
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
NatjaSNB pisze:Bazylowa opuchlizna całkiem zeszła przez noc![]()
Moje piękne oliwkowe zasłony w salonie już pozaciągane
elianka pisze:Ja mam mieszkanie maksymalnie dopasowane do kotów... nawet nie zdaje sobie z tego sprawy dopóki nie zawiozę kotów do kogoś w gości. Nie mam firanek, tylko żaluzje, które są względnie kotoodporne. Nie mamy dywanów, w których gromadzą się kłaki i które można rolować. Nie mamy żadnych roślin, które mogły by im zaszkodzić. Nie mamy tłukących się bibelotów.
Obrusów na stałe też nie mam, a podrapane krzesła przykrywam na czas wizyt ludzi "z zewnątrz" specjalnie uszytymi pokrowcami...
Dla siebie moge mieć tylko ser żółty i dżem, ale dla kotów zawsze pełna aprowizacja mięsem i karmą. Papier toaletowy nam sie czasem nagle kończy, ale o żwirku zawsze pamietamy. Ba, nawet wino w weekendy z mężem popijam ze szklanki, bo parę razy zdarzały się kieliszkowe katastrofy. Kieliszków kupiłam nowy komplet, plamy z parkietu wywabiłam, ale nawyki trzeba było zmienić
Milena_MK pisze:NatjaSNB pisze:Bazylowa opuchlizna całkiem zeszła przez noc![]()
Moje piękne oliwkowe zasłony w salonie już pozaciągane
szkoda mi Twoich zasłon, ale jak usłyszałam o tym, że zakładasz nowe firany i zasłony od razu pomyślałam serio? przy dwóch kotach? hehe, ja miałam kiedyś piękne firanki, dostałam od mamusi mojej jak się wprowadziliśmy do nowego mieszkania. wtedy jeszcze nie mieliśmy kotów, więc firanki naprawdę wzbudzały zachwyt. Teraz... no cóż, też zwracają uwagę... dziurami i zaciągnięciami...
NatjaSNB pisze:No mimo wszystko są osoby, które posiadają koty, a na szafkach i regałach bibeloty, ozdoby, kwiatki, w oknach firanki, zasłony itp... nie wiem, jak one to robią, ale musiałam spróbować. I tak odczekałam, aż podrosną. Dziś rano oczywiście znalazłam kolejne dowody kociej nocnej aktywności przy zasłonach... aż przykro się robiAle cóż... próbuję poobstawiać te rejony czym się da, żeby nie było im tam wygodnie siadać przy nich (2 zasłony są za narożnikiem, postawiłam tam wielki plakat w ramie, który wciąż czekał na powieszenie... z dołu drapać nie będą. Na parapet na 2 brzegach postawiłam kwiatki z balkonu - koty już je znają i nie jedzą. Tak więc z brzegów parapetu też raczej drapać zasłon nie będą. Zostaje jeszcze jedna zasłona, przy balkonie... oparłam o nią starą poduszkę ze starego fotela. No nic... zobaczymy. Co dziwne, cieniutkie firaneczki w sypialni mają się dobrze. Tylko te cholerne zasłony, grubszy materiał, świetnie się zaciąga i w ogóle. I wszystko to zasługa Tośki
Kupię jeszcze jakiś spray odstraszający i będę próbować. Nie poddam się.
A kiedyś najwyżej powiem, że musiałam sama się przekonać i nauczyć na własnych błędach. Bo przecież każdy kot jest inny
Ewa L. pisze:Ja też się nie poddaję i zaciskam zęby na widok nowej dziurki czy zaciągniętej nitki
agusialublin pisze:Ewa L. pisze:Ja też się nie poddaję i zaciskam zęby na widok nowej dziurki czy zaciągniętej nitki
mnie to już nawet nie wzruszaależ jestem twarda
co nie
Użytkownicy przeglądający ten dział: mongi.bongi, Silverblue i 88 gości