weszłyśmy z mamą z rana do Zosi i zero fukania, przeciwnie - stęskniła się bidulka; poocierała się, dała się mamie wziąć na ręce
później usłyszałam stamtąd miauczenie - weszłam z powrotem do środka i Zosia dostała pozytywnego świra

zaczęła się łasić, przysiadłam na podłodze i wskoczyła na mnie, przytulała się, mruczała, słowo daję NIGDY DOTĄD nie dostałam od niej TYLE czułości
później znów wyszłam i z powrotem weszłam, a Zonia zeszła z parapetu na pudło iiiii......... weszła mi na ręce

pierwszy raz w życiu miałam ją na rękach... ściskałam ją tuliłam, potem próbowałam postawić znów na pudło, to przekładała tylko główkę na 2 ramię i dalej się wtulała
wygłaskałam ją, wycałowałam, miliard razy mówiłam jak ją kocham, później wyszłam, ale że mam na dziś dużo papierkowej roboty, to przysiądę z nią u niej i spędzę tam trochę czasu
Frans całą noc ze mną spał, budził mnie mruczeniem i ocieraniem się o mnie

Ignaś dostał więc powód, żeby być jeszcze bardziej zazdrosnym, od rana fuka na Franka i siedzi i syka sobie pod nosem
natomiast Franka wybawiłam myszą i miotłą i wreszcie wypoczywa po porannym szwędaniu się po domu i donośnym informowaniu, że jest wyjątkowo znudzony

iii zdjęcia
Franio wczoraj, z dedykacją dla Mikusi

:






Ignaś wczoraj:


i Zosia przed wczorajszym zajściem:



