Zrosło się!!!! Zostawiliśmy słoneczko kochane na wyjęcie drutów
Mam dzwonić ok. 21.
BTW w poczekalni byli ludzie z kocicą. Jak wyjęłam Piracika (musiałam, bo się rzucał) od razu zaczęły się pytania co z oczkiem, a co z łapką. Opowiedziałam jego historię. Pani miała prawie mokre oczy i znacząco patrzyła na męża, który udawał, że tego nie widzi
Dwa razy podkreśliłam, że Piracik szuka domu. A sam zainteresowany dał popis wprost idealny - wtulał się we mnie, mruczał, łasił i był kocim słoneczkiem
Nie zapytałam ich wprost. Doszliśy do wniosku, że jeśli pani przekona męża to wiedzą jak nas znaleźć.
