DZIKI GRZYWKA i Towarzystwo cz.III/ Sprężamy się!

barba50 pisze:Dzięki Cioteczko Pixie za uśmiech na dobranoc Wyobraziłam sobie jak mu się te myśli w łepetynie tłuką Krwiożercze...

To na dzień dobry uściślę, bo wygląda na to, że z wczorajszego mojego opisu nie wynika skąd mi się wzięło przypuszczenie o krwiożerczych myślach Grzywsona.
Otóż on nie oblizuje SIĘ.
On oblizuje MNIE :strach:

Ale w międzyczasie przyszło mi do głowy, że być może niezbyt dokładnie zmyłam makijaż :oops:

I pucuś uznał, że trzeba pańci pomóc.

Jaki dobry i kochający z niego chłopak

Zawsze wierzyłam w Grzywkę

A tak swoją drogą, to powinnaś mu mu dać chyba drobne jakeś za mycie przedniej szyby, nie??
Chłopak się napracuje, nic za to nie ma :roll:

,
a ciocia Pixie oszczędności odkłada do skarpetki (nie musi kupować ani wacików ani płynu do demakijażu).
Pozdrówko dla Grzywsona.

Anda pisze:A tak swoją drogą, to powinnaś mu mu dać chyba drobne jakeś za mycie przedniej szyby, nie??
Chłopak się napracuje, nic za to nie ma

DROBNE jeszcze mam mu dawać :?:

NIC za to nie ma :?:

A drobno siekana wołowinka, szynka (podobno) pieczona, którą zdejmuję z własnej kanapki, gerberki i inne kąski mięsne, które od ust sobie odejmuję albo raczej są mi odejmowane :?:

To ja tylko pierogi i naleśniki, naleśniki i pierogi, czasem kopytka - a ten żarłok wciaga jak odkurzacz :!:

W pościeli się panoszy, dospać nie pozwala, Mietka straszy a ja mu jeszcze jakieś DROBNE mam dać :?:

A potem będe latać po okolicy i szukać Dziadunia jak się z kumplami na KocieBalety za moje drobne zauda :twisted:

Mogę co najwyżej kupić mu świnkę skarbonkę albo założyć konto w banku i lokować tam ewentualne drobne, które Grzywson u cioteczek pozbiera :twisted:

pixie65 pisze: A drobno siekana wołowinka, szynka (podobno) pieczona, którą zdejmuję z własnej kanapki, gerberki i inne kąski mięsne, które od ust sobie odejmuję albo raczej są mi odejmowane

A grzanie łóżeczka, mruczenie kołysanek do snu, pilnowanie byś nie spóźniła się do pracy to mało ?
Oj, nie ładnie to tak wypominać :oops:

pixie65 pisze:A drobno siekana wołowinka, szynka (podobno) pieczona, którą zdejmuję z własnej kanapki, gerberki i inne kąski mięsne, które od ust sobie odejmuję albo raczej są mi odejmowane
To ja tylko pierogi i naleśniki, naleśniki i pierogi, czasem kopytka - a ten żarłok wciaga jak odkurzacz
W pościeli się panoszy, dospać nie pozwala, Mietka straszy a ja mu jeszcze jakieś DROBNE mam dać
A potem będe latać po okolicy i szukać Dziadunia jak się z kumplami na KocieBalety za moje drobne zauda
Mogę co najwyżej kupić mu świnkę skarbonkę albo założyć konto w banku i lokować tam ewentualne drobne, które Grzywson u cioteczek pozbiera

- wegetarianka pierożana

- witaj w klubie Pixie

ciekawe, ciekawe
już sobie wyobrażam jak Grzywson lata po domach wieczorem i zmywa makijaże :roll:

na co to staremu kotku przyjdzie - zbierać grosze po ludziach. Fstydź się ciociu P. :mrgreen:

A co tam u reszty Towarzystwa??

Anda pisze: Fstydź się ciociu P.

Anda pisze:A co tam u reszty Towarzystwa??

Towarzystwo wciąga pokarm, włącza tryb trawienia na slow i zajmuje się głównie magazynowaniem energii, minimalizując jej wydatkowanie na czynności absolutnie niezbędne.
W wyniku tych czynności ja biegam do śmietnika ze zużytym żwirkiem dwa razy częściej.

Puste po Pączku miejsce na kanapie usiłuje skolonizować Morus.
W zasadzie prawie mu się to udało.
Jeszcze tylko wieczorem próbujemy zachować pozory...
Że miejsce Morusa jest w koszyczku :twisted:

slowfood? - mądre to twoje Towarzystwo

Moje, duzo mniejsze Towarzystwo Dwukocie ma to samo - śpią, śpią, jedzą, sikukupa, śpią, 2 minuty ruchu (bez przesady), śpią, jedzą, a teraz ... śpią.

Potwierdzam - śpią, jedzą, pyskują żeby je wypuścić, ale po załatwieniu spraw ważnych szybko wracają (taaa - korzyść jest niewątpliwa, mało żwirku wychodzi :mrgreen:

) I znowu śpią.
A jak wracają bure - zapraszam do wątku moich kotów :wink:

(tyle że wpis, ze zdjęciami pojawi się wieczorem :roll:

)

A to u mnie miła :twisted:

odmiana:
Towarzystwo dostało zbiorowej głupawki albo innego małpiego rozumu :twisted:

Dzidzia biega jak oszalała gulgocząc, z obłędem w oku i położonymi uszami.
Mietek ucieka przed samym sobą, nie wyrabiając na zakrętach.
Grzywsonowi na stare lata całkiem coś się porobiło i bryka z zabitą na śmierć futrzaną myszką.
Nawet Morus porzuciwszy resztki godności przynależnej statecznemu (i ciężkiemu) kotu morduje piłeczkę.
Koniec świata... :roll:

Podobno ma być w przyszłym roku.

Tylko Babcia Filipkowa właśnie przekąsiła wieczorną porcję i spokojnie zabunkrowała się w apartamencie.
Włożyłam jej tam dzisiaj gąbkową budkę którą kiedyś dostaliśmy w prezencie od Amiki6, owinęłam polarowymi kocykami a do środka włożyłam kawałki mięciutkiego koca z mikrofibry.
Mam nadzieję że mimo nieobecności Morusa będzie jej tam w miarę ciepło...
Nienawidzę zimy :evil: