Witajcie,
w miniony piątek u Diego był zoopsycholog. Była pod wrażeniem Diegulca, że taki wesoły i chętny do zabawy, no i odważny. Ale byłam dumna

Wizyta trwała prawie dwie godziny, stwierdzono,że Diego czuje się u nas bardzo dobrze, poradzono dwie kuwety z dwoma rodzajami żwirku, więcej uwagi tzn. zabawy z Diegulcem. Możliwe,że sika dlatego, że domaga się uwagi. A my jak jesteśmy razem w domu poświęcamy jej za mało. Ze względu na pracę prowadzimy nie zbyt regularny tryb życia i to go może stresować, trzeba to troszkę zmienić. Np.gdy wracamy bawimy się z nim a potem dostaje jedzonko. Pani pokazała nam różne zabawy z kotem. Nawet kartony do domu sprowadziliśmy. no i po zabawie zabawki mamy schować, nie znudzi się nimi tak szybko. no i zakaz wstępu do sypialni. czasami łamiemy ten zakaz...
I nie koniecznie trzeba wprowadzać do domu drugiego kocika. (a już oglądaliśmy dziewczynę dla Diegulca). jestesmy bardzo zadowoleni z wizyty, teraz wcielamy w życie wszystkie rady.
Poza tym to nasz bohater nauczył się (właściwie to nasza wina) wychodzić na klatkę, tak się to jemu spodobało,że miauczy pod drzwiami a my musimy uważać jak otwieramy drzwi. Kupiliśmy smyczkę i szelki. Ale był ubaw jak ubraliśmy szelki:) Diego chodził cały krzywy, no ale ciekawość zwyciężyła- odbył spacer po klatce.
Odnośnie tych kuwet to Diego załatwia się raz w jednej a raz w drugiej, a już miałam nadzieję,że to wina żwirku...