Moje kociska.. Dziwny guz u Mrówki.. :( s. 100

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 14, 2005 6:58

tangerine1 pisze:Śliczne koty :1luvu:
Pracujesz chyba na pełnym etacie kociego czesacza :D


:oops: :D :D :D W imieniu kociastych, bardzo dziękuję.. :D :D
Nie zawsze mi się udaje wypełnić obowiązki kociego czesacza.. :oops:
Wczoraj po sesji zdjęciowej wyczesałam z Misia kłęby futra.. i rozczesałam kilka megakołtunów.. 8O Zupełnie nie wiem, kiedy on zdążył to wyprodukować.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw kwi 14, 2005 8:49

Wszystkie są poprostu wspaniałe - zwłaszcza Feluś zaspany :wink: Ale Ania - uwielbiam Gacię :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love: :love:
Jest piękna :oops: Należe do fanclubu Twojej drużyny, Aniu, ale moją faworytką jest Gacia - bo jest śliczna, ma charakter i ten nochalek słodki... :1luvu:

Obrazek

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 14, 2005 10:21

Wszystkie kotki cudowne, ale ja jestem fanem Mrowki Pierwszej Wielkiej. Przepiekna. Jak to dobrze, ze nie musi juz byc w piwnicy. Nie moge dluzej pisac, bo Kuma po mnie skacze i klepie mnie lapka po twarzy, ciekawe, czego chce. pozdrawiamy goraco.

nyoe

 
Posty: 601
Od: Wto lut 08, 2005 6:07
Lokalizacja: Sendai

Post » Czw kwi 14, 2005 12:04

Taaak, Gacia jest źródłem mojej nieustającej fascynacji 8) . Po prostu oka od niej nie można oderwać: jej styl poruszania się, jej namysły nad kolejnym posunięciem ("no, co ja to miałam zrobić? No, co to było? A, nieważne. Zrobię.... no..., coś tam zrobię"), jej zagadywanie, nie ma sobie równych. A, że śledzenie Gaci wymaga śrub obrotowych w szyi, dziś odczuwam niejaki dyskomfort w mięśniach tej części mojego ciała :wink: :D
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw kwi 14, 2005 12:34

MariaD pisze:Taaak, Gacia jest źródłem mojej nieustającej fascynacji 8) . Po prostu oka od niej nie można oderwać: jej styl poruszania się, jej namysły nad kolejnym posunięciem ("no, co ja to miałam zrobić? No, co to było? A, nieważne. Zrobię.... no..., coś tam zrobię"), jej zagadywanie, nie ma sobie równych. A, że śledzenie Gaci wymaga śrub obrotowych w szyi, dziś odczuwam niejaki dyskomfort w mięśniach tej części mojego ciała :wink: :D


:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D Gacia jest bezkonkurencyjna :!: Nie wliczając moich łobuzic - chuliganek z piekła rodem - moja czarcia Czarka ma podobny sposób myslenia, dodam tylko: "doniczka załatwiona, obrus ściągniety, reszta rzeczy ze stołu też juz na podłodze, co mi jeszcze zostało? Półki w łazience? A moze by tak oberwać zasłony? Co jeszcze mozna zdemolowac? Achaaaaa - naczynia w kuchni na suszarce!" - rozgląda sie dokładnie z dzikim błyskiem w oku po mieszkaniu zwracając uwage na ww. wymienione rzeczy i galopem do kuchni - czasem widać pracujące trybiki w jej łebku :roll:

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 14, 2005 16:41

Jak to miło czytać komplementy dla moich kociastych.. :D :D
Przekazane.. Wszystkie futra pięknie dziękują.. :D

Maria, jeszcze raz dzięki za zdjęcia.. :D Mam nadzieję, że jednak Gacia Cię nie wykończyła całkowicie i zachowasz zdrowie.. :D

Poniżej obiecany fotoreportaż o Pysi.. :D

Obrazek
Pysia w swoim azylu za kanapą..
http://upload.miau.pl/1/10060.jpg


Obrazek
Pysiowe przejście między ścianą a kanapą.. 8O

Obrazek
Bezpieczne miejsce miedzy piecykiem a kanapą (to szare za Pysią to kawałek piecyka)

Obrazek
Pysia w swojej jadalni, PRZED kanapą..

