Z pobraniem krwi nie było dzisiaj łatwo, z przedniej łapki nic nie chciało lecieć, nawet jak wet trochę "podpompował". Fakt, że ta żyła była już kłuta kilka razy, więc może stąd ten problem. Udało się w końcu upuścić jej krwi z żyłki w tylnej łapce, ale chwilę to wszystko trwało, więc Koza urządziła piekielną awanturę i dzielnie próbowała nas wszystkich "kasować"
Waga rośnie powoli bardzo, no ale pewnie dobrze, że w ogóle rośnie. W tej chwili jest 2,2 kg.







