Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro gru 31, 2014 23:20 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

zdrówko :201478 :mrgreen:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sty 01, 2015 1:10 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Obrazek

Wszystkiego najwspanialszego, dziękuję że byłaś z nami, a my mogliśmy być z Tobą :D
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sty 01, 2015 14:12 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Hej hej Kochane! Wszystkiego najlepszego na Nowy Rok! <3 :mrgreen:

U mnie dzień mija bardzo leniwie, dochodzę do siebie po wczorajszych hucznych obchodach :twisted:
Tosieńka w porządku. Trochę denerwowała się strzałami, ale podobno zniosła to całkiem dobrze. I całe szczęście :ok:

Przyznam Wam się do czegoś.. :oops:
Zaczęłam dzisiaj rozmawiać z rodzicami na temat przygarnięcia jakiegoś małego psiaka. Mam od dawna mówiła o tym, e tęskni za psem, chociaż Tosia jest oczywiście absolutnie ubóstwiana przez wszystkich <3
Znalazłam małą sunię. Bo o to też chodzi, żeby piesek był nieduży. Nie dlatego, że wg mnie jest lepszy czy bardziej "lansiarski", tylko ze względu na nasz nieduży już i tak metraż :( No i teraz szereg pytań i wątpliwości. Co będzie jeśli zwierzaki się nie polubią? Znacie Tosię i wiecie jakim typem kota jest. Tata obawia się co będzie, jeśli nie będzie można zostawić zwierzaków samych. Ja z kolei z pozycji osoby pracującej w fundacji wiem, że jeśli zwierzaki nie zgadzają się, bo i to się zdarza, to niestety, może i brzydko to brzmi, ale wracają one z powrotem do adopcji. Tata twietrdzi, że to jest instrumentalne traktowanie zwierzęcia a ja natomiast, że to troska o komfort i bezpieczeńtwo obu zwierząt. Druga i równie duża obawa to metraż. Jest nieduży, to trzeba przyznać. Piesek waży 6 kg i jest mały, nie urośnie już. Tosia jak Tosia, waży niecałe 5 kilo i jest jak na kota dość duża. Byłyby mniej więcej podobne. Tata twierdzi, że stresem byłoby dla Tosi dzielenie sie przestrzenią. Pewnie ma tu rację. Nie wiem...
Bardzo zależy mi żeby nikogo nie skrzywdzić, a jedynie pomóc, no ale wiadomo że może być różnie. Piesek przebywa poza moim miejscem zamieszkania, a jest pod kuratelą świętokrzyskiego Stowarzyszenia.
Liczę tu szczególnie na pomoc Dziewczyn, które mają i psy o koty czyli szczególnie Milena i Ania <3
Ale oczywiście chętnie wysłucham wszystkich podpowiedzi. Co o tym myślicie?
♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12
klik -> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=165788

Obrazek Obrazek

vanesia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 6557
Od: Sob gru 08, 2012 12:38

Post » Czw sty 01, 2015 14:43 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Hej :) Gratuluję pomysłu :))
Ja się nie wypowiem, bo nie mam doświadczeń w tym temacie, ale trzymam kciuki za powodzenie :ok:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sty 01, 2015 19:29 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Kurcze nie wiem, co Ci doradzić Ania... U nas pies był pierwszy, dorosła suka. Kiedy Elisha z nami zamieszkała, w hodowli z której pochodzi też był pies. Z resztą była malusia, miała 3 miesiące jak ją przywieźliśmy i szybko się oswoiła z obecnością psa. Podobnie było z Beniem. Nelly bardzo cierpliwie zniosła fakt, że zamieszkał z nami drugi kot.

Ale na przykład Elisha bardzo źle zniosła pojawienie się Benka. Bardzo się zmieniła. Wiem, że to nie to samo, bo Ty przyprowadziłabyś psa, a nie kota. Ale myślę, że skoro Tosia i tak ma różne lęki to mogłoby być ciężko dla niej... Zwłaszcza, że sama mówisz, że macie mały metraż. Wiesz sama, że biedulka sikała Ci na pościel, na łóżko. Nie wiadomo, skąd brały się takie zachowania. Osobiście jestem zdania, że to byłby dla niej dodatkowy stres. Ale ja nie jestem wyrocznią, więc może się okazać, że by si pokochały i byłoby super.

Sorki, za pesymizm. Pewnie nie to chciałaś przeczytać. Ja bym się pewnie nie zdecydowała, natomiast nie jestem alfą i omegą.