Obrazek
To już część wypoczynkowa, którą Pysia użytkuje zgodnie z przeznaczeniem.. 8)

http://upload.miau.pl/1/10065.jpg
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw kwi 14, 2005 19:45

Jaka ta Pysia do Ptasia podobna... :) Ze nie wspomnę - Mrówka w nowej wersji :wink: Widzę, ze Pysia ładnie sie urządziła i czuje sie wyśmienicie w swoim buduarze za kanapą. Też jest bardzo ładna, ale jednak Gacia :1luvu:

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 14, 2005 20:07

Kocie zapachy w Pysiowym azylu przekroczyły już wszelkie dopuszczalne normy.. :twisted: Do tego stopnia, że zaczęłam obawiać się, że będę musiała płacić za zanieczyszczenie powietrza substancjami szkodliwymi.. :twisted: :twisted: (jakby trafiła się jakaś komisja to miałabym jak w banku.. :twisted: :twisted: ) W tej sytuacji zwykłe wietrzenie pomieszczenia okazało się niewystarczające.. :twisted: :twisted: Moje dziecko wymyśliło potężny przeciąg z otwartym całkowicie oknem i drzwiami - na klatkę schodową.. :twisted: :twisted: Na szczęście zdążyłyśmy przed powrotem sąsiadów z pracy.. :twisted: Mam tylko nadzieję, że większość z nich ma katar i nie poczuje tak od razu.. :twisted: Żeby cała akcja mogła przebiegać bez zakłóceń, konieczne stało się wyniesienie na jakiś czas Pysi z wietrzonego pomieszczenia.. Wykorzystałyśmy transporterek.. Po krótkim polowaniu, Pysia dała się zapakować.. ale rozśpiewała się przy tym nie gorzej niż Ptaś - jej rodzony braciszek.. Wyniosłam ten rozmiauczany transporterek do drugiego pokoju i postawiłam obok siebie.. Pysia zakończyła występy i grzecznie siedziała.. :D

Wreszcie wszystkie domowe futra mogły bez przeszkód obejrzeć dodatkowego lokatora.. 8O Miś, pełen kompleksów z racji utraty części kryzy, oddalił się pośpiesznie i usiadł na tapczanie wpatrzony w zasłonę.. Feluś podszedł, powąchał.. zamiauczał i uciekł.. Pewnie przypomniała mu się przygoda z ogonem.. :mrgreen: Również zajął miejsce na tapczanie i z uwagą obserwował widok za oknem.. Puchatek stwierdził, że poniżej jego godności jest wyłażenie z koszyczka.. Odwrócił się do ściany.. Wyglądał dokładnie tak samo jak wczoraj po obcinaniu pazurków przez Marię.. :? Gacia obwąchała, nawet usiłowała wpychać łapę przez kratkę.. Chyba nie w celu pogłaskania Pysi.. :twisted: Przez chwilę myślała intensywnie.. W końcu cofnęła łapkę i bez przekonania syknęła cichutko.. 8O Następnie w ślad za poprzednikami, usadowiła się na tapczanie i zaczęła oglądać firanki.. 8O Wszystkie miały ważniejsze sprawy, a poza tym czy ktoś tu widział jakiegoś dodatkowego kota :?: :twisted:

Za to Mrówka dostała szału.. :strach: :strach: Na początku nawrzeszczała na Pysię, a potem rzuciła się na transporterek usiłując rozłożyć go na części.. :strach: Niestety musiałam użyć ścierki.. :(
Chyba na całej linii zawiódł Mrówkę instynkt macierzyński.. :(

