Czitusia,Cosia,Bratu,Mami. Pasio odszedł za Tęczowy Most...

Ważne, że Bratu nie musi mieć szycia łapki!
Ciekawe, co moderatorzy postanowią w sprawie casicy... To ważne dla Dżygita!

Nie sądzę zeby moderatorzy mieli cokolwiek do powiedzenia.
To była decyzja lrafala i tylko on moglby ją zmienić.

Może do niego napisać?

napisałam. Bez odzewu. Zgłosiłam własny post do moderacji. Cisza. Odpisał tylko Estraven, ze po tak długiej niebytności, nie może ingerowac w moderowanie.

izka53 pisze:napisałam. Bez odzewu. Zgłosiłam własny post do moderacji. Cisza. Odpisał tylko Estraven, ze po tak długiej niebytności, nie może ingerowac w moderowanie.

Lifter pisze:Albo z tego Bratu kosmiczna fujara albo bardzo pechowy kot 0_0

Otóż to. Bratu to straszna pierdoła jest :oops:

. Kiedy jeszcze był takim całkiem nie moim nie moim kotem (bo teraz jest tylko nie moim) i pojawiał się z całym stadem na dachu komórki na wieczorne karmienie, to był takim chłopcem do bicia i na posyłki. Musiał grzecznie czekać aż się wszyscy najedzą i wolno mu było w ostatniej kolejności podejść do misek, o ile w ogóle coś zostało. Wojtek chyba ma gdzieś taki archiwalny filmik z tych kolacji, może znajdzie i jak będzie miał czas to wstawi. Bratu bał się raczej wszystkich, chudy był i wystraszony. A jak przez prawie dwa lata ustawiana była bezskutecznie klatka-łapka na Mamisię na tym daszku, to dwukrotnie złapał się Bratu, bo durny całkiem. Wypuszczałam, bo nie mój. To on za dwa dni znowu w klatce :roll:

. No i jeszcze chodził po tym murku na końcu ogrodu i płakał. A bo łapka, a bo coś tam innego, a bo go przegonili.
Teraz to Bratu rządzi, a co! Wypiękniał, nabrał pewności siebie, ale głupolem pozostał, taka czuła fujara z zapędami do mordów rytualnych jak mu się ktoś lub coś nie podoba.
A dzisiaj Godot dostał w prezencie Marriotta

.
Spójrzcie jaka konstrukcja, nawet z przedsionkiem, potem trzeba zakręcić i wejść do pełnego siana salooonu.
Obrazek

Hotel umieszczony został pod iglakiem i przykryty wstępnie ogromną ilością gałązek, potem będą liście i kolejne gałęzie.
Obrazek

Godot przybiegł na kolację oczywiście, ale nie widzieliśmy, żeby przy nas wszedł do apartamentów, może potem? Natomiast najbardziej zainteresowana była Cosia :strach:

.

Na upartego da ranę wejść. Ale jak wejdzie to i wyjdzie.
To tak co u nas.
Ale to nie jest najważniejszy temat wątku teraz. Być może jutro izka53 będzie miała jakieś informacje...

Wcale mnie nie dziwi, że wszystkie okoliczne zwierzaki wędrują do czitki: wiedzą o Hiltonie, o Mariotcie...

czitka pisze:
Lifter pisze:Albo z tego Bratu kosmiczna fujara albo bardzo pechowy kot 0_0

Otóż to. Bratu to straszna pierdoła jest . Kiedy jeszcze był takim całkiem nie moim nie moim kotem (bo teraz jest tylko nie moim) i pojawiał się z całym stadem na dachu komórki na wieczorne karmienie, to był takim chłopcem do bicia i na posyłki. Musiał grzecznie czekać aż się wszyscy najedzą i wolno mu było w ostatniej kolejności podejść do misek, o ile w ogóle coś zostało. Wojtek chyba ma gdzieś taki archiwalny filmik z tych kolacji, może znajdzie i jak będzie miał czas to wstawi. Bratu bał się raczej wszystkich, chudy był i wystraszony. A jak przez prawie dwa lata ustawiana była bezskutecznie klatka-łapka na Mamisię na tym daszku, to dwukrotnie złapał się Bratu, bo durny całkiem. Wypuszczałam, bo nie mój. To on za dwa dni znowu w klatce . No i jeszcze chodził po tym murku na końcu ogrodu i płakał. A bo łapka, a bo coś tam innego, a bo go przegonili.
Teraz to Bratu rządzi, a co! Wypiękniał, nabrał pewności siebie, ale głupolem pozostał, taka czuła fujara z zapędami do mordów rytualnych jak mu się ktoś lub coś nie podoba.
A dzisiaj Godot dostał w prezencie Marriotta .
Spójrzcie jaka konstrukcja, nawet z przedsionkiem, potem trzeba zakręcić i wejść do pełnego siana salooonu.