Milena_MK

Avatar użytkownika
 
Posty: 10040
Od: Sob lip 21, 2012 17:20
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 01, 2015 19:40 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Fajny pomysł :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw sty 01, 2015 19:44 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Aniu, u mnie z malym Misiem bywalo na początku roznie.. Dostalo mu się trochę od starszaków, z Pandulem była masakra, strasznie go przeganiał, teraz jest w porządku. I pewnie widzialas zdjęcia psiaka ze Szpiegusem, bardzo się zżyli ze sobą :ok: Ja myslę, ze to kwestia czasu. Albo Tosia w najgorszym przypadku podporządkuje sobie psa, będzie się trzymal na dystans. :201461 Tyle ze koty, ktore przybyły młode, szybko zobaczyly, ze Mis jest spoko gość, a Puchatek czy Staś znały się z nim z podworka, więc wtedy nie bylo problemu.
kicikicimiauhau
 

Post » Czw sty 01, 2015 20:16 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Rozmawiałam właśnie przez tel z Panią, która tymczasuje sunię. Powiedziała, że w gabinecie po sterylce psina miała kontakt z kotem i był jej totalnie obojętny. Ale nie wie, być może to wina znieczulenia, więc powiedziała, że jutro kiedy pójdą do weta sprawdzi jak się zachowuje w stosunku do kotów, bo pani weterynarz też ma swojego kota. Nie chciałabym zaszkodzić ani jednej ani drugiej stronie :( o Tosię dbam i kocham ją, jest dla mnie najważniejsza <3 Ale dobro psa jest tutaj równie ważne. Pani mówi że mają taki sam metraż jak ja, a mieszkają we 4 osoby i mają jeszcze swojego własnego psa, też malutkiego. Mała jest uległa i grzeczna. Prawdopodobnie Tosia by ją sobie podporządkowała (o ile to możliwe?). Milenko, nie przejmuj się, ja właśnie chcę usłyszeć zarówno za jak i przeciw. Beatka, u Ciebie było chyba właśnie o tyle prościej, że zwierzaki trochę się znały, zawsze to coś :) tu jest inna sytuacja i zanim zdecyduję cokolwiek muszę to bardzo dogłębnie przemyśleć. Inna sprawa, że piesek mieszka teraz w Jędrzejowie, to daleko ode mnie. Pani zaprasza do siebie z Tosią ale Tosia na takie trasy i wyprawy niestety się nie nadaje :(
♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12
klik -> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=165788

Obrazek Obrazek

vanesia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 6557
Od: Sob gru 08, 2012 12:38

Post » Pt sty 02, 2015 16:13 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Aniu, u nas pierwsza oczywiście była Lunka :) Jeszcze na poprzednim mieszkaniu gdy mieszkaliśmy,to idąc z córcią do rodziców, na środku chodnika pojawił się koteczek,wyszedł z krzaków,miauczał strasznie..co było robić?. Wzięłyśmy go i poszłyśmy do naszej wetki od razu,bo gabinet był blisko. Kotek był tam 'znany', wetka powiedziała,że kręcił się kilka dni koło gabinetu. Szkoda,że nic nie zrobiła z tym,ale co tam :roll: Został odpchlony,dostał pastę na odrobaczenie, wzięłyśmy go do domu,bo co miałam zrobić,zostawić go?. Bałam się reakcji Luny,bo nigdy kontaktu z kotem nie miała. Tam jednak był ten komfort,że były 4 pokoje, dwa puste,więc kotek dostał swój pokój,kuwetkę i inne rzeczy. Próbowałam zapoznać kociaka z Luną,ale...była bardzo nakręcona,a kotek syczał,prychał. Nie miałam wtedy żadnego doświadczenia z kotami. Nie wiedziałam,że najczęściej potrzeba po prostu trochę czasu aby zwierzaki się zaakceptowały. Kotek był w swoim pokoju,tam Luna nie wchodziła,a kotek poza pokój nie wychodził. Spała z nim w nocy moja córcia,wielka miłośniczka zwierzątek :mrgreen: <3 Po nie długim czasie otrzymałam telefon od wetki,że znalazła dla Aleksandra domek,u znajomych swoich rodziców,ciężko było się rozstać,ale tak miało być. Później trafiła czarna kotka do nas,z ulicy. Dzień była odizolowana w łazience,ale chcieliśmy zapoznać futrzaki ze sobą i sprawdzić jaka będzie ich reakcja na siebie.

Kota nie prychała,nie syczała,a Luna?. Luna ją obwąchała,oblizała. No cud,miód :) Dzięki czarnej kotce wiedziałam,że mam psa,który akceptuje w pełni koty,co przy pierwszym tymczasie znalezionym było dla mnie abstrakcją :mrgreen:

Tak więc Aniu nie wiem jak to może wyglądać w sytuacji gdy w domu już jest kot i przyprowadzasz psa,nie wiem :( Pomysł jest super,bo skoro kocha się też psy i o psie się marzy,to można dać dom jakiemuś biedakowi,ale trzeba jednak liczyć się z tym futrzakiem,którego mamy już w domu,prawda?.

