Simbo i Sarabi - 1 część przygód rozkosznego dueciku S&S

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 21, 2006 9:35

Witam wszystkich
Właśnie wróciliśmy z urlopu i dzisiaj jestem pierwszy dzień w pracy :placz:
Kota przez 2 tygodnie szalała po ogrodzie u teściów
Ich kocur z bólem zniósł wizytę puchatego gościa tzn wyprowadził się na ten czas do piwnicy a Simbo szalał po całym domku.
Oczywiście musiałam stoczyć bitwę z teściową :?
Cóż potrafię zrozumieć że ich kot wychodzi na zewnątrz, skacze z tarasu na 1-szym piętrze, biega luzem po ogrodzie i osiedlowej uliczce itp ale mój wcale nie musi :x
No i zaczęło się pilnowanie czy okno i balkon zamknięte kiedy kot wychodzi z pokoju itp. na szczęście Simbo nie wykazywał zbytniego zainteresowania ucieczkami a zanim go zostawiliśmy cała rodzinka była już wychowana (chyba :D) Bałam się ale zostawiłam go po uzyskaniu obietnic pilnowania i przestrzegania moich zasad :evil: dzwoniłam codziennie żeby upewnić się że z kotem wszystko ok i po powrocie zastałam kota stęsknionego i w dobrym zdrowiu.
Oczywiście kota przez ten czas rozbestwiła się, wymusza jedzenie przy stole itp ale to kwestia do naprawienia (mam nadzieję :D )
Moje zalecenia żywieniowe zostały raczej zlekceważone chociaż przywiozlam zapas puszek i zamrożonych obiadków - podejrzewam że przez tydzień mojej nieobecności Simbo odżywiał się zupami i resztkami z obiadu które wg mojej teściowej są najlepsze dla kota - konserwy i polowa suchego zniknęły więc trochę wartościowego jedzonka zjadł ale na widok zupy wymiałkuje mi serenady pod stołem :twisted:

Po powrocie do domu kota zaczęła mi wymiałkiwać pod drzwiami od 5 rano tzn nie jest to takie normalne miałczenie tylko serenady śpiewane na różne głowy i z różną intonacją - czyżby wizyta u innego kocura spowodowała że moja żabka zaczęła dojrzewać - przecież ma dopiero 5 i pół miesiąca

Guzek o ktorym pisalam 2 tygodnie temu na szczęście okazał tylko guzkiem po szczepieniu - wiadomość dobra :!: - i prawie już się wchłonął
Ale za to - wiadomość zła :!: - coś złego dzieje się na ogonku.
Myśleliśmy że są to zmiany związane ze świerzbowcem którego Simbo miał jakiś czas temu - ale podczas wizyty wet zauważył że zmieniły charakter i skóra pokryła się takimi jakby łuskami. Świecenie lampą wykazało że nie ma tam grzybka, na zeskrobinach też nic nie wychodował. Dostaliśmy zalecenie żeby smarować to spirytusem salicylowym i łuski zeszły ale zmiany na skórze pozostały. Nie roznosi się to na inne miejsca i nawet trochę zmniejszyło ale nadal mnie niepokoi. W przyszłym tygodniu idziemy na odrobaczanie i wet będzie dalej walczył - a moze ma ktoś pomysł co to może być??
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sie 22, 2006 14:47

No i wróciłem z Dużą z urlopu :(
A było tak fajnie całe dni na podwóreczku a teraz znowu zamnknęli mnie w murach a na dodatek wczoraj Duzi poszli do pracy i zostawili swojego różowego kotulka samego w domu.
Jak oni tak mogli :?: :evil: Czy nikt nie pomyślał że będę się nudził :?: :!:
Ale to nic po poczatkowym okresie płaczu i czarnej rozpaczy znalazlem sobie zajęcie. Postanowiłem pomóc im w sprzątaniu i dekorowaniu domu :evil:
I tak w salonie zrobiłem na podlodze piekny dywan z podartych gazet, kwiatków i ustawionych na półkach wazonów itp. a na samym środku malowniczo ułożyłem wszystkie swoje zabawki zniesone z całego domu.
Kuchnia została posypana 5kg żwirku, ktory stał zamknięty w zamkniętej szafce ale ze czasu miałem dużo to dałem rade. Całość dla lepszego efektu wizualnego udekorowałem trawka dla kotów i mogłem zabierać się za łazienkę.
Udało mi się wyrwać metalową część odpływu umywalki

