PHILO - jeszcze wróci !!! A teraz dla forumowych dzieci :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 27, 2007 17:45

... ale że Profesor ... "...ekhem..." ... taki perfidny ....
Czy on z Ciotkami od zawsze tak się "kochają" ?
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Wto sie 28, 2007 6:29

Złota Bastet


Kocięta, plącząc się pod nogami jak dwa malutkie pociski wypadły na zewnątrz wyprzedzając wszystkich, jednak, ku ich rozczarowaniu, przed oranżerią nie czekały żadne wielbłądy, tylko kilka samochodów, do których jeden po drugim powsiadali goście profesora, jak również ciotki pod bacznym okiem ponurego Wacława.
A my pobiegliśmy na najdalszy kraniec promenady prowadzeni przez psa jemu tylko znanymi skrótami.
Kiedy zdyszani zatrzymaliśmy się pod „Szaloną Mewą”, do ogródka, przybranego lampionami wchodzili ostatni goście.
Na honorowym miejscu zasiadł dyrektor lokalnego muzeum i burmistrz, a pani Hortensja z Emilią zapaliły rozstawione na stolikach świece.
Księżyc , który wyjrzał spomiędzy gałęzi drzew zalśnił w oczach Smarkacza i prześlizgnął się po futrze Alex.
Okrętowy kocur co rusz spoglądał z dumą na swoje dzieci, a szpitalna kotka siedziała z wysoko uniesioną głową nie przypominając ani trochę umęczonej, samotnej matki dwojga wcielonych diabląt.
Dexter trącił mnie w bok.
- Zaczyna się – mruknął.
Rzeczywiście – profesor zastukał łyżeczką w brzeg wysokiego kieliszka i oczy wszystkich skierowały się na jego chudą, spaloną słońcem postać.
Już- już miał otworzyć usta i rozpocząć mowę powitalną, gdy nagle rzucił szybkie spojrzenie w stronę bramy, przy której poruszały się dwie przygarbione postacie. Jedna z nich trzymała w ręce mikrofon, a druga usiłowała niepostrzeżenie rozciągnąć na trawniku kabel.
- To jest PRYWATNE spotkanie – nad głowami gości zagrzmiał bas doktora Zygmunta. – Każdy, kto będzie próbował wejść nieproszony zostanie potraktowany jako intruz...
Mniejsze z kociąt uśmiechnęło się promiennie.
- Ale bo ja mogę potraktować – powiedziało, a drugie ochoczo pokiwało łebkiem.
- Jak zaczniecie zajmować się traktowaniem – szepnęła Alex – to przegapicie cos bardzo ciekawego.
- Co ? – zapytały dwa głosiki.
- Coś – odparła Alex z irytacją poruszając końcem ogona.
W międzyczasie pies opuścił bezpieczne ukrycie i usiadł tuz przy bramie pokazując cały garnitur swoich białych, ostrych zębów.
Dwie postacie znikły z trawnika tak szybko, jak się na nim pojawiły.
Profesor odetchnął z ulgą.
- Dzisiejszy dzień jest dniem szczególnym – zaczął – ponieważ postanowiłem...ekhem...zawinąć do mego portu na stałe.. Myślę, że moje życie z wami będzie...ekhem...równie interesujące ...bowiem chcę podjąć nowe...ekhem...wyzwanie...trudniejsze od innych ...Jednak zanim to nastąpi mój serdeczny przyjaciel, Karol, opowie wam pewną historię...
Z dumą spojrzałem na Dziadka, który prezentował się niezgorzej, niż profesor. Dziadek zajął miejsce tuż obok profesora, a za oparciem jego krzesła stanęła pani Dorota.
- Wszystko zaczęło się, gdy byliśmy jeszcze małymi dziećmi – rzekł Dziadek, zapalając fajkę. - Spotykaliśmy się w gabinecie mojego ojca, który czytał nam historie o podróżnikach i odkrywcach i najpewniej wtedy Maurycy postanowił, kim zostanie w przyszłości...To właśnie Maurycy i Zygmunt wpadli na pomysł zabawy w odkrywców – ale tylko Maurycy uczynił z dziecinnej zabawy cel swojego życia. Zygmunt rysował tajemnicze mapy i ukrywał skarby, których potem szukaliśmy po całym mieście...
Od strony stolika, gdzie siedziały ciotki dobiegł jęk zawodu. Dziadek kurtuazyjnie ukłonił się kuzynkom, po czym powrócił do przerwanej opowieści.
- Tak powstała historia o Złotej Bastet, którą rzekomo przechowywać miał u siebie mój ojciec, a którą to figurkę mają w posiadaniu te właśnie panie. I, co ciekawsze, te panie mogą zatrzymać sobie jej zawartość...bowiem poszukują jej niestrudzenie od...bardzo długiego czasu...
Zebrani spojrzeli na siebie w zdumieniu. Wśród gości przeszedł cichy szmer zaskoczenia.
- Profesorze ! – zawołał dyrektor muzeum.
- Panie Karolu ! – jęknął burmistrz.
Ale Dziadek uśmiechnął się promiennie i wziąwszy z rąk profesora szkatułkę podał ją Grubszej z ciotek.
c.d.n
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto sie 28, 2007 6:40

