Dzień zaczął się pięknie, bo temperatura Migosi była idealna. Zjadła dość sporo i położyła się spać.
Niestety, potem okazało się, że Migonia źle się czuje, z noska leci ropa i dzwoniłam do lecznicy spytac czy mogę jej podać pewien lek. Podałam. I przy tym zauważyłam, że ma coś na języczku - wydaje mi się, że to nadżerka. Co chwilę przemywam jej nosek i podaję pić.
Chciałabym, żeby to było zwykłe przeziębienie, żeby posmarkała, pokichała i żeby znowu była Migosią, przebojową koteczką, co nikogo się nie boi, a nie takim biedactwem, jak teraz.
To jest niesprawiedliwe, nie pogodzę się z tym.