Byłam, ale niewiele to dało.Mam zrobić test i już.Nóżki w porządku, nic nie boli, nie ma przykurczy, czy jakoś tam.Po prostu mogła się uderzyć, albo źle zeskoczyć.Nie ma powiększonych innych węzłów, poza podżuchwowymi,ale te są okropne.Pyszczek OK, oczka lepsze.Bardzo jest chuda, ale je, pije, nie ma biegunek, tu więc nic niepokojącego.Mogę zrobić test natychmiast, ale nic to nie da.Jeżeli jest wirus, organizm musi mieć czas go zwalczyć, a to jest ok.3 miesięcy.Izolacja kotów nie wchodzi w grę, wiec poczekam.
Oj tak, Wika, pięknie się z Tobą bawiła Zrobiłam parę zdjęć, bo Julcia zainteresowała się odpustową zabawką, skaczącą żabką.W ogóle koty gapiły się na żabę z głupimi minami. Marusia i Julcia bardzo się lubią.
Julcia miała dzisiaj dobry dzień.Posiedziała chwilę na słońcu, a po kolacji bawiła się pięknie To takie normalne, ale w jej przypadku każda taka rzecz cieszy bardzo.Apetyt dopisuje, ale Julcia dużo odpoczywa.Przykrywam ją takim leciutkim, ale ciepłym kocykiem.Często śpi na krześle w kuchni, ale lubi też fotel w pokoju.Dzisiaj spały na nim wszystkie moje tymczasy, co było zabawne.Barłóg dzieliły z misiem, który jest przytulanką. Oto Julcia na balkonie, Romeo się nie pojawił A to wspomniany wyżej barłóg, bo inaczej nie da się tego określić.
Nie wiem dlaczego właśnie ten fotel sobie upodobały. A mnie czeka maraton, po kolei do weta, testy, kastracja Czarusia, sterylka April, przydałby się helikopter