Wczoraj TŻ przez 1,5 godziny to naprawiał rozginając i zaciskając kombinerkami więc nie pytajcie mnie jak mu się to udało zrobić :D
Dodaktowo Dużego po powrocie przywitały ładnie ulożone naprzeciw wejścia szczotka do wc i wszystkie korki z z całego domu.

Dużemu sprzątniecie wszystkiego zajęlo dobrą godzinę nie licząc naprawiania uwywalki :P w czym oczywiście dzielnie pomagałem bo dobry ze mnie kotek i mam żylkę hydrauliczną

Pozdrawiam Simbo
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sie 22, 2006 16:36

:ryk:
dzielne, pracowite kocisko!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro sie 23, 2006 7:11

Bardzo dziękuję za uznanie :D
Wczoraj za to byłem wyjątkowo grzecznym kocurkiem (No co się dziwicie 8O :?: Czasami trzeba się powstrzymać żeby moich Dużych coś nie trafiło :lol: )
Po powrocie Duża zastała idealny porządek i nawet nie żądałem od razu jedzenia - za to domagałem się duuużooo mizianek i głaskanek, razem rozpakowywaliśmy zakupy, robiliśmy obiadek a ja siedząc na ramieniu Dużej cały czas ocierałem się o twarz i dawałem jej buziaczki (a co tam niech ma jak tak lubi :wink: ) Mojej miłości starczyło nawet dla Dużego, który przyszedł godzinę później.
Później troszkę poplakałem za Damim siedząc w jego pokoju i przyszłem do Dużego po porcję zabaw, gniecionek i czochrania koteczka.

Muszę się pochwalić że w nocy też bylem wyjątkowo grzecznym kocurkiem, nie urządziłem tradycyjnego koncertu nad ranem - ograniczyłem się tylko do jednego-dwóch utworów na 10 minut przed budzikiem żeby uprzyjemnić im wstawanie w ten pochmurny ranek.

Pozdrawiam
grzeczniutki Simbo :aniolek:

... chwilowo... :twisted:
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sie 29, 2006 10:34

Byliśmy wczoraj u weta.
Powód nr 1 odrobaczanie - i tu pochwalę się moim TŻtem pierwszy raz w życiu podawał tabletkę i po pierwszym pluciu drugie podejście i już sukces :dance: tabletka połknięta - wczoraj i dzisiaj obcych nie stwierdzono :)
Powód nr 2 sprawdzenie co dzieje się w pyszczku bo w związku z wymianą zębów dziąsła są podrażnione i zapaszek trochę przykry - ząbki ładnie się wyżynają, kotek nie ma problemów z jedzeniem -profilaktycznie przemywamy szałwia (łatwo powiedzieć :D ) i czasem smarujemy żelem do ząbkowania dla dzieci bądź Sacholem
i Powód nr 3 nieszczęsne zmiany na ogonku bo przemywanie spirytusem przynosi krótkotrwały efekt w postaci zniknięcia łusek i pojawienia się czerwonej skóry ale następnego dnia łuski pojawiają się znowu. Nie roznosi się to na inne miejsca ale są widoczne 2 miejsca z mniejszą ilością sierści.
Dr Lewandowski stwierdził że jeszcze nigdy nie widział czegoś takiego i grzybek raczej nie atakuje ogona ale człowiek uczy się cake życie.
Świecenie lampą znowu nie pokazało grzybka.
Pobrał znowu zeskrobiny na hodowlę i przypisał nam na wszelki wypadek Imawerol do przemywania (4 razy co 3 dni) a później zobaczymy czy coś się wyhoduje, i czy po 2 tygodniach przemywania będzie jakaś poprawa.
Żartował się że jak nie odrośnie sierść na ogonku to skombinuje dla Simby jakąś treskę - chociaż mi wcale nie jest do śmiechu. Jemu pewnie też nie bo stwierdził że jak badania nie pokażą co to jest umówi się z naszym kocurem na konsultacje ze znajomym wetem.

I wiadomość z ostatniej chwili TŻet zaczyna powoli mięknąć odnośnie drugiego kocurka.
Wczoraj kiedy narzekał że Simbo rozrabia rano powiedziałam że na forum wszyscy radzą dokocenie się wtedy koty zajmują się sobą a my możemy spać spokojnie. I tak delikatnie dopytywałam się czy może byśmy nie wzieli do naszego różowego kotulka takiego niebieskiego do kompletu (wiem że niesamowicie podobają mu się niebieskie wszystkich ras).
I wyobraźcie sobie że stwierdził że jak wyleczymy i wykastrujemy Simbę to na takiego niebieskiego by się jeszcze zgodził - bo wie że i tak nie uda mi się takiego znaleźć.
Niby niewiele ale zawsze coś - już nie zarzeka się i nie puka w głowę kiedy mówię o drugim tylko zaczyna przyzwyczajać się do tej myśli.

Za jakiś miesiąc/dwa zacznę przeszukiwać kociarnię w poszukiwaniu jakiegoś niebieskiego biedactwa.

A po niebieskim przyda się jeszcze biały, i czarny, i może jeszcze jakiś szykletkowy :P ...ale o tym na razie cichutko...

P.S. W wieku 5,5 miesiąca mój Simbo waży 3,2kg[/i][/b]
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sie 29, 2006 10:53

czarna.wdowa pisze:I wiadomość z ostatniej chwili TŻet zaczyna powoli mięknąć odnośnie drugiego kocurka.


:ok: :ok: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 01, 2006 9:21

Dawno nic nie pisałem ale to wszystko dlatego że jestem strasznie zapracowany :D Moi Duzi cały czas coś remontują w domu i ile to się kot musi nabiegać i namęczyć żeby wszystkiego dopilnować :x
Jak już moje Duża gdzieś pisała jestem tzw złotą rączkę z zamilowaniem do hydrauliki.
Oprócz typowych prac budowlanych (zrywanie tapet, układanie i zrywanie glazury), dekoratorskich (artystyczne rozkladanie po całym domu świeczek, gazet, szyszek i wszystkiego co jest w zasięgu łapek oraz ozdabianie wszelkich powierzchni płaskich śladami łapek woda-żwirek-wanna-woda-żwirek-podloga itp) oraz ogrodniczych ( sadzenie kociej trawki na żwirku rozsypanym na środku kuchni)
Wykazuję też wyjątkowe zamiłowanie do prac hydraulicznych.
Potrafię rozebrać odpływ umywalki, kran (ostatnio wyniosłem gdzieś wichajster od przełączania prysznic-kran), odłaczyć odpływ od kibelka itp.
A że w domu mam remont to cały czas się doszkalam. Ostatnio np w nauczyłem się montować zawory na grzejnikach (tzn prawie się nauczyłem bo na razie umiem tylko okręcić zawór - ale się będą Duzi denerwować zimą jak im grzejniki pozakręcam :lol: :twisted: w końcu ja mam futro i mi zimno nie będzie.
Ostatnio Duża po cichu przed TŻtem oskarża mnie o zerwanie świeżo wymienianych płytek w łazience :x a czy to moja wina że były one tak słabo przyklejone :?: :!: po prostu komisja w mojej skromnej osobie nie mogła przepuścić takiego błędu :!: :evil:

Powiem wam po cichu że oststnio chyba przestaję lubić swoją Dużą - ta kobieta cały czas coś przy mnie majstruje :evil:
A to czyści mi oczka, a to uszka, a to myje zęby, a to smaruje czymś ogon, do tego czesze (to akurat nawet lubię ale co tam jak się buntować to na wszystko 8) ) a ostatnio to nawet próbowała obcinać mi paznokcie :!: :!: :evil: Oczywiście zapierałem się rękami i nogami a później uciekłem i nie dałem sie wyciągnąć :lol:
I w związku z tym cały wieczór lubiłem tylko mojego Dużego (chociaż nie chciał podzielić się ze mną orzeszkami :x ) i nawet nie poszłem z Dużą do łazienki asystować jej przy kąpieli.
Rano trochę ją pobuziaczkowałem w łóżku ale jeszcze zobaczę czy po południu będę ją lubił.

Simbo


I na koniec kilka zdjęć
Kota w swoim ulubionym miejscu - wannie :D
Obrazek
I dwa portreciki
Obrazek Obrazek
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 01, 2006 10:35

Sliczny ten Simbo naprawde przesliczny kociulek :D
A jaki madralka pomocnik i rozrabiaka :wink:
Powodzenia w leczeniu ogonka
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Pt wrz 01, 2006 10:49

czarna.wdowa pisze:
I w związku z tym cały wieczór lubiłem tylko mojego Dużego (chociaż nie chciał podzielić się ze mną orzeszkami :x ) i nawet nie poszłem z Dużą do łazienki asystować jej przy kąpieli.
Rano trochę ją pobuziaczkowałem w łóżku ale jeszcze zobaczę czy po południu będę ją lubił.

Simbo


Simbo,
Ty tak za szybko sie odobrazaj :wink:
Duza musi odczuc, ze nie wolno
tak malego koteczka maltretowac :twisted:
No... po poludniu mozesz zaczac byc laskawszy :wink:

Mróczóś
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 01, 2006 10:59

Teraz jestem w domu tylko z chłopakami żółwiami (co prawda Tupik jest samiczką ale Duzi zwsze mowią na nich chłopaki - dziwne nie :?: :!: )
więc jak Duża wróci z pracy to będę już stęskniony i pewnie z mojego obrażania będą nici i przybiegnę na głaskanka i mruczanka :)
Ale za to wieczorem wraca od dziadków mój Dami wiec od razu zignoruję Dużych i przeniosę się do jego pokoju :lol: a Duża niech cierpi w samotności za wymęczanie kocurka :evil:

Simbo
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 01, 2006 10:59

powtórka
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 01, 2006 11:23

czarna.wdowa pisze:Teraz jestem w domu tylko z chłopakami żółwiami (co prawda Tupik jest samiczką ale Duzi zwsze mowią na nich chłopaki - dziwne nie :?: :!: )
więc jak Duża wróci z pracy to będę już stęskniony i pewnie z mojego obrażania będą nici i przybiegnę na głaskanka i mruczanka :)


Plcia zolwi sie nie przejmuj. Ja mam w domu kocice,
ktora ma na imie Bolek i ma juz chyba ze 100 lat :roll:

A co do drugiej sprawy... No Duzi to chyba specjalnie
wychodza na kilka godzin z domu. Zeby kot sie stesknil :twisted:
Jeszcze tego problemu nie rozpracowalem. Czasem
lubie, jak Duzych nie ma, a czasem nie.

Mróczóś
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 01, 2006 16:55

Uff... Kota na całe szczęście nie obraziła się śmiertelnie :D Jak tylko wróciłam do domu wskoczył na kolana, buziaczkuje i z załączony głośnym traktorem żąda mizianek :D :dance:

Korzystając z nieobecności TŻta (czytaj: wolny komputer - większość dziewczyn pewnie wie o czym mówię :D ) pokaże wam dzisiaj kota mojej teściowej Tofika

