Widzę, że się dobrze bawicie
Dalej jest coraz gorzej. Dzisiaj sobie rozmawiam przez telefon, kręcę się po kuchni. Wicka po powrocie do domu nie zastałam, więc co jakiś czas zerkam do ogrodu, czy go nie zobaczę. W pewnym momencie Wicuś żartowniś leci skądś prosto na moje drzwi tarasowe. A na tarasie Nero

Nie mogę otworzyć drzwi, bo przy nich już w pełnej gotowości na deser Burek i Femcia. A wiedziałam, że Nero ptaka najwyżej będzie trącać nosem. Wicek strzelił fochem i oddalił się pod najbliższą od tarasu choinkę. Zamknęłam psa w domu i pogalopowałam po Wicka przez główne wejście. Już nawet nie okazywał zaniepokojenia, gdy dochodziłam

Dał się wziąć na ręce i zanieść do budki (która już została ustawiona wyżej, jakieś 180-190 cm od ziemi). W budce pewnie przesiedzi do rana. W drodze do domu zakupiłam małe opakowanie karmy dla papug, bo - jak twierdzi jedna doradzająca mi fachowczyni - na krótką metę można się nią posiłkować. Nasypałam zasrańcowi. A jutro już przyjedzie przesyłka z ziarnami. W sumie 7 kg pszenicy, kukurydzy, prosa i sorga.
Uprzedzam, że jak jeszcze ktoś napisze o budowaniu gniazda i chowaniu młodych, idę się rzucić pod pociąg.