Kocianny... Coś się kończy :( coś się zaczyna :)

» Nie mar 05, 2006 23:16 Wiosna idzie, proszę państwa...

Od paru dni mam pod swym dachem bardzo nieszczęśliwego i niezrozumianego przez świat (tzn. mnie :twisted:

) kota. Mori się nazywa...

Mrrrrrrrraaaaaauaaaaaaa i grrrrruuuuuuchaaaaa przecudownie - jak primadonna. Taki koncert szkoda byłoby sobie odpuścić, więc trochę niewyspana jestem :wink:

Przez dwa dni starczało gruchanie i mrauki, teraz kota dodała ćwiczenia na kręgosłup (pilates czy cuś? :conf:

) i pełza przed wszystkimi z zadartym plamistym kuprem. Jeśli zacznie ćwiczyć tańce latynoskie, doniosę o tym na pewno, niewiele już jej brakuje :twisted:

A noce wyglądają ciekawie, bo poza obowiązkową dozą mrauków i gruchania kota odbywa wspinaczkę na szczyt regału z książkami - takiego z ażurowym bokiem, który słuzy jej jak drabina. Wspina się tam z zapałem... tak kilkadziesiąt razy w ciągu nocy :roll:

I jeszcze swoje przybrane siostry próbuje uwieść

:strach:

» Pon mar 06, 2006 0:31

No no, po tych atrakcjach to chyba jej w odwecie szybko kolejną atrakcję zafundujesz - ciach? :twisted:

» Pon mar 06, 2006 9:40

To masz koncert, akrobacje i romans w jednym. Za darmo, bez biletów wstępu :smiech3:

» Pon mar 06, 2006 9:51

Jana pisze:No no, po tych atrakcjach to chyba jej w odwecie szybko kolejną atrakcję zafundujesz - ciach?

Zdecydowanie :twisted:

Jak tylko jakieś pieniążki mi się urodzą na koncie, bo na razie bryndza :roll:

» Pon mar 06, 2006 9:55

Kicorek pisze:To masz koncert, akrobacje i romans w jednym. Za darmo, bez biletów wstępu

Romansu nie ma, ku żalowi Mori :twisted:

Dzisiaj rano musiała się zadowolić ugryzieniem w tyłek, jakie zafundowała jej na szczycie regału wnerwiona na ogłupiała smarkulę Skierka. Wcześniej było ukąszenie w kark, w kocurzym stylu, nic więc dziwnego, że Mori ewidentnie oczekiwała na jakieś konkrety, consumatum czy cuś :oops:

» Pon mar 06, 2006 10:10

Cóż za brak zrozumienia dla potrzeb "kobiety"! :twisted:

» Pon mar 06, 2006 10:56

Kiedy moje dziewczynki były jeszcze 100% koteczkami zrobiłam im brzydki dowcip :oops:

Nagrałam na kompa ścieżkę wokalną z rujkowego występu zdaje się Irenki :oops:

Potem w sytuacjach typu: ZbytWielkieRozhasanieNieDoOpanowania im to puszczałam.....

- niezłe miały miny....
niestety nagranie to przepadło gdzieś w zawierusze dziejów....

» Pon mar 06, 2006 11:44

Akineko

Muszę chyba dyktafon znaleźć :twisted:

» Pon mar 06, 2006 20:33

Wesoło tam u Ciebie :lol:

» Pon mar 06, 2006 20:48

Wspolczuje Wam wszystkim :lol:

» Pon mar 06, 2006 23:26

Nie ma się z czego śmiać :wink:

A gdzie solidarność jajników, hę? :twisted:

Na dowód babskiego cierpienia wklejam dwie fotki Bieeeeedneeeej Mooooriiii...

A to Banshee i Skierka na włościach kuchennych:

I Mori na tychże włościach:

I Banshee komputerowa

» Pon mar 06, 2006 23:27

Aha, żadnych fotek Mori z zadartym kuprem nie udało mi się zrobić - bestia cenzurowała swoje wygibasy, kiedy tylko widziała, że sięgam po aparat :wink: