznie.
Jak na pierwsze "wielkie wyjście" to chyba nie najgorzej...
Po powrocie do siebie natychmiast zajęła się jedzonkiem
Mój cudaczek kochany Oby polubił te moje stworki Najważniejsze, że nie wystąpiło przerażenie!!!

[WarKotka]

[Małgocha Pe]

Mgiełka

[Petka]

Całuski dla globtroterki Mgiełki.

[Cameo]

Szczęśliwa Mgiełeczka

[magdaradek]

Asia a ja zawsze myślałam, że Ty blondina jesteś jaką masz super bujną burzę włosów!!!! Buzię byś pokazała!

Mgieleczka cudowna

[jerzykowka]

Gosiu, dziękuję za fotki mojego cudaczka

Madziu, buzię Ci zaprezentuję już wkrótce - w Poznaniu (przygotuj się na mocne przeżycia )
Moje włosy zawsze sprawiają wrażenie jakby były tuż po spotkaniu z piorunem Zawsze byłam czorna, ale powoli zmieniam się w "pingwinka"

Właśnie wróciłam z Mgiełkowego azylu, cały wielki brzuch mam wymasowany - koteńka udeptuje mnie z wielkim zapamiętaniem. Jak tylko się u niej pojawiam podbiega i KONIECZNIE musi się na mnie położyć i poprzytulać się No cudo, cudo z tej maludy!!! Tak jak przewidziała Ruru, Mgiełka to taka maleńka broszeczka
Za chwilę kolejne wielkie wyjście cudaczka, albo na taras albo "na pokoje" - jeszcze się nie zdecydowałam Bardzo to przeżywam, bo ogromnie mi zależy na tym by panienka dobrze się poczuła wśród innych zwierzaków - zdaję sobie sprawę, że znalezienie dla niej DS może być bardzo trudne. I dlatego bardzo Was proszę o kciuki za "zaprzyjaźnianie"!!!

Jutro wybieramy się do lecznicy oddać krew do badań (nawet 2 razy, bo niektóre parametry trzeba "zrobić" na czczo i powtórzyć 2 godziny po jedzeniu).
Gdy już poznamy wyniki będziemy z dr. Wrzoskiem radzić co dalej.
Ale na pewno wszystko będzie dobrze - już moja w tym potargana głowa