Ale jesteś !!!!!! :evil:

Chociaż... gorsze jest to, że nieuchronnie zbliżamy się do końca :crying:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 28, 2007 6:47

dzisiaj was będę dręczyc po kawałku...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto sie 28, 2007 7:14

caty pisze:dzisiaj was będę dręczyc po kawałku...


...no to już chyba perwersja.... :wink: ....albo cuś

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto sie 28, 2007 7:25

- Kunegundo – rzekł z namaszczeniem. – Otwórz, proszę, szkatułkę...
- Ani mi się waż – Chudsza z ciotek prychnęła jak rozwścieczona kotka. – JA jestem starsza.
Grubsza ciotka rzuciła jej spojrzenie pełne nienawiści.
- Zenobio...- jęknął Dziadek teatralnym gestem chwytając się za głowę. – W takiej chwili...
Chudsza ciotka zacisnęła wąskie wargi tak mocno, że zrobiły się prawie białe. Grubsza ciotka zarumieniła się z przejęcia i powoli otworzyła wieczko.
W ogrodzie zrobiło się tak cicho, że słychać było mruczenie podekscytowanych kociąt.
Z głębi ogrodu zgodnym chórem odezwały się świerszcze, a z portu dobiegł daleki jęk syreny.
Chudsza z ciotek przechyliła się ponad ramieniem siostry i jak na komendę wydały nieprawdopodobnie głośny wrzask, dający się porównać tylko z tym, jaki rozległ się dawno temu w gabinecie Dziadka na widok futrzanej myszki.

c.d.n
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto sie 28, 2007 7:26

ale bo jak jest rozdzial pełen napięcia :D
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto sie 28, 2007 7:30

wrrrrr :evil:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 28, 2007 8:17

Caty, jestes O-K-R-U-T-N-A

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 28, 2007 8:46

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :twisted:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 28, 2007 8:51

