Frania
bagheera pisze:Co do wędrującego - pewnie pełnojajeczny - więc może udałoby się napuścić kogo na właścicielkę, albo porozmawiać, że "pomoże się w załatwieniu kastracji" ?
Tak, bez kastracji. Nie ma co rozmawiać o pomocy, bo już rozmawiałam i to nie jeden raz. Pani jest mądra inaczej - ma kontakt z TOZ (czyli z talonami na miejską kastrację), uważa, że kot jest szczęśliwy.









