Chyba mialam strasznego fuksa (ukryte marysienskie talenty

), bo raptem miesiac minal od przybycia Toto, a troche ponad 2 miesiace calej mojej "kariery" kociarza, i mam w domu zsynchronizowana zaloge
Milosc kocich do siebie nawzajem jest piekna, i szczera az do bolu.
Po przelamaniu pierwszych i dziesiatych lodow, zapanowala miedzy nimi wspolnota "od pierwszego lizniecia"
Dziela fotel, miseczki, miejsce na parapecie, nawoluja sie i szukaja, kiedy jedno gdzies sie zawieruszy na pokojach
Az sie pokloca - wtedy nie dziela sie NICZYM. Nagle przypominaja sobie, ze parapet i szafa po prawej nalezy wlasciwie do Misiaczka, a na fotelu i szafie po lewej tronuje Siss.
I biada temu, ktory probuje wepchnac sie na terytorium drugiego.
Cesarzowa nie lubi walki wrecz, ale jest za to przebiegla kobietka, i najczesciej wygrywa potyczki.
Pokloca sie, i wskakuje na szafe. Lezy tam, cala w furii, i mierzy Micha z gory piorunujacym spojrzeniem.
Misiu tez caly wnerwiony, chodzi od drzwi do okna, i kombinuje, jaki jej jeszcze wykrecic numer...
Zbiera sie na odwage, i skacze na szafe. Cesarska wytrzeszcz oczu, ale nie probuje mu przeszkodzic. Tylko rozklada sie tuz przy krawedzi, i kiedy Misiaczek juz po skoku balansuje na niej, ta daje mu lekki cios lapka po oczach, dla zmylenia, i zaraz potem podgryza jego, niepewnie stojaca na krawedzi, lapke.
No i Misiaczek leci
Ponizony niezmiernie, drepta po mieszkaniu i groznie pomrukuje, a Cesarzowa napawa sie chwilowym zwyciestwem.
Za chwile moze powtorzyc sie ta sama sytuacja na drugiej szafie, tylko ze zmienionymi rolami i technika walki, bo misiaczek siedzi z lapkami zwisajacymi poza szafe, i macha nimi straszliwie, kiedy Siss probuje wskoczyc...
Potrafia godzinami tak sie nawzajem musztrowac
Ale wieczorem znow panuje zgoda, i zaczyna sie rytual czulosci.
Sissi lezy na fotelu. Niby drzemie, ale co kfilke lypie slepkiem w strone Toto. Sprytna dziewczynka
Misiu lezy na krzesle, i zbiera sie na odwage.
W koncu zeskakuje ze zdecydowanym mruknieciem, i skrabie sie na fotel stylem Misia Jogga.
Siss podnosi lebek i udaje zdziwiona, a potem myja sobie glowki, boczki, tula sie do siebie i sa tak kochani, ze marysienska az skreca ze wzruszenia.
Po czulosciach pora na sen. Misiaczek, lezac na boczku, grzbietem do brzuszka Cesarzowej, wtula sie w nia, a wlasciwie rozpycha niemilosiernie, i wciska ja jak sliwke w kat fotela.
Cesarska przez jakis czas to znosi, ale lebek uniesiony, i oburzone spojrzenie, jak ciotka Polcia wyrwana ze snu.
Misiu oczka przymyka, ale z przodu odpycha sie lapkami, i z mina aniolka rozpycha sie jeszcze bardziej
W koncu Cesarska wyskakuje jak z procy, skrzetnie ugniatajac w locie leb Niedziwadka. No to Misiu sie denerwuje, i za nia!
Po chwili juz wszystko zapomniane, i znow sie tula
Ja juz nic nie wiem, ja tu tylko sprzatam
Ze te koty maja zdrowie....
