Kotek Filemonek z Wrocławia z objawami neurologicznymi

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 17, 2008 6:52

bardzo ciesze sie ze z Filemonkiem jest lepiej bo jak sobie pomysle pierwsza mysl o uspaniu:(rzeczywiscie maly radzi lepiej sobie na powietrzy ma wieksza przestrzen a jak go zabralam do domku calkiem inaczej sie zachowywal. Jak byl u mnie z tego co widzialam to robil brazowa kupke.

jutynka21

 
Posty: 141
Od: Śro lip 09, 2008 11:51

Post » Czw lip 17, 2008 7:21

jutynka21 pisze:bardzo ciesze sie ze z Filemonkiem jest lepiej bo jak sobie pomysle pierwsza mysl o uspaniu:(rzeczywiscie maly radzi lepiej sobie na powietrzy ma wieksza przestrzen a jak go zabralam do domku calkiem inaczej sie zachowywal. Jak byl u mnie z tego co widzialam to robil brazowa kupke.

Martka chciala jak najlepiej i kupila mu kocie mleko. Zdaje sie, ze w kartoniku, a to musiala byc Klara.
Ja mam bardzo zle doswiadczenia z Klara. Stanowczo odradzam, chociaz niektorzy chwala. Jak juz kupuje(a bardzo rzadko i tylko aby kota do czegos skusic to tylko butelkowane Gimpeta-a to akurat jest bardzo drogie).

Dostal biegunki po tym mleku, wiec starala sie pomoc dajac mu mielonego kurczaka z ryzem. To jest zwykle zalecane kocie jedzenie, ale ryz chyba jednak nie zawsze dziala na biegunki kotow tak ja na biegunki ludzi.
Lepszy jest po prostu kurczak. Ja mu daje drobniutki RC dla kociat (bo ma
malutki pyszczek). Napisz mi w PW co mu dawalas do jedzenia, na pewno ma jakies swoje ulubione przysmaki, ktore mu bede dawac jak bedzie calkiem zdrowy od czasu do czasu.
Podziwiam jak ladnie je i pije z miseczek.
Jezeli jest na nieduzej powierzchni to trudno mu zlapac rownowage i przewraca sie, ale jak ma duza przestrzen to b. dobrze sobie radzi.
Czasem mu sie glowka skreca w jedna strone, wtedy biega w kolko, ale teraz mysle ,ze on biega wtedy za wlasnym ogonkiem, zeby go zlapac...
Bardzo zywo reaguje na rozne bodzce, a takich mial duzo u Ciebie.
To bedzie mozna wykorzytac przy jego rehabilitacji.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 17, 2008 7:24

Jest naprawde bardzo ladny, jak z nim 'podrozuje" to bardzo sie wszystkim podoba. Jak bede miala troszke wiecej czasu, to porobie mu zdjecia i tu je umieszcze.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 17, 2008 7:29

Jana pisze:
ossett pisze:
Jana pisze:
Kicia_ pisze:W temacie kastracji wolnożyjących kotów wtrącę jeszcze jedną uwagę. Moim zdaniem powinny je kastrować osoby, które się nimi opiekują, bo takie koty powinny dostawać później karmę dla kotów kastrowanych. W innym przypadku chorują na nerki i umierają w męczarniach. Warto o tym pamiętać.


Powtarzasz stare mity. Warto o tym pamiętać.

Mity?


Tak, mity. Że kastracja powoduje choroby nerek.
Wszystko w tym micie poza tym poplątane, bo wcale nie chodzi o nerki, tylko o układ moczowy (karmy "dla kastratów" mają za zadanie uniemożliwić tworzenie się kryształów), ponadto już od dość dawna wiadomo, że kastracja nie ma związku z SUKiem, a tym bardziej z chorobami nerek - na forum temat wałkowany już ze dwa albo i trzy lata. Wystarczy zajrzeć do Kociego ABC albo na stronę vetserwisu.

ossett pisze:
Jana pisze:Wprost trudno mi uwierzyć w to, co tu przeczytałam 8O :( :( :(

A dlaczegóz to, czyzbys wierzyła tylko w to w co akurat wypada wierzyć?

Zajrzałaś do podlinkowanego przeze mnie wątku? Obejrzałaś zdjęcia? Chyba nie.

Kocie ABC i vetservis to nie sa naukowe wyrocznie.
Uwielbiam Internet i uwazam, ze wiele mozna sie z niego dowiedziec, ale to nie jest to zrodlo naukowe. Kazdy tu moze pisac, co chce i to jest cudowne, ale prawdy naukowej i w ogole prawdy absolutnej nalezy poszukiwac gdzie indziej...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 17, 2008 7:46

Basiu, to nie była Klara, chociaż wcale nie jest zła, i to był sam zmielony kurczczek ugotowany dla maluszka. RC też mu dawałam, ale kurczaka jadł wcześniej dlatego mu ugotowałam....
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 17, 2008 8:06

ossett pisze:Kocie ABC i vetservis to nie sa naukowe wyrocznie.
Uwielbiam Internet i uwazam, ze wiele mozna sie z niego dowiedziec, ale to nie jest to zrodlo naukowe. Kazdy tu moze pisac, co chce i to jest cudowne, ale prawdy naukowej i w ogole prawdy absolutnej nalezy poszukiwac gdzie indziej...