Pysia początkowo przestraszona, zobaczyła, że taki transporterek to jednak całkiem niegłupi wynalazek.. I skoro chroni ją wystarczająco, nie trzeba się bać.. Rozwaliła się na plecach i ZASNĘŁA.. 8O 8O

Azyl Pysiowy udało się wywietrzyć i mam nadzieję, że żadna komisja nie będzie potrzebna.. Przynajmniej na razie.. :twisted: :twisted:
Niech już wreszcie skończy się ta rujka.. :cry:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw kwi 14, 2005 20:20

Ech, te kocie smrodki :roll: :roll: :roll: Potrafią zatruć powietrze :? Mrowka niedobra, tak na Pysie nawrzeszczec - powinna choc troszke sie ucieszyc, ze jej coreńka została zabrana z ulicy :cry: Dobrze, ze Pysia nie wzieła tego do siebie...

Swoją drogą, Aniu, musisz miec rewelacyjne zasłony, skoro kotom sie tak podobaja :wink: Moge prosic o fotki, aby mozna bylo zobaczyc wzor? Moze moje diablice tez bede sie wpatrywaly i nie bede mi urządzać demolki... :?:

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 14, 2005 20:41

agamuza pisze:Ech, te kocie smrodki :roll: :roll: :roll: Potrafią zatruć powietrze :?

Najwyżej akcję wietrzenia będziemy powtarzać częściej.. :twisted:
Do wizyty u weta jakoś damy radę..

agamuza pisze:Mrowka niedobra, tak na Pysie nawrzeszczec - powinna choc troszke sie ucieszyc, ze jej coreńka została zabrana z ulicy :cry: Dobrze, ze Pysia nie wzieła tego do siebie...

Pysia ją totalnie olała.. 8O A Mrówka chyba robi się coraz bardziej zazdrosna.. :cry: :cry: ale dlaczego o Pysię.. 8O

agamuza pisze:Swoją drogą, Aniu, musisz miec rewelacyjne zasłony, skoro kotom sie tak podobaja :wink: Moge prosic o fotki, aby mozna bylo zobaczyc wzor? Moze moje diablice tez bede sie wpatrywaly i nie bede mi urządzać demolki... :?:

Do tej pory nie wiem co one tam widziały.. 8O Jaki wzór.. :conf: nic takiego nie ma.. :? Równie ciekawy był widok za oknem obserwowany z tapczanu.. Przypomina to, co widzisz w telewizji, jak kablówka ma awarię.. :twisted::twisted: Nawet ostatnio wycieli mi drzewo za oknem.. :cry: :cry: No, ale skoro w pokoju nic się nie dzieje.. :mrgreen:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto kwi 19, 2005 15:27

Cichutko i nieśmiało się zapytam :oops: - co tam u kociej drużyny słychać... :?:

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 19, 2005 19:11

Dzisiaj był wielki dzień dla Pysi.. Udałyśmy się obie na wyprawę na koniec Pysiego świata.. Pysia pojechała do weta.. Od wczoraj miałam problem, jak to wszystko przebiegnie, bo Pysia pomimo wielkich postępów w oswajaniu, jednak nie bardzo dawała się brać na ręce.. :cry: To znaczy wziąć na ręce można.. :twisted: nawet ze dwie, trzy sekundy potrzymać.. Ale potem natychmiast należy puścić, bo trzeba tamować krew.. :strach: z własnych rąk.. :strach: Ale skoro się już umówiłam.. :?

