sunshine pisze:Ja po tylu przeprawach ze zdrowiem swoich kiciów też bym nie ryzykowała. Co najmniej bym dzwoniła do weta. A potem szybciutko do lecznicy. Ale ja zawsze myślałam, że jestem panikarą.
Lepiej czasami spanikować niż zaniedbać.
Ta kupa Mruśki też do końca mi się nie podoba, ma ciutkę inny kształt niż normalnie - poczekam na dzisiejszą i też będę dzwonić. Szczególnie, że ta pani doktor nie mówi, że jestem panikarą tylko mówi, że lepiej sprawdzić niż zaniedbać a koty to bardzo wrażliwe zwierzęta







