Szukał i znalazł. Chyba mam opracowane metody poszukiwań, bo już pomogły w kilku przypadkach.
Postaram się krótko napisac.
W punktach.
1. Zaraz po zaginięciu kota należy szukać w pobliżu miejsca zniknięcia. Z latarką zaglądamy pod samochody, w krzaki i wszelkie zakamarki. Wołać można i nawet trzeba, choć wiele to raczej nie da, bo taki kot jest wystraszony, na wołanie wg mnie nie wyjdzie. Może jednak poczuć się bezpieczniej i trzymać tego miejsca.
2. Rozwieszamy ogłoszenia. Ze zdjęciem kota i z obietnicą nagrody. To jest konieczne, atrakcyjna nagroda spowoduje, że za kotem będą się nawet rozglądać okoliczni menele, młodzież i wielu innych, zwyczajnie dla pieniędzy. Ogłoszenia rozwieszamy najpierw w pobliżu domu, potem coraz dalej w coraz większym promieniu od miejsca zaginięcia. Stale uzupełniamy zerwane ogłoszenia. W Twoim przypadku powiesiłabym i w lesie, ja na przykład wieszałam w parkach.
Zaczepiałam rowerzystów, biegaczy, ludzi spacerujących z psami i wręczałam im ogłoszenia.
Wrzucałam ogłoszenia do skrzynek na listy, zarówno w blokach mieszkalnych jak i domach jednorodzinnych.
Oczywiście można ogłaszać na portalach ogłoszeniowych, choć ja akurat na zbyt wielu nie ogłaszałam.
3. Szukamy kontaktów z karmicielkami. Dajemy zdjęcie kota i numer telefonu. Może trafi do ich stołówki.
4. Sama wystawiaj jedzenie w jakieś jedno, a nawet w kilka miejsc, ale w takie które możesz obserwować, jakie koty przychodzą, może wśród nich będzie Twój. Najlepiej bardzo wcześnie rano i bardzo późno wieczorem gdy zamiera ruch, gdy nie biegają już psy. Kot, który raz przyjdzie i się naje, zapewne znowu tam wróci.
5. Jeśli kot się pokaże, trzeba zmniejszyć nieco porcje jedzenia, tak aby kot poczuł się głodny. Wtedy w miejscu karmienia (powinno być w miarę zaciszne) ustawisz klatkę łapkę, którą jak rozumiem pożyczy Ci weterynarz. W środku postawisz jedzenie, które kot bardzo lubi, a na zachętę możesz włożyć albo tuńczyka z puszki, albo wędzoną makrelę , bo te ryby mocno pachną.
Można spróbować użyć walerianę. Ja polewałam sobie walerianą buty, gdy wędrowałam. Zostawiałam watę nasączoną walerianą obok miejsca gdzie stawiałam jedzenie. Koty lubią zapach waleriany, bardzo się do niej garną.
6. Nie wolno tracić wiary w odnalezienie i nie wolno się poddawać. Almare, które szukała przez jakiś czas swojego kota, zrezygnowała. Udało się ją zmobilizować, może nie najelegantszymi metodami, ale gdy ponownie zaczęła rozklejać ogłoszenia, po dwóch tygodniach odnalazła kota.
Masz rację, kot nie może się zapaść pod ziemię. Szuka spokojnej kryjówki. Gdy ją znajdzie tam będzie siedział i wychodził aby znaleźć coś do jedzenia.
Może też wychodzić aby ogrzać się w słońcu. W słoneczny dzień rozglądałabym się po okolicy, szukała zacisznych nasłonecznionych miejsc.
I powtarzam najważniejsze: nie wolno tracić wiary i nie zaprzestawać poszukiwań. Ja wiedziałam, że będę szukać aż do skutku. I udało się. Niemożliwe stało się możliwe. Jestem chyba jedyną osobą, która z uporem szukała zwykłej ulicznej kotki, której nigdy w życiu nawet nie dotkneła, nie pogłaskała.
I po czterech i pół miesiąca poszukiwań, odnalazła.

Powodzenia! Kot MUSI się odnaleźć. Czasem koty odnajdują sie po kilkunastu miesiącach, nawet po latach. Życze, aby w Twoim przypadku poszukiwania były jak najkrótsze.