Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Witanko

Siędnij

sobie wygodnie. :mrgreen:

Moje koty już się wygodnie umościły.

Coś za spokojnie jest. :twisted:

Zamierzam wykorzystać wielkie pudło po kocim żarciu i dostarczyć im nowych bodźców. :mrgreen:

Ciekawe czy im się spodoba.

Mamy zabaweczkę. :mrgreen:

Nie wiem kto ma większą radochę one :kotek:

czy ja.

Długiego żywota to temu pudłu nie wróżę. :lol:

Dobre!

Świetny pomysł z takimi dziurami w wielkim pudle :ok:

muszę też spróbować
widać że są bardzo zainteresowane i fajnie się bawią

a Miodzio to chyba uznał że za duży tłok przy zabawce :roll:

skoro
tylko wygląda z koszyczka

dołączył później do zabawy?

Miód jakoś nie był zafascynowany.

Podchodził, oglądał, ale ani razu nie wszedł do środka. Nie skorzystał nawet wtedy, gdy w pudle nie urzędował żaden kot.
Wszystkim pozostałym zabawa przypadła do gustu. :ok:

Miodzio indywidualista

nie uznaje najlepszych kocich zabaw :wink:

Oj tak, kartonowe pudło to jedna z najlepszych zabawek

Kupiłam im dziś zabaweczki kurczaczki.
Ładne, kolorowe, z palącymi się światełkami w środku, które migoczą przy mocniejszym dotknięciu.
Cieszyłam się jak głupia!!!
Przyniosłam do domu przeświadczona, że będą szalały z radości, a one je olały.

Moje migającego kurczaka też olały, ten nakręcany był lepszy. Karmel był nim zafascynowany.
Niestety - tylko przez chwilę... :roll:

Ale te migoczące się przydadzą na dekoracje świąteczne :ok:

Mam w zadku dekoracje świąteczne! Dla kotów kupiłam! :evil:

O one mi taki afront zrobiły!

Na pocieszenie jest fakt, że kurczaczki bardzo przypadły do gustu Kice. :lol:

No ale nie dla niej były. :twisted:

tak to jest, my staramy się dla nich jak najlepiej, jak najfajniejsze zabawki do domu przywlec, a one......................ledwie na nie spojrzą

u nas najlepiej sprawdzają się kulki z papieru

Kupiłam kotom kurze biusty. Kazałam je zmielić.
Zastanawiam się, czemu durna pała do tej pory kupowałam w całości i sama je rozdziabywałam!!!

Oczywiście jedzonko było przepyszne, ale i tak musiałam jeszcze dać puszkę na dokładkę, bo jakoś się koty nie najadły.
Wyszło 10 porcji po około 150g. Trzeba robić większe.
Nie myślałam, że Kaszmir tak się na surowiznę rzuci, bo wcześniej to surowe mięcho ledwie skubnął.
A tu ci niespodzianka. :mrgreen:

Kaszmir dorósł, zmądrzał i gust mu się zmienił

i podziwiam że cała szóstka chętnie jadła surowe mięso

moja Yuki uważa że to jest wstrętne i nie jadalne

w przeciwieństwie do chłopaków,którzy za kawałeczek mięsa daliby się pokroić :roll:

O proszę, to nie tylko nasza księżniczka Helga nie uznaje surowizny. Za to Juniorzy kurczaczka jedzą na wyścigi. A jak szykuję coś na obiad to mam namolne i nieszczęśliwe, i wiecznie głodzone towarzystwo.

Znowu mi się Noise nie podoba.

Rano rzygnął, na śniadanie nie przyszedł.

A wczoraj było wszystko dobrze. Łanie jadł, bawił się. Dziś zong.

Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Kto przegląda forum