Suonko pisze:No i jak tam Emilek !!??!!??!!??
Bo mnie łapy bolą od zaciskania kciuków !!!

:ok::ok::ok::ok:
Nie wiem, bo od rana jestem w pracy.
Zostawiłam chłopaków dziś rano razem, chociaż jeszcze wczoraj zamierzałam zamknąć obu w oddzielnych pokojach, ale pewnie zapłakałyby się na śmierć.
Emilek czuje się na pewno znacznie lepiej bez tych dodatków w płucach i jelitkach, ale jeszcze słabiutki, uraża go ten welfron, potrząsa łapką. Oczka ma okragłe jak guziczki, ani śladu trzeciej powieki. Rano zjedli niewiele animondy (zauważyłam, że odgrzewana karma ma gorszy zapach, mniej im smakuje), a ja do pracy.
O 15.00 dzwonię do dr Słodkiego, może będzie więcej wieści. Nie wiem czy będą już wyniki posiewu płynu wyciągniętego z Emilka. Nie dali mi też na papierku pozostałych wyników krwi, muszę się upomnieć.
Filip wczoraj bardzo szukał Emilka, obwąchiwał miejsce po transporterku na podłodze, szukał go, pomiałkiwał, wkońcu zasnął na fotelu. Dopiero, jak Emilka przywiozłam zaczęły się Filipowe wariacje, piruety z jednoczesnym wyrzucaniem myszki w górę, biegi przez całe mieszkanie i wskakiwanie z impetem na najwyższą półkę drapaka. Zdarza się, że walnie głową w jakiś przedmiot (Emilka na drodze po prostu przeskakuje) i jedno oczko ma lekko zaczerwienione.