Do transporterka dała się zapakować bez protestów, w końcu testowała go osobiście nieraz, podczas akcji wietrzenia.. :twisted: Ale dzisiaj transporterek nie został postawiony jak zawsze na honorowym miejscu w drugim pokoju, został wyniesiony z mieszkania.. :strach: I wsadzony do większego transporterka i to na dodatek warczącego.. I ten większy i warczący nie chciał stać w miejscu.. :strach: A nawet dosyć szybko się przemieszczał.. :strach: Tego dla Pysi było za wiele.. 8O

Rozśpiewała się rozpaczliwie już w momencie wychodzenia z mieszkania.. Klatkę schodową przeleciałam biegiem, żeby jak najmniej osób słyszało kocią rozpacz.. Jeszcze TOZ mogliby nasłać.. :strach: A w samochodzie już darła się na całego, głośniej nawet niż podczas jedynej samotnie spędzonej nocy w piwnicy.. :crying: Na szczęście nie powtórzyła numeru mamusi i do weta dojechała w całym i SUCHYM transporterku.. No a tam trzeba było wyjąć Pysię.. :strach: Na wszelki wypadek poprosiłam o zamknięcie drzwi do innych pomieszczeń i oczywiście okna i ze strachem otworzyłam kocie pudło, cały czas zastanawiając się z którego kąta gabinetu będę ją wyciągać.. :strach:

A tu wielka niespodzianka.. :D Pysia dała się wyjąć, nie wyrywała się, co więcej wczepiła pazurki w mój sweter i mocno się do mnie przytuliła.. 8O 8O Bez najmniejszego problemu pozwoliła obejrzeć swoje ząbki.. 8O dała zajrzeć w uszki.. 8O 8O zmierzyć temperaturę.. 8O 8O 8O Swiństwo zaaplikowane jej do pysia przełknęła od razu.. 8O 8O 8O przy zastrzyku nawet nie miauknęła.. 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O A następnie nie dała się wsadzić z powrotem do transporterka i koniecznie chciała tak już zostać przytulona do mnie najmocniej jak umiała.. :D :D :D Chyba ktoś mi zamienił kota po drodze.. :D :D

Wet stwierdził co następuje:
- pcheł nie ma,
- uszy w największym porządku,
- ząbki - jak wyżej,
- żadnych zmian skórnych,
- temperatura jak najbardziej prawidłowa,

Następna wizyta za dwa tygodnie.. i to już będą testy i jak wszystko pójdzie dobrze to niedługo po tym sterylka..

Wszystkich zainteresowanych informuję, że po powrocie do domu Pysia wystrzeliła z pudła i schowała się za kanapą.. Po chwili wyszła sprawdzić czy jeszcze jestem w jej azylu.. Byłam.. Chciałam wziąć na ręce wreszcie spokojną i miziastą kicię.. No i zaraz potem poszłam do łazienki po wodę utlenioną.. :twisted: :twisted: :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto kwi 19, 2005 20:52

Hurrrra, że pierwsze oględziny Pysi wypadły prawidłowo i kocinka na pierwszy rzut oka jest w pełnej formie :) :) :) Jak widać i odruchy wetowstrętne ma prawidłowe :twisted: No bo co to za pomysły zdrowego kota do weta jakims warczącym pudłem wozić, co :?: :twisted:

agamuza

 
Posty: 665
Od: Wto mar 15, 2005 20:00
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 19, 2005 21:24

agamuza pisze:Hurrrra, że pierwsze oględziny Pysi wypadły prawidłowo i kocinka na pierwszy rzut oka jest w pełnej formie :) :) :) Jak widać i odruchy wetowstrętne ma prawidłowe :twisted: No bo co to za pomysły zdrowego kota do weta jakims warczącym pudłem wozić, co :?: :twisted:


Żeby tylko testy dobrze wypadły..

Tak naprawdę to żywiołowo reagowała na nowe wrażenia.. warczące pudło, większy kawałek Warszawy do obejrzenia.. :twisted: A weta to chyba nawet polubiła.. :D Nie wiem co powie po sterylce.. :strach:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto kwi 19, 2005 21:31

Po sterylce masz unikalną szansę na możliwe bezkrwawe branie Pysi na ręce. Jakoś tak dziwnie się dzieje, że po tym zabiegu kocice łagodnieją. Nie trwa to długo, ale zawsze... :)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 320 gości