- Łajdak...- syknęła Grubsza ciotka wyjmując ze szkatułki coś, co z pewnością przypominałoby żabę, gdyby nie sterczące uszy. Coś pomalowane było złotolem, który zdążył już w paru miejscach odprysnąć ukazując najzwyklejszą pod słońcem glinę.
Profesor Maurycy zaniósł się diabolicznym śmiechem ocierając łzy rękawem jasnej marynarki.
- Ależ to JEST bardzo stare...- wykrztusił zgięty w pół doktor Zygmunt. – To może mieć...mieć... – przyjrzał się uważnie ciotkom – co najmniej....
- Zygmuncie ! – zawołała niespodziewanie milcząca dotąd pani Dorota. – Za chwilę popełnisz największy na świecie nietakt...
Doktor uniósł wysoko krzaczaste brwi i rzucił pani Dorocie pytające spojrzenie.
- Kobietom...jakiekolwiek by nie były nie należy wypominać wieku..- dokończyła..
Ciotki rzuciły pani Dorocie nienawistne spojrzenie.
- Zatem poprzestańmy na tym, że było to naprawdę bardzo dawno – ciągnął niczym nie zrażony doktor Zygmunt – a autorem tego dzieła jest nie kto inny, jak nasz drogi Karol...który gdyby miał choć trochę talentu plastycznego na pewno nie zostałby filozofem...
Roześmiałem się cicho widząc, jak Dziadek żartobliwie grozi doktorowi laską.
Doktor Zygmunt bezradnie rozłożył ręce.
- Dzieło Karola zakopaliśmy w ogródku naszej szkolnej koleżanki – tu ukłonił się w stronę pani Hortensji – skąd parę dni temu wykopał je Maurycy ...
Wśród zebranych przebiegł jęk zawodu.
- Przykro mi, że was rozczarowałem – powiedział profesor.- Ale ostatnie słowo nie zostało jeszcze powiedziane...
Dexter nadął się wielce urażony.
- Pomyśleć tylko, że przez głupi żart mogłem stracić życie...
Spojrzałem w nocne niebo nad naszymi głowami. Złote gwiazdy mrugały spomiędzy srebrnych chmur, a nietoperze bezszelestnie przelatywały pomiędzy drzewami otaczającymi hotelik.
Noc, jedna z ostatnich ciepłych nocy tego roku była piękna i tajemnicza.
- Ale bo było fajnie – powiedziało mniejsze z kociąt.
- Jak w kinie ale bo naprawdę- dodało większe.
Siedzący dotąd w milczeniu Smarkacz spojrzał roziskrzonymi oczyma na Alex.
- A JA znalazłem swoją Złotą Bastet – powiedział, a Alex , zmieszana, przymknęła swoje piękne zielone oczy.
Dexter łypnął ślepiami, ale jego spojrzenie było dziwnie wilgotne i ciepłe. Mniejsze z kociąt podeszło na miękkich łapkach i przytuliło mordkę do jego policzka, a większe trąciło je w plecy i wyrecytowały chórem :
- Myślimy-że-jest-to-początek-pięknej-przyjazni.
- Casablanca – odruchowo mruknął Smarkacz, a Alex zachichotała.
Z portu dobiegło buczenie okrętowej syreny. Bury kocur poruszył się niespokojnie.
- Tą jesień jednak spędzę w domu – powiedział.
W ogrodzie nagle zrobiło się bardzo cicho.
Zauważyłem, że profesor powstał z miejsca i uniósł do góry spaloną słońcem pustyni rękę.
- Moi drodzy – powiedział drżącym ze wzruszenia głosem – nie chcę...ekhem...abyście poczuli się oszukani...chciałem na początek opowiedzieć wam coś zabawnego, ale teraz....
Sięgnął do kieszeni marynarki i wydobył z niej nieduży przedmiot zawinięty w kawałek płótna.
Goście przysunęli się bliżej, a ja wyskoczyłem na oparcie jednego z pustych ogrodowych krzeseł.
Profesor powoli rozwinął płótno....


c.d.n
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto sie 28, 2007 9:03

Caty... sadystko..... dlaczego przerywasz w najciekawszym momencie???

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 28, 2007 9:12

...i naszym oczom ukazał się nieduży, połyskujący złotem , smukły posążek.
- Oto i Złota Bastet – powiedział profesor.
Postawił posążek na stole tak, aby każdy swobodnie mógł go obejrzeć a nawet i dotknąć
- Bastet, opiekunka kotów, święta bogini starożytnego Egiptu...- rzekł i usiadł wygodnie zapraszając gości, aby i oni spoczęli.
Cicho wyszliśmy z ukrycia. Wśród cykania świerszczy, szelestu wiatru i dalekiego szumu morskich fal popłynęła opowieść o przygodach w mrocznych korytarzach piramid, wiernym Abdullahu i zdradzieckich przewodnikach, zachłannych wrogach i słońcu pustyni.
- Teraz będę mieć dużo czasu aby opisać tą i inne historie – rzekł profesor – oczywiście, o ile znajdzie się dla mnie kąt pod „Szaloną Mewą”....
Pani Hortensja zarumieniła się jak młoda dziewczyna.
- Myślę, - powiedziała – ze Drogi Nieobecny nam to wybaczy.
- A ja myślę – huknął doktor Zygmunt – że Drogi Nieobecny właśnie tego by sobie życzył !
W wybuchu ogólnej radości nikt, prócz nas nie zauważył, że dwie postacie, Grubsza i Chudsza niepostrzeżenie opuściły ogród.
Zapach naftaliny i konwaliowego mydła jeszcze chwilę unosił się w powietrzu po czym rozwiał się bezpowrotnie.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto sie 28, 2007 9:17

caty.. :1luvu:
ale jesteś.. :crying: :D

I OT: czytałaś moje pw sprzed kilku dni? :oops: :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto sie 28, 2007 9:22

i co? i co? koniec :?: :crying: :twisted:

a Alex i Smarkacz? a kocięta-diabełki ? a pies ?

ja sie nie zgadzam, żeby to już był koniec :evil:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana i 32 gości