Fajnie,że myślisz o adopcji małego psiaka,nie dużego.Dlaczego?. U nas Tosia jest już kilka miesięcy,ale nadal jest bardzo ostrożna do Lunki,niestety. Gdy mam Tosię na rękach,a podejdzie Luna,to pozwala się po pyszczku polizać,ale sama do suni nie podchodzi,boi się. Inaczej jest wtedy kiedy Tosia leży na kanapie,a Luna położy się obok kanapy,a więc jest niżej od koty. Wtedy kota czuje się pewniej i sama zaczepia Lunę. Więc uważam,że Tosia jednak Luny boi się dlatego,że ona jest duża... :)

Decyzja łatwa nie jest,to pewne kochana,ale musicie ją sami podjąć <3
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Nie sty 04, 2015 11:02 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Aniu, postanowilas juz coś? :)
kicikicimiauhau
 

Post » Nie sty 04, 2015 11:25 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

o kurcze, i co Ania zdecydowałaś?
..........................♥Tosia&Bazyl♥.........................
ObrazekObrazek
'I had been told that the training procedure with cats was difficult. It's not. Mine had me trained in two days.'

Zapraszamy: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=162710 cz. VI

NatjaSNB

Avatar użytkownika
 
Posty: 5686
Od: Czw lis 08, 2012 10:03
Lokalizacja: dolnośląskie

Post » Nie sty 04, 2015 13:21 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

:kotek: :mrgreen:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie sty 04, 2015 14:02 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Tak, postanowiłam, że nie zdecyduję się jednak na powiększenie rodzinki :( Metraż to pierwszy i podstawowy powód. Drugim powodem jest charakter Tosi, która przez 2 lata była absolutnym oczkiem w głowie wszystkich, rozpieszczana i noszona na rękach. Stres związany z tym, że musiałaby sie dzielić moją uwagą i miłością, odchorowałaby na pewno. W najlepszym razie podejrzewam, że pojawiłoby się znowu siusianiu poza kuwetą. Poza tym znając jej charakter, myślę że bardzo prawdopodobne byłoby to, że terroryzowałaby nowego zwierzaka próbując ustalić hierarchię. A to byłoby nie w porządku w stosunku do psa, który też jest po przejściach. No niestety. To jest chyba jedna z tych sytuacji, w których rozum musi wziąć górę nad sercem :( przykro mi bardzo, ale trzeba być tez rozsądnym i odpowiedzialnym :( może kiedyś, w innych warunkach mieszkaniowych kiedy spokojnie będzie można przeprowadzić socjalizację zwierzaków z izolacją w osobnym pomieszczeniu w razie potrzeby.

Trochę z innej beczki :mrgreen: znowu mam zagwozdkę z zachowaniem Tosi. Zawsze daję jej na parapet trochę ziarenek do dziubania, je sobie i patrzy na świat przez okienko. Od pewnego czasu jednak wchodzi na drapak który styka się z tym parapetem i próbuje popiskiwaniem przyciągnąć moją uwagę. Kiedy podchodzę, ociera się o mnie niecierpliwie i zaraz szybko podchodzi do jedzonka na parapecie. Tam dalej wymusza, żeby ją głaskać a wtedy zaczyna jeść. Je sobie spokojnie dopóki ją głaskam. Kiedy przestaję i zajmuję się czymś innym przerywa jedzenie i idzie za mną, znowu wymuszać. Kiedy nie dam się namówić na głaskanie, zacznie w końcu jeść sama ale co jakiś czas nerwowo przerywa i patrzy w stronę drzwi, tak jakby bała się że ktoś w czasie tego jedzenia ją zaatakuje :( nie wiem o co chodzi. Z miski je tak samo, zawsze nerwowo spoglądając dookoła, najmniejszy szelest sprawia, że ucieka od miski jak poparzona :/
w czym problem? :(
♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12
klik -> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=165788

Obrazek Obrazek

vanesia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 6557
Od: Sob gru 08, 2012 12:38

Post » Nie sty 04, 2015 15:16 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

Hej Aniu

Myślę, że podjęłaś odpowiedzialną decyzję. Musiałaś wziąć pod uwagę to jaka Tosia jest, jak może się zachowywać... Wiesz, marzenia się spełniają i jestem pewna, że kiedyś psiaka będziesz miała :D
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Nie sty 04, 2015 19:15 Re: Hrabina Antonina VI - kociaczki bezdomniaczki str. 9

pozdrawiamy z Rewala - pięknie, mroźnie i wietrznie :1luvu:

jakbym decydowała się na "dopsienie" to na pewno szczeniakiem, który by sobie nic nie robił z ustalania kto rządzi, ale wydaje mi się że Twoja decyzja jest bardzo przemyślana i odpowiedzialna :201494
nie wiem dlaczego Tosia tak się zachowuje - może uważa że za mało ją głaskasz ? albo czuje Twoją bliskość i wie że jest bezpieczna ? Rysia też nieraz boi się wszystkiego ale pogłaskana uspokaja się

za dobre samopoczucie Tosi :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Urwis [*] 01.03.2014 r.; Franek [*] 07.11.2014 r.; Młody zaginął 24.09.2019 r.; Adek [*] 08.03.2020 r.; Morf [*] 02.06.2021 r.; Kotka Polka zaginęła w lipcu 2022 r. - kiedyś się spotkamy

isabell36

 
Posty: 10542
Od: Pt gru 25, 2009 17:56
Lokalizacja: Rewal

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 15 gości