
to co ja uważam za w miarę dobre jedzenie one uważają inaczej...
i tak sobie po cichutku żyjemy...gdyby nie wojna Kisio-Pchełkowa
tak bardzo bym chciała aby Pchełka znalazła dobry domek bez...terrorysty jakim jest Kisia
pojawiło się maleńkie światełko delikatne...jak mydlana bańka
Pchełka to bardzo wdzięczna istotka i zasługuje na spokój i miłość...
mała czarna jest tak zaprzyjaźniona ze stadem, że chyba nie miałabym serca aby ją teraz oddać...
Kubuś znowu miał zadrapane oczko po kolejnym sparingu ze swoim kumplem Kropkiem
Kacperek czuje się jak przywódca stada...
biały gadający miś z głośnymi okrzykami biega po mieszkaniu...kuleje jak chodzi

i mała królewna piękna Mela...nadal niedostępna i tajemnicza i nadal urocza

pojawia się na stole...wraz z moim jedzeniem
kocham moje futerka
