morelowo-migdałowa jesień

U mnie dużo śniegu. I cały czas coś tam z nieba leci.
Przeraźliwie zimno i bardzo wietrznie.

Aż przyleciałam tu na to ocieplenie...
U nas śnieg zalega w najlepsze, mróz (co prawda niewielki, około -10) i wiatr

Przyjeżdżajcie!!! Nim pozamarzacie!

Zrobił się wiatr, ale coraz cieplej, już w plusie.
W te kilka dni najgorszych mrozów [bo śniegu to praktycznie nie było i nie ma w ogóle] nie było źle, bo sąsiedzi z dołu palili w kominku i nagrzewali ściany jak tylko sie dało, nie było wiatru i było suszej. Jak sie ociepliło to u mnie spadła temperatura drastycznie

. Sąsiadom się chyba drewno skończyło, zrobił się jakiś wiatr, wilgotniej..
Duzo zależy od budynku, mieszkania.

Dziękujemy Cioci Morelowej za zaproszenie

Już się pakowaliśmy (ja i koty moje, stałe i tymczasowe - ogółem sztuk 11 :mrgreen:

),
ale chwilę to trwało i tymczasem przyszła odwilż do nas tyż :ok:

Przyjdzie mi żałować poprawy pogody :wink:

Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że koty są w pakiecie. Nierozłącznym. Cóż - kataklizm to kataklizm, a za taki należy uznać zimę. Ja tak uznaję.

Zalałam sobie wczoraj pralką łazienkę. Nie chce mi się opisywać. Walczyłam długo i zaciekle. Musiałam wszystko wynosić, zerwać linoleum przyklejone do połamanego lastryko.
Mam teraz jak u jakiś meneli. Dziś rano dopiero wszystko wynosiłam do śmietników, ale i tak nie czuję sie wypoczęta :twisted:

Uuu, to współczuję

. Ale jak połozysz nową wykładzinę, będzie znów ładnie :ok:

.

oj... współczuję!
z drugiej strony - to okazja (wręcz wymuszenie), żeby zrobić nową posadzkę :ok:

co do meneli, to muszę zrobić i przysłać fotkę, jak moje koteczki załatwiły tapetę (nową!) w WC

Posadzkę nie. Nie te dochody :twisted:

Linoleum sobie kupię ładne, a co. Tylko położenie będzie trudne. Nie mam w domu nigdzie kafelków na podłodze, wiec będę musiała przycinać wielki kawał w tej łazience... :roll:

Też powinnam zrobić zdjecie.. Bo na tym lastryko, które jest połamane, połatane gipsem i takie tam, więc różnokolorowe , leżą gazety

A leżą, bo linoleum było porządnie przyklejone taśmą dwustonną. Jej dolna część została, nie dałam jej rady :evil:

Zniszczyłam nóż i ręce. Więc musiałam przykleić gazety, żeby mi kotki sie nie przykleiły :mrgreen:

I ja też. Wyrzucić musiałam zimowe kapcie. No, i parę innych szkód..
Eee, tam.
Słońce świeci, niebo czyste i.... wściekły wiatr - gdyby tak można było pootwierać okna, ech...

no to byle do wiosny!

Jeszcze chwila i okna się otworzą

Strasznie Ci współczuję. Fajnie, że będzie nowa podłoga, ale zniszczenia i nieplanowane wydatki (albo brak możliwości poczynienia wydatków po zaistnieniu szkód) są okropnie przygnębiające. Przynajmniej dla mnie.

hanelka pisze:Jeszcze chwila i okna się otworzą

Strasznie Ci współczuję. Fajnie, że będzie nowa podłoga, ale zniszczenia i nieplanowane wydatki (albo brak możliwości poczynienia wydatków po zaistnieniu szkód) są okropnie przygnębiające. Przynajmniej dla mnie.

O, to, to!

Może sie nie będę spieszyła - choć jest to wbrew mojej naturze - niech to sobie doschnie.
Czy nie macie wrażenia, tak po sobie i samopoczuciu, że jest przedwiośnie i zmieniają sie 'siły w przyrodzie' ?

A wiecie, że w tym roku nie było u nas jednego dnia z normalnym śniegiem? chyba pisałam już to. No, w ogóle, takiego żeby np. dziecko na sankach pociągnąć. Nawet jak były mrozy. W ogóle takich hałd śnieżnych topiących się, brudnych... :lol:

Śmiesznie jakoś :mrgreen:

U nas zimy był tydzień - takiej ze śniegiem, mrozem etc. i wystarczy jak dla mnie. W dodatku raczył przypaść w ferie dzieciom, więc jak ktoś chciał, miał możliwość pociągać dzieci na sankach i ulepić bałwana. A teraz wiosna już się skrada :ok: