Hmmm, jakieś 13-20 lat...?
Mój Guziczek kochany zawsze robił w koło miski taki syf, że głowa mał. Najlepsze jedzenie były wyciągnięte z michy, rozsmarowane łapą po podłodze i dopiero wtedy mniej więcej zlizane...
Już pomijam gubienie kłaków, wyciąganie skarpet z szuflad , zdejmowanie prania z suszarki na podłogę... Aż mnie rozczulenie bierze jak przypomnę sobie maleńkiego Guziczka uciekającego z mokrą skarpetą ciągnącą się między kocimi nóżkami
Demony jeszcze skarpet nie ruszają, ale raz już wpadły na pomysł ściągnięcia całego prania z szuszarki, zaciągnięcia w kąt pod stół i uwicia w tym legowiska...