Podaj więc źródła naukowe, do których warto zajrzeć i z których czerpiesz swoją wiedzę. Chciałabym je poznać (może wtedy zmienię swoje opinie) i piszę to bez złośliwości.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 17, 2008 10:28

slyszalam tez, że bardzo duzo kotów jest w Lesnicy na działkach ciagle sa male kotki i nie wiadmomo co robia z nimi wlasciciele u ktorych Kotka sie okociła:(

jutynka21

 
Posty: 141
Od: Śro lip 09, 2008 11:51

Post » Czw lip 17, 2008 10:51

Justyna, wiesz, tych kotków jest naprawdę mnóstwo... i tak będzie, dopóki zwierzaki będą się rozmnażały... Zgadzam się w jednym z osset: nie mogą być zwierzakom robione sterylki na zasadzie im więcej, tym lepiej... Bo zdarzało się, że kotki umierały w lecznicach albo i potem.... czytałam o tym na forum, dla mnie to jest duży koszt, zbyt duży.... - życie zwierzęcia - ale jeśli mozna kotkę wyleczyć, jesli chora, wysteryliować, a nawet i zaszczepić, i oczywiście wypuścić dopiero jak będzie zdrowa... to zawsze... Natomiast łapanie na sterylki i wypuszczanie kotek na ulicę, bo nie ma miejsca, a ona sama sobie poradzi -jest moim zdaniem równoznaczne z wyrokiem....
Tak naprawdę zupełnie dzikich kotek nie jest chyba aż tak dużo - czlowiek ingeruje w ich zycie za bardzo.... jakkolwiek by nie było, ja za dużo widziałam umierających kociaków, zniszczonych oczu.... itp. i dlatego jestem zawsze za sterylizacja wszystkich kotów (kotek i kocurów!!!) ale przy zachowaniu odpowiednich warunków... A jeśli chodzi o talony - tak, ale u dobrych, sprawdzonych lekarzy - nie zaniosłabym kotki do pierwszej lepszej kliniki....

Dlatego proszę, nie kłóćmy się... Osset, nawet jeśli możecie pomóc tylko pól dzikim kotom z działek ze sterylkami, to będzie bardzo duzo.... ja nikogo do niczego nie zmuszam... moje stanowisko na temat sterylek aborcyjnych w wysokiej ciązy wiele razy wyraziłam, efektem była dosyć długo trwająca nagonka na mnie... i parę osób, które "kochają" mnie nieustannie na forum.... No cóz...ich problem :wink: nie będę nikogo do niczego przekonywać za jednym wyjątkiem: jestem przeciwko świadomemu rozmnażaniu.... i wkurzają mnie osoby, które to robia.... i wtedy mogę stracić nad sobą panowanie... Osset tego nie robi... nie rozmnaża kotów.... nie mam powodu ani zamiarów, żeby się z nią kłócić tylko dlatego, że nie chce łapać dziczek... Rozumiem, że ma inne poglądy i szanuję to. Ja zgadzam się z tym, co napisała Ulv..., ale mam też świadomośc, ze sa takie a nie inne prawa natury... ja probuję z nimi walczyć, a czy to ma sens czy nie.... nie wiem, po prostu robię to, co mi dyktuje sumienie.... bardzo bym cchiała, gdyby pomimo róznic w kwestii pewnych poglądów mozna było uniknąć dalszych kłotni w wątku kociaka.... jak dla mnie, poczwórny szczęściarz JMBK :P wszystkim swoim 4 szczęściom zawdzięcza to, że dalej żyje... a ja jestem bardzo wdzięczna im wszystkim za to, że mu pomogły.... i z żadną nie zamierzam się kłócić :twisted:

Osset, strasznie się cieszę, że maluch jest w dobrej formie... :P :P :P

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pt lip 18, 2008 0:41

Witam,
Czytam ten wątek od początku, ponieważ Justyna zwróciła się do mnie o pomoc w sprawie tego kociaka zanim jeszcze trafiła na forum. Trudno mi było pomóc jej z Warszawy, a wciskać komuś z Wrocławia kota i to chorego, bez żadnej pomocy finansowej nie miałem śmiałości. Myślałem o Ulv, ale Justyna nie miała ochoty uczestniczyć w kosztach ...
Tak czy inaczej, kot pomoc znalazł.

