Właściwie trochę się spodziewałam, ale miałam nadzieję, że złe przeczucia są mylne...
Tyle dobrego, że pozostała piątka ma się świetnie: ciągle chcą jeść, są silne, energiczne, w razie potrzeby drą ryjki i w ogóle sprawiają wrażenie okazów zdrowia. Za parę godzin wizyta weta, to będę miała większą pewność.
Jak dla mnie jest czterech chłopaków i panienka.
Bulwa sprawdzał, czy skorupki po jajkach są smaczne. Nie są. Za to jak się je pokruszy na drobne kawałeczki, to tak fajnie dają się rozwlekać po podłodze
No i jest coś, czego Chlory definitywnie NIE ŻRĄ.
Antybiotyk.
Nie spodziewałam się, że aż tak trudno podać tabletkę wyrywającemu się kotu, kiedy do dyspozycji jest właściwie jedna sprawna ręka. Dają za to medale?