Obrazek Obrazek Obrazek

Tofik ma obecnie około roku.
Został znaleziony przez mojego szwagra na pobliskiej budowie w wieku 3-4 tygodni i stanie bliskim śmierci. Przechodząc późnym wieczorem szwagier usłyszał cieniutkie, żałosne piszczenie dochodzące z pod pomieszczenia socjalnego. Jako że nie mógł wejść na teren budowy zaraz rano poszedł do pracowników dopytując się o powód tego płaczu. Okazało się że na budowie okociła się dzika kotka i kilka dni wczesniej zabrała pozostałe kociaki a tego maluszka porzuciła. Panowie dokarmiali go wędlinką z kanapek i nalewali mleczka ale maluch jeszcze nie potrafił sam jeść. Szwagier zapakiwał biedaka do plecaka (do tej pory Tofik uważa plecak za najbezpieczniejsze miejsce na ziemi) i przyniósl do domu. Razem z teściową pobiegli szybko do weta, który ocenił wiek malucha na 3-4 tygodnie, zaaplikował mu kroplówkę wzmacniającą, odrobaczył i pokazał sposoby zajmowania się szkrabem. I zaczęlo się karmienie strzykawką, masowanie brzuszka i przyzwyczajanie do kontaktu z człowiekiem.
Tofik wyrósł i w chwili obecnej waży prawie 5kg ale do tej pory pozostał bardzo nieufny i unika bliskiego kontaktu z ludźmi. Przestał się bać ale nie garnie się do kontaktu, daje się dotknąć, raz głasnąć czasem nawet pomruczy ale nigdy przenigdy nie wchodzi na kolana, nie barankuje się i nie żąda mizianek. Jeśli ma ochotę na bliższy kontakt przychodzi i kładzie się obok, czasem nawet bardzo blisko ale przy próbie pogłaskania zabiera się i przenosi na inne miejsce. Prawie wcale nie miauczy-podejrzewam że przez tak wczesne porzucenie nie zdążył się nauczyć.
Uwielbia natomiast wszelkie zabawy, walki i ataki (niestety często do krwi :x )
Jego imię wzięlo sę stąd że jak byl młodszy zwykle na widok człowieka robił koci grzbiet i zaczynał poruszać się bokiem szykując się do ataku - kto ogladał Ani Mru mru zna skecz i słynny tekst "Tofik nie wygłupiaj się!! Chodź normalnie!!" stąd też od razu wiadomo było ze Tofik to Tofik i koniec.

PS Przepraszam za ewentualne literówki ale post piszę już trzeci raz bo moja kota za kazdym razem przed zakończeniem lądowała mi na klawiaturze kasując cały takst :twisted: a teraz rozsiadła się bezczelnie przed monitorem i nie daje się odsunąć na dłużej niż 3 sekundy :D
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 01, 2006 17:10

Jaka piekna historia!

Tesciowa Twoja to chyba zacny czlowiek, hę?
W jakiej dzielnicy kocisko ma taki piekny wybieg?

PS Ja tez jestem tesciowa :oops:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pt wrz 01, 2006 17:35

Moja teściowa ma rewelacyjny stosunek do zwierzaków. W ich domu zawsze bylo pełno zwierzaków, które się przybłakały bądź zostały przyniesione przez chłopaków (koty, psy, chomiki, rybki, znaleziona w ogrodzie nutria, kaczka ze złamanym skrzydłem itp)
W kwietniu tamtego roku obie ryczłyśmy po śmierci suczki mojego TŻta która w wieku 15 lat odeszła za TM na raka sutków.
TŻet też uronił łezkę chociaż się do tego oficjalnie nie przyznaje ale nie ma co się dziwić Diana (czarny owczarek alzacki) pojawiła się w jego życiu wcześniej niż ja :oops: A nawet przez pierwsze lata naszej znajomosci byłam traktowana przez nią jak zło powszednie które trzeba tolerować ze względu na pana i podczas spacerów zawsze usiłowała iść między nami żeby pokazać że jest ważniejsza
Sposobem mojej teściowej na okazywanie wszystkim uczuć jest podkarmianie stąd też koty i psy zawsze wyglądają jak pączusie a i my po krótkim pobycie zaczynamy nabierać ciałka (Mój rekord to +5kg po pobycie świąteczno-noworocznym :oops:
Ostatnio jak w pół godziny po obiedzie zaczyna proponować coś na ząb to wystawiamy przez drzwi palec żeby zobaczyła ze już jestesmy dostatecznie upasieni (nawiązując di Jasia i Małgosi)
Ale kochana z niej kobieta życzę wszystkim takiej teściowej

A wybieg dla kota znajduje się w Kętrzynie
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 103 gości