Odezwałem się, bo martwi mnie los pozostałych kotków. Kłócicie się Panie, przepraszam że to wypominam, o tego jednego, a reszta miotu, na razie zdrowa, prawdopodobnie nie przeżyje, bo taka jest rzeczywistość. Prawda jest taka, jak już wspominały tutaj inne osoby, że kocięta masowo umierają, albo są zabijane. Gdyby tak nie było, bylibyśmy zalani kotami ...
Jesienią ubiegłego roku zabrałem z działek dwanaście kociąt. Wszystkie były ciężko chore, tam nie przeżyłyby.
Nie jest prawdą, że sterylizacja kotek bezdomnych nie ma sensu. Na wiosnę wysterylizowałem dziesięć kotek z tych działek. Są zdrowe i mają się dobrze. Uratowałem tym od śmierci w cierpieniach około sześćdziesięciu kociąt, które urodziłyby się wiosną i tyle samo urodzonych jesienią. A w następnych latach? Te, które przeżyłyby dzieciństwo, byłyby tępione jak szczury, bo byłoby ich na tym terenie za dużo.

Pomyślcie o tamtych maluchach. Kotkę powinno sie złapać i wysterylizować, ale dopiero po zaopiekowaniu się kociętami. Czas ucieka, są coraz starsze, trudno będzie je oswoić, jeśli uda się je złapać.
Jeśli przeżyją ...
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 18, 2008 8:36

przepraszam nie mialam ochoty to złe stwierdzenie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie mialam za co to juz lepiej chyba pisalm.sama mialam duzo wydatkow dwa psy w tym jeden wykupiony i poprostu nie daje rady finansowo a to kosztuje dlatego zwrocilam sie o pomoc!!!!!!!!!!!!!!!!

jutynka21

 
Posty: 141
Od: Śro lip 09, 2008 11:51

Post » Pt lip 18, 2008 10:21

Jana pisze:
ossett pisze:Kocie ABC i vetservis to nie sa naukowe wyrocznie.
Uwielbiam Internet i uwazam, ze wiele mozna sie z niego dowiedziec, ale to nie jest to zrodlo naukowe. Kazdy tu moze pisac, co chce i to jest cudowne, ale prawdy naukowej i w ogole prawdy absolutnej nalezy poszukiwac gdzie indziej...


Podaj więc źródła naukowe, do których warto zajrzeć i z których czerpiesz swoją wiedzę. Chciałabym je poznać (może wtedy zmienię swoje opinie) i piszę to bez złośliwości.


Postaram się do nich dotrzeć.

Zauważyłam jednak już dawno, że w tej dziedzinie na której ja dosyć dobrze się znam, rzetelnych naukowych informacji w Internecie sie nie znajdzie...
Dla tego z rezerwą odnoszę się do internetowych informacji w dziedzinach na których sie nie znam.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław


Post » Pt lip 18, 2008 10:34

Never pisze:J Osset tego nie robi... nie rozmnaża kotów.... nie mam powodu ani zamiarów, żeby się z nią kłócić tylko dlatego, że nie chce łapać dziczek... Rozumiem, że ma inne poglądy i szanuję to. Ja zgadzam się z tym, co napisała Ulv... :twisted:

Ja chcę łapać dziczki, tylko tak aby ich za bardzo nie stresować i nie narażać.
Za bardzo je szanuje.
Mam aktualnie parę na oku...
Szkoda mi bardzo ich kociąt-wśród moich kotów przeważają koty o dzikim rodowodzie, które znalazłam w bardzo ciężkim stanie...
Nie zgadzam sie tylko z poglądem, że sterylizacja dzilkich kotek znacząco zmniejsza populacje kotów bezdommych...
Większośc kotów bezdomnych miała kiedys dom...Lub sa to dzieci takich kotów.
Nic innego nie napisałam przedtem...
Never pisze:J
Osset, strasznie się cieszę, że maluch jest w dobrej formie... :P :P :P

Pni doktór dala mu kolejne imie Mruczysław(Mruczuś, Mruczek), bo mówi ,ze leczy juz niejaka Mruczysławę to niech będzie i Mruczysław. On bardzo ładnie mruczy.
Niepokoi mnie troche jego twardy brzuszek-narazie p. dr zaklada,że z przejedzenia, ale chyba zrobie usg...
Należy go podziwiać,ze mimo tego dużego twardego brzuszka i cienkich nózek jest taki ruchliwy. Musi miec tylko odpowiednie podłoże i bodźce.
Można łatwo sie pomylic co do oceny jego kondycji jeżeli jest na małej śliskiej powierzchni lub nawet na kocyku, ktory sie ślizga.
Jest bardzo grożny jak chce!
Nie lubi pewnych zastrzyków i broni sie jak moze przed nimi.

Dr M mówi,ze spotkała sie juz z duzo cięższym przypadkiem, ktory sobie swietnie daje radę w zyciu..
Ostatnio edytowano Pt lip 18, 2008 10:40 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 18, 2008 10:38

Brzuszek moze być zagazowany - pomaga esputicon, kropelka na jezyk.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lip 18, 2008 10:46

Jana pisze:Brzuszek moze być zagazowany - pomaga esputicon, kropelka na jezyk.

Wspominałam o koperku włoskim do picia, ale p.dr odradziła.
Kiedyś dawalam kocim maluchom za poradą innego lekarza.
Czy esputicon jest bez recepty?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, Silverblue i 448 gości