Boze....jak ja sie boje takich sytuacji.....jak widze kota z daleka
jestem przerazona...
ze podejdzie zamiauczy a mnie serce peknie....
nie wiem co robic kochana...no nie wiem...
Moze rzeczywiscie bodaj suchy, w miare ciepły kąt w jakiejs piwnicy i micha....
nie wiem....jak dozyje to biedactwo jakims cudem do wiosny....
to pewnie zaciąży z wdziecznosci
kurna
to studnia bez dna.....
