Napisałam do ogłoszeniodawcy, bo właśnie taka papuga jest poszukiwana, a nie wiadomo z której części Warszawy jest osoba, do której przyleciała.
Ja dzisiaj odbyłam 4-godzinną wędrówkę w poszukiwaniu Ogryni, a właściwie żeby rozklejać ogłoszenia. Byłam na Batorego, tam poznałam kolejną karmicielkę kotów, następnie poszłam jeszcze raz do Bibilioteki Narodowej, żeby sprawdzić czy wartownicy dali do recepcji moje ogłoszenia, bo gdy chciałam je nakleić, to mi nie pozwolono, a była wtedy sobota.
Jedno ogłoszenie leżało na ladzie przy wejściu, mało widoczne. Poszłam do informacji, Pani obdzwoniła pół biblioteki, nie wiadomo kto i czy karmi koty na terenie. Obiecała wywiesić moje ogłoszenie na wewnętrznej tablicy ogłoszeń, takiej dla pracowników.
Następnie zawędrowałam na teren Pola Mokotowskiego, powiesiłam ogłoszenie na barze, sprawdziłam czy wisi na ogrodzeniu ośrodka dla dzieci autystycznych, wisi, potem poszłam na stadion Skry, tam zaczepiałam ludzi z psami, ale mówią, że tam się nie widzi kotów i raczej nikt nie karmi. Powiesiłam ogłoszenie na płocie lecznicy dla sportowców. Dalej poszłam na drugą stronę, na ulicę Reja, obkleiłam skwer chyba Sue Ryder jeśli się nie mylę, tak się nazywa. Spotkana pani z psem powiedziała mi że koty są karmione na ulicy Ładysława vis a vis przedszkola. Poszłam tam i zobaczyłam czarnego kota, potem białego w rude łaty. Zaczęłam za nimi iść. Doprowadziły mnie do ogrodzonej i zamkniętej posesji. Chyba tam są koty karmione, bo widziałam daszek nad piwnicznym okienkiem, tacek czy naczyń nie. Ponieważ nikogo tam nie spotkałam, trochę nawet czekałam czy nikt nie będzie wychodził, więc powiesiłam ogłoszenie przy furtce i jeszcze jedno w innym miejscu na tej ulicy. Spotkałam mężczyznę, który straszył czarnego kota. Zapytałam dlaczego dokucza zwierzęciu, a on mi na to,_ "żeby mi drogi nie przeleciał". Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.
Następnie poszłam na Sędziowską, Prokuratorską, Prezydencką, Langiewicza, Filtrową, i z powrotem na Sędziowską. Pouzupełniałam ogłoszenia.
A teraz padłam, nie czuję nóg.
A Ogryni jak nie ma, tak nie ma