Hotel umieszczony został pod iglakiem i przykryty wstępnie ogromną ilością gałązek, potem będą liście i kolejne gałęzie.

Godot przybiegł na kolację oczywiście, ale nie widzieliśmy, żeby przy nas wszedł do apartamentów, może potem? Natomiast najbardziej zainteresowana była Cosia .

Na upartego da ranę wejść. Ale jak wejdzie to i wyjdzie.
To tak co u nas.
Ale to nie jest najważniejszy temat wątku teraz. Być może jutro izka53 będzie miała jakieś informacje...

Super domek! :ok:

Ciekawe, czy Godot skorzysta... :wink:

A Bratu ma wreszcie nagrodę od losu za ciężką młodość. :1luvu:

Oby nowiny od Izki53 były dobre! :ok:

nie, nie mam dobrych wieści. NIKT nie zareagował, nawet moderacja nie odezwała się na zgłoszenie posta.
Mam taką propozycję - może Wy będziecie ten post zgłaszać - hurtowo i gremialnie ? może wtedy ktoś zareaguje...i przynajmniej odpisze. Bo to jest niepoważne.48 godzin zero reakcji

A może załóżcie wątek i go prowadźcie?

Irafal może nie mieć czasu. Biorąc pod uwagę że to prywatne forum a on jako admin i modzi robią co robią w swoim wolnym czasie to raczej nie wypada ich poganiać...

czitka pisze:
Lifter pisze:Teraz to Bratu rządzi, a co! Wypiękniał, nabrał pewności siebie, ale głupolem pozostał, taka czuła fujara z zapędami do mordów rytualnych jak mu się ktoś lub coś nie podoba.

Jakbym Mopika widzial. Duze, piekne, nie za mądre (po prawdzie Mopik byl glupi jak but), pierdola, ale kochana. Z ta roznica, ze Mopikowi sie charakter w druga strone odmienial, bo na poczatku byl wredny i dosc agresywny, a z czasem coraz wieksza pierdola i oferma batalionowa.

zuza pisze:A może załóżcie wątek i go prowadźcie?

Irafal może nie mieć czasu. Biorąc pod uwagę że to prywatne forum a on jako admin i modzi robią co robią w swoim wolnym czasie to raczej nie wypada ich poganiać...

tylko chodzi o życie kota, więc to nie kwestia savoir vivre`u

Najszybszy sposób to wątek.
Decyzja przecież może być na nie.

W skrócie, bo nie ma czasu.
Byłam z sąsiadem na grzybach. W lesie objawił się zapłakany mały czarny kotek, na oko 2-3 miesiące, porzucony przez ludzi. Wyrzucony do lasu. Bardzo płochliwy. Usiłowaliśmy przez godzinę łapać, ale bez szans. Podejmujemy decyzję wracać do domu, ale jednak wracamy raz jeszcze spróbować odłowić to przerażone i głodne kocie dziecię. Dał się zwabić na okruchy prince polo, nic innego nie miałam. Złapany. Skóra i kości. Ale sprawny, ruchliwy, oczka czyste. Przerażony. Wiozę do eko-straży, niestety mają panleukopenię, proponują schronisko. Dzwonię do Gutek, obdzwoniła kogo mogła, nikt nie ma miejsca. Jedziemy do schroniska, ale sąsiad zadecydował, że nie, że zabierze. Lepsze to niż las. Oddałam. To nie kociarz, brak świadomości pomimo dobrego serca i odruchu. Kotek wybiega gdzie chce i da sobie radę :roll:

. Zostawmy to. Jest u mnie MaryLux, byłyśmy na inspekcji kotka, to niedaleko.
Powinien natychmiast zostać zabrany na tymczas. Ja odpadam. Marysia siedzi u mnie i wyrywa sobie włosy z głowy. Może zabrać kotka, ale absolutnie i bezwzględnie na tymczas. Czy jesteśmy w stanie pomóc, a najlepiej zagwarantować zabranie od MaryLux kotka maksymalnie w ciągu dwóch tygodni?
Pomóżcie. Jest czarny, cały czarny.

Auuu! Akurat wam się musiało przytrafić! Ale z drugiej strony dobrze że kociak nie błąka się dalej po lesie.
Na odległość guzik mogę. Mogę tylko zasponsorować maluchowi jakieś żarełko.

Czitusia,Cosia,Bratu,Mami. Pasio odszedł za Tęczowy Most...

Kto przegląda forum