♫♫♪ ♥ Melinda & Nureyev ♥ ♪♫♫ fotoserwis s.74

[Spilett]

Ja chcem Możesz wpaść do nas i wymiziać kocięta

[Milena_MK]

Ojejuuuu byłam na urlopie i przegapiłam nowy wąt, a tu już tyle stron

[MamaMeli]

I to straszeczne rzeczy się dzieją Milenko


Madziu, chętnie, odezwę się

[siljestene]

Gratuluje!! Nuri na pewno bedzie u Was szczesliwy, bardzo pasuje do niego to imie. Trzymam tez kciuki za Melisie

[MamaMeli]

dziękuję! Na zmianę się cieszę i panikuję...

[MaryLux]

jadę na egzaminy i będę tam króciutko, ale spróbuję jakąś małą kawę gdzieś coś, jak ktoś będzie miał ochotę

Ja! Ja będę miała ochotę!

[MamaMeli]

jak więcej niż Madzik to ja proponuję jakoś wspólnie w centralnym punkcie chociaż obkolędowałabym z dreamiesami i mizianiem całą kociarnię ale na to może nie starczyć czasu

[MamaMeli]

ostatnie chwile świętego spokoju i nieświadomości...

[MaryLux]

Centralnie to chyba w rynku lub na Watykanie

[MamaMeli]

no, gdzieś, coś. Ale na razie się na godzinę nie umawiam bo nie znam wszystkich terminów. Napiszcie proszę jak pracujecie.

[MaryLux]

Ja we wtorki i czwartki do 15.30, w inne dni do 14. W oba miejsca mam tak mniej więcej po pół godziny drogi

[barbarados]

Hej

[siljestene]

Mieszane uczucia to normalka! Ja przy Ince też miałam bardzo mieszane uczucia, od euforii po totalną załamkę.. wszystko przez to, że nie wiedziałam czy dam radę, nigdy nie mieszkałam z kotem, jestem raczej urodzoną psiarą, więc było ciężko się przestawić, koty to zupełnie inne stworzonka.. ale teraz nie zamieniłabym jej, nie oddała, nie zmieniłabym zdania za nic! Tak będzie i z Nurim - rozumiem obawy i rozumiem euforię.. i oba uczucia są potrzebne cały czas trzymam za Was kciuki, dobrze, że będziesz miała czas żeby zobaczyć jak na siebie reagują, ewentualnie wkroczyć do akcji.. ale będzie dobrze, czuję to!

[Milena_MK]

To już jutro jedziesz po kotka?

[MamaMeli]

Tak.
Zabezpieczyłam wszystkie schowki potencjalne, które Melindy nie interesują albo się w nie nie zmieści, a jego byłoby trudno monitorować. Zostawiłam wszystkie te, gdzie w razie potrzeby można zainterweniować albo choćby postawić pachnącą miseczkę.
Melindę dopieściłam, wytuliłam, wyjęłam gilki, śpioszki, wyczyściłam uszka, właśnie zjadła kolacyjkę i zameldowała się w swoim zamku czekając aż pościelę łóżko.
Jutro rano postawię kuwetę z bentonitem, żeby do tego czasu nie rozniosła jej po mieszkaniu, bo z tej małej przeokrutnie wysypuje. W większej kuwecie jest jej silikonowy żwirek, jeśli jemu też podejdzie to dobrze.
Mam zapas tacek animondy i dwie troszkę śmieciowe, ale takie plus minus na poziomie rossmanna albo i lepsze - bez świństw, z tauryną (animonda vom feinstein jej w ogóle nie ma, tyle co w tym mięsie ), witaminami, bez zbóż, za to pachnące i będące w stanie zachęcić Melindę do jedzenia prawie zawsze. Mam też uda z kurczaka, Melinda akceptuje drobno pokrojone mięso dodane do tacek nawet jak nie ma chwilowo na surowe chęci.
No i "czipsy", marketowe, felixa jakiś miks smaczków, Meli dla nich robi śliczne sztuczki

Melinda jest w dobrej formie, myślę że swoje zrobiło suplementowanie witaminami. W zasadzie nie bunkruje się już za łóżkiem, dzisiaj chyba pierwszy raz udało mi się z nią chwilę pobawić tak, że moje gwałtowne ruchy były dla niej sygnałem zabawy a nie niebezpieczeństwa (rzucałam jej piłeczkę i biegałam z nią po mieszkaniu).