MALWINKA od czerwca 2007 do października 2010 trwał cud [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 23, 2007 22:05

chciałabym bardzo podziękować Marzenie1234 i IzaW za przeznaczenie kwoty 50 zł na rzecz leczenia Malwinki. Cała kwota już trafiła do Pani Doktor, która leczy Malwisię. Malwinka ostatnio miała dług za kroplówki i antybiotyk. Ta kwota pozwoliła zmniejszyć zadłużenie.

Wpłynęła też kwota 35,00 zł od Meggi2 za licytację haftowanej serwety, którą ofiarowała nam Pani Domkowa,opiekunka Alicji z łódzkiego schroniska. Tu jej wątek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=60475&start=0
Ta kwota również trafiła do Pani doktor.

Bardzo dziękuję za pomoc, w imieniu Pani Jadzi i jej kotów.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob wrz 29, 2007 14:18

wczoraj przekazałam 60 zł Pani Jadzi. Pieniądze pochodziły z bazarków wystawionych przez zuzia96. Pieniądze wpynęły od Ciri (30 zł) i Adrianapl (30 zł).

Pani Jadzia nakazała mi, abym jeszcze raz bardzo bardzo mocno podziękowała zuzia96 oraz licytującym meggi2, adrianapl i Ciri oraz marzenie 1234 i IzaW za Wasze wielkie serca. Podziękowania przekazuję również wszystkim podbijającym wątku bazarkowe i kibicującym w licytacjach.

Z Malwinki qpalem nie polepszyło się. Kotka wygląda dobrze, je Hillsa dla trzustkowców, ale qpal brzydki. Więc walka trwa nadal. Na szczęście,mimo wszystko, Malwisia jest w dobrej kondycji. Tym bardziej bardzo cenna jest pomoc wszystkich.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 06, 2007 9:28

wczoraj (od marcjannakp) i przedwczoraj (od alessandra) wpłynęły pieniądze dla Malwinki, kwoty 15 zł i 25 zł. (niestety nie pamiętam, która kwota od kogo, bo nie jestem w domu i nie mogę sprawdzić, ale zrobię to po powrocie i napiszę). Cała kwota trafiła już do Pani Jadzi, która już obawia się przyjmować ode mnie pieniądze, bo obawia się, że jest to mój podstęp, żeby jej dofinansować leczenie Malwinki. Pani Jadzi w głowie się nie mieści, że ktoś całkiem obcy zupełnie dobrowolnie i na własne życzenie chce jej pomóc. Mimo, że nigdy nie miał z nią kontaktu. Ale to jest cała Pani Jadzia. W każdym razie pieniądze przekazałam i jak się domyślam, za chwilę trafią do Pani Doktor.

No właśnie... Malwinka cały czas ma okropną biegunkę. Poza tym wszystko jest ok, badania w porządku, chrupki dla trzustkowców zjada. Przyznam, że chociaż w rozmowie z Panią Jadzią staram się temat bagatelizować, bo ona strasznie się denerwuje, to jednak sama też boję się o kocinkę. To już trwa kilka tygodni. Pani Doktor zachodzi w głowę, co się dzieje i jak powstrzymać brzydką wodnistą qoopę. Malwinka nie wygląda na skrajnie wycieńczoną kotkę. Ale też grubaskiem nie jest. Zatem walka o kocinkę trwa nadal i nie wiadomo, jak długo jeszcze. W każdym razie na pewno do szczęśliwego zakończenia.


Pani Jadzia bardzo wzruszona nakazała mi kategorycznie przekazać Wam podziękowania za pomoc.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro paź 24, 2007 21:10

Dawno nie pisałam, bo... nie wiedziałam, co napisać
Malwinka jest bardzo chora. W tej chwili czekamy na cud. Wydaje się, że najbliższe dni będą rozstrzygające.
Jeszcze pod koniec lata zupełnie nagle, z dnia na dzień, Malwinka dostała okropnej biegunki. I do tej pory z nią walczymy. Malwinka ma coraz mniej sił na tę walkę. Wczoraj doszły wymioty. Zwymiotowała lekarstwa i jedzenie. To trzustka. W stanie szczątkowym.

Dzisiaj obie z Panią Jadzią przyznałyśmy się przed sobą do swoich podejrzeń. Że Malwinkę ktoś otruł. Bo przecież juz piