Kotków 8+1. Maleńki Marcyś[*] . Kończymy tę edycję wątku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 27, 2008 19:37

Aniu,bardzo mi przykro z powodu Sopocianki...
podarowalas jej kawal pieknego kociego zycia,o jakim ani ona ani nikt z nas dla niej nawet nie marzył.

hyka

 
Posty: 197
Od: Śro paź 31, 2007 19:37
Lokalizacja: obecnie Lębork,sercem z Olsztyna

Post » Sob wrz 27, 2008 20:29

Maniusiu [']

Aniu przytulam :(
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Nie wrz 28, 2008 8:30

Aniu mysle o Was....
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 28, 2008 10:26

Niestety Zuzia Truciej Mamy wieczorem odeszła :( . Kolejna śmierć :( . Ciężko.
Wciąż łapię się na tym, że szukam wzrokiem Maniusi albo zastanawiam się, co dać jej do zjedzenia żeby miękkie było.

Ale życie płynie do przodu. Futra żyją, brykają, potrzebują uwagi i serca.
Jerzyk oczarowuje każdego kto przyjdzie, wierzę, że ten kot znajdzie naprawdę dobry dom :) .

No i myślę o Charliem. Mar9, wiem, że jestem wariatka, ale to postanowione. Zawsze o persiku marzyłam, chociaż wiedziałam, że nigdy rasowego nie kupię. Charlie jakoś w sposób szczególny stanął na mojej drodze, i to w momencie właśnie takim.
Wierzę, że Maniusia nie ma nic przeciwko temu, że o nim myślę. Nigdy nie była zaborcza. Rozstawiała koty po kątach, ale nie w sensie zazdrości o mnie. Nie przeganiała innych z moich kolan jak niektórym się zdarza, nie była nachalna. Miałyśmy w ciągu dnia takie małe rytuały kiedy miałam czas wyłącznie dla niej i to jej wystarczało.

Maniusiu, zawsze będziesz w moim sercu.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 28, 2008 10:46

Aniu :aniolek:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie wrz 28, 2008 14:22

Anka pisze:Niestety Zuzia Truciej Mamy wieczorem odeszła :( . Kolejna śmierć :( . Ciężko.
Wciąż łapię się na tym, że szukam wzrokiem Maniusi albo zastanawiam się, co dać jej do zjedzenia żeby miękkie było.

Ale życie płynie do przodu. Futra żyją, brykają, potrzebują uwagi i serca.
Jerzyk oczarowuje każdego kto przyjdzie, wierzę, że ten kot znajdzie naprawdę dobry dom :) .

No i myślę o Charliem. Mar9, wiem, że jestem wariatka, ale to postanowione. Zawsze o persiku marzyłam, chociaż wiedziałam, że nigdy rasowego nie kupię. Charlie jakoś w sposób szczególny stanął na mojej drodze, i to w momencie właśnie takim.
Wierzę, że Maniusia nie ma nic przeciwko temu, że o nim myślę. Nigdy nie była zaborcza. Rozstawiała koty po kątach, ale nie w sensie zazdrości o mnie. Nie przeganiała innych z moich kolan jak niektórym się zdarza, nie była nachalna. Miałyśmy w ciągu dnia takie małe rytuały kiedy miałam czas wyłącznie dla niej i to jej wystarczało.

Maniusiu, zawsze będziesz w moim sercu.


Aniu, chciałabym aby moi znajomi i rodzina byli takimi "wariatami" :wink: , życie wtedy byłoby o wiele lepsze i mniej byłoby kociego nieszczęścia
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie wrz 28, 2008 15:40

Aniu, tak mi przykro :cry:

popi

 
Posty: 467
Od: Czw gru 28, 2006 21:32
Lokalizacja: Planet Earth

Post » Nie wrz 28, 2008 16:12

mar9 pisze:
Anka pisze:Niestety Zuzia Truciej Mamy wieczorem odeszła :( . Kolejna śmierć :( . Ciężko.
Wciąż łapię się na tym, że szukam wzrokiem Maniusi albo zastanawiam się, co dać jej do zjedzenia żeby miękkie było.

Ale życie płynie do przodu. Futra żyją, brykają, potrzebują uwagi i serca.
Jerzyk oczarowuje każdego kto przyjdzie, wierzę, że ten kot znajdzie naprawdę dobry dom :) .

No i myślę o Charliem. Mar9, wiem, że jestem wariatka, ale to postanowione. Zawsze o persiku marzyłam, chociaż wiedziałam, że nigdy rasowego nie kupię. Charlie jakoś w sposób szczególny stanął na mojej drodze, i to w momencie właśnie takim.
Wierzę, że Maniusia nie ma nic przeciwko temu, że o nim myślę. Nigdy nie była zaborcza. Rozstawiała koty po kątach, ale nie w sensie zazdrości o mnie. Nie przeganiała innych z moich kolan jak niektórym się zdarza, nie była nachalna. Miałyśmy w ciągu dnia takie małe rytuały kiedy miałam czas wyłącznie dla niej i to jej wystarczało.

Maniusiu, zawsze będziesz w moim sercu.


Aniu, chciałabym aby moi znajomi i rodzina byli takimi "wariatami" :wink: , życie wtedy byłoby o wiele lepsze i mniej byłoby kociego nieszczęścia


Proszę, zostań już wariatką :wink:. Korzystają przede wszystkim koty, ale czasem także sam wariat, bo spełnianie marzeń jest baaardzo przyjemne :D. Wiem po sobie 8)

A Maniusia na pewno patrzy zza TM i się cieszy, że kolejna bida znajdzie szczęście dzięki Tobie, Aniu.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Nie wrz 28, 2008 17:15

Anulka, tak mi przykro , przytulam Cię serdecznie :cry:

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Nie wrz 28, 2008 17:29

Właśnie wróciłam z wyjazdi i tu takie smutne wieści :(
Tak mi przykro :(

Maniusiu [']
Pozdrów mojego Rudego, tez ciągle o nim myslę...

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie wrz 28, 2008 21:56

Jerzyk przestraszył mnie koszmarnie. Na szczęście dobrze się skończyło :)
Około 15.30 wyszłam na całe popołudnie. Wróciłam jakąś godzinę temu. Dałam futrom kolację. I... przerażenie, nie ma Jerzyka :strach: . Jerzyka, który pierwszy leci do miski i niemożliwe, żeby taki podniosły moment jak podawanie kolacji po prostu przespał w jakimś kącie. A więc - gdzie jest Jerzyk? Przeszukałam mieszkanie - nic. Korytarz - nic. Wyszłam do ogrodu, wołałam - nic. Już i tak zmęczona wystarczająco ostatnimi przeżyciami zaczęłam wpadać w panikę. Co się stało z Jerzykiem? Wyobraźnia zaczęła podsuwać mi koszmarne obrazy Jerzyka ciężko chorego czy wręcz nieżywego leżącego w kącie. Ale chodziłam po mieszkaniu i nawoływałam. W pewnym momencie wydało mi się, że słyszę jakiś odzew. Trochę mi inne futra zagłuszały tupotem, ale coś słyszałam. Skąd? Chodziłam, wołałam i nasłuchiwałam. I... zlokalizowałam - Jerzyk był zamknięty w bieliźniarce. Ufff. Musiał przesiedzieć tam całe popołudnie, bo faktycznie przed wyjściem coś wyjmowałam. Wlazł niezauważalnie, a że drzwiczki zamykam, nie mógł wyjść. Najpierw może było mu i dobrze, miękko, przytulnie. Ale jak usłyszał, że daję jeść, to chyba był mniej zadowolony. Jerzyk nie miauczy głośno, jest wogóle cichutki jeśli chodzi o głos, i dlatego ledwo go zlokalizowałam.
Całe szczęście - przygoda dobrze się skończyła, a Jerzyk był tak szczęśliwy z odnalezienia go, że nawet zamiast odrazu lecić do miski, to wlazł mi na kolana i zaczął się miziać :)

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 28, 2008 21:58

takie szukanie kotów po mieszkaniu to prawdziwy koszmar :roll:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Nie wrz 28, 2008 22:09

Przezylam takich 'znikniec' kilka ... potworny stres ... ciesze sie ze Jerzyk znaleziony ! :)
zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie wrz 28, 2008 22:16

Zowisia pisze:Przezylam takich 'znikniec' kilka ... potworny stres ... ciesze sie ze Jerzyk znaleziony ! :)
zo


Oj tak, stres straszny.
Zowisiu, miło nam widzieć Cię u nas :D
Zapraszamy też do wątku na kociarni gdzie Jerzyk poszukuje domku :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 28, 2008 22:52

Anka pisze: Oj tak, stres straszny. Zowisiu, miło nam widzieć Cię u nas :D Zapraszamy też do wątku na kociarni gdzie Jerzyk poszukuje domku :D

Pamietam, ze jak mi sie Krowka i Rysia pogubily (osobno) to latalam i doslownie rozwalalam dom ... a jak Plamcia znikla (wyszla przez okno w dachu) to biegalam po miescie cala noc do rana ... a ona nie wiadomo skad wziela sie na klatce schodowej gdzie juz o swicie ja zobaczylam.. Postarzylo mnie to w srodku o kolejne kilka lat.

Dzieki za powitanie, do Jerzyka wpadne - na razie przeczytalam (zamiast pracowac) caly watek PERSA Z LASU .. tez mnie zlapal za serce, ze wszech miar masz racje, Aniu .. Od razu widac, ze jest dla Ciebie.
:)) pozdrawiam serdecznie, zo

Zowisia

 
Posty: 6607
Od: Śro sty 10, 2007 19:58
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jozefina1970 i 39 gości