Lonia, Marceli i Pugalek

Wszem i wobec ogłaszam nową metodę oswajania kotków - na pijanego pająka

Bierze się kota
zakłada się temu kotu szeleczki
szeleczki przywiązuje się do bardzo długiego sznurka
i puszcza luzem

Jak się owego kota szuka - to po nitce do kłębka się dojdzie
a i duże koty frajdę mają, że się ów sznurek sam rusza

Pijany pająk przelazł pod stołem, ominął zygzakiem dwa krzesła, wskoczył na sofe, zrobił kółeczko wokół transportera, wszedł na deskę do prasowania, przelazł przez drapak, zahaczył o łóżko w sypialni...

Mam w domu pajęczynę na środku pokoju....

tajdzi pisze:Jak się owego kota szuka - to po nitce do kłębka się dojdzie

i jaki tor przeszkód dla zdrowia - dwa w jednym, kot odnaleziony i tężyzna fizyczna :twisted:

Ais pisze:
tajdzi pisze:Jak się owego kota szuka - to po nitce do kłębka się dojdzie

i jaki tor przeszkód dla zdrowia - dwa w jednym, kot odnaleziony i tężyzna fizyczna

O z pewnością.
Zwłaszcza, jak człowiek przejdzie pod stołem, potem tym zygzakiem, kółeczko, wejdzie na deskę do prasowania i przelezie przez drapak. Wtedy to już nic, tylko paść na łóżko w sypialni :mrgreen:

A ja poproszę o instrukcję załadania szeleczków dzikiemu kotku

No dobra, Lukrecia jest Doswajana

a nie oswajana od początku
Najpierw to mała siedziała w transporterku koło nas na sofie, jak tylko byliśmy w domu
Na początku nie przejawiała oznak ... hmmm życia?
potem powolutku powolutku zaczęła zachowywać się bardziej jak normalny kot

Od kilku dni lata w szeleczkach po mieszkaniu i widzę, że jej to bardzo pomogło - bawi się z siostrą, biega za zabawkami - a ja mam spokój serca wiedząc, że jak będę chciała ją złapać to po sznureczku dojdę gdzie kot jest

tylko to odplątywanie :roll:

chyba bym spokoju nie zaznała
przy tej metodzie :roll:

Dziewczyny szaleją na całego

Wczoraj to aż brzuch mnie ze śmiechu
bolał

)))
Jak uprawiały zapasy ze sobą to aż piszczały, wieszały się na drapaku
jak małpki a myszki i piłki fruwały po całym mieszkaniu

Mój królik zaraził się ich energią i mój staruszek biega za nimi
wkoło kanapy.
Plamka wpadła w trans i ciągle domaga się pieszczot (pewnie będę
wstawać wcześniej na mizianie przed pracą, bo inaczej będę się
spóźniać;)),
a Lukrecia pomalutku też się przełamuje. Jeszcze sama nie przychodzi ale
głaskanie w transporterku ochoczo przyjmuje mruczeniem, staramy się też
jak najwięcej ją miziać na kolanach. Robi wtedy płaszczkę na kolanach i
też pomrukuje. Boi się tylko gwałtownych ruchów, ale popracujemy nad jej
komfortem psychicznym:)Kuwetkują pięknie w 100%. Od wczoraj jest założona
góra, ale nie miały z tym problemu:)
Na klapkę jeszcze poczekamy aż podrosną.

Jeszcze raz dziękuję za kociaki są cudowne!
Dobrze, że wzięłam obie. Widzę, że są bardzo z sobą zżyte i pewnie
bardzo by tęskniły za sobą.

hehe, pomyślała byś dwa tygodnie temu, że ktoś ci napisze, ze są zżyte z sobą?

w życiu, za chiny, za żadne skarby

nie pomyślałabym też, że Lukrecia się oswoi

eee, to ja wiedziałam, czułam przez skórę

a u nas? zważywszy na to, że Marceli się uczulił nie wiadomo na co, że drapie się (i innych) i że mamy wprowadzoną dietę
(nie tylko dla footer) to powoli powoli, z nieco większymi niż na codzień przeszkodami dla dużych... no nic to
foortra szczęśliwie okupują balkon i okno

Uploaded with ImageShack.us
Na zdjęciu Marceli okupuje szafę

Jak ładnie poduszeczka komponuje się z oczami :lol:

Specjalnie pod kolor kupowałaś?

Specjalnie to ja ją dla Loni kupowałam, bo to elektryczna, a zimą mojej królewience łapki marzną i się przeziębia, więc czasem sadzana jest na ciepłej podusi

Lonia, Marceli i Pugalek

Kto przegląda forum