Obiecana opowieść o bajecznym wypadzie Filipa na zieloną trawkę :
Filip od zawsze był niewychodzący,ale wymarzyliśmy sobie że jak już kupimy autko to będziemy kociambra zabierać na zieloną trawkę,niech sobie motyle połapie,trawkę powącha ,no i że może będziemy go na wakacje zabierać jak dobrze pójdzie...
Auto pojawiło się w zeszłym roku dopiero,kot już swoje lata miał-10 lat.Razem z córcią zapakowałyśmy kotka do kosza i w drogę... Całą drogę kocio darł japę...Myślałyśmy że jak zobaczy trawkę ,przestrzeń to mu przejdzie.
To było pod koniec lata,odludne miejsce,blisko plaża nad jeziorkiem i blisko mały lasek.Żywego luda.Niby super ,tego chcieliśmy

Otwieram kosz,łapię za smycz ,a Filip jak wyskoczył,jak się szamotał! zrobił się dwa razy większy niż jest,wyśliznął się z'' bardzo dobrych''szelek i myk do lasu

,Smycz miałam w ręku a kota w lesie.Biedak był w szoku,bał się naszego auta i wszystkiego,nawet nas.Chodziłyśmy za nim po tym lesie ,łapałyśmy,on się wyrywał,drapał i uciekał

Przypomniało mi się że mam mały kocyk w koszyczku i że można go wykorzystać,jak na animals planet z dzikusami
Złapałam go w ostatniej chwili za ogon jak się wspinał na drzewo

,zarzuciłam kocyk na głowę ,złapałam mocno i zaniosłam do kosza,razem z córką wciskałyśmy go do tego kosza,tyle miał siły.Sama nie dałabym rady.Mówię wam byłam podrapana,zakrwawiona, a nogi z waty,bo się bałam że go stracimy

Dobrze że to córcia prowadziła bo ja z Filipem

.Jak go miałam na rękach to czułam jak mu wali serce.Bałam się że mi na zawał zejdzie

Byliśmy szczęśliwi że wróciliśmy do domciu.Filipek od razu odżył
I w ten sposób pozbyliśmy się marzeń o wspólnych wypadach z Filipkiem.
Może z Karmelkiem będzie lepiej,jest mały to może stopniowo się przyzwyczai.
W tym tyg.muszę Filipa zabrać do weta.i już jestem chora,jak on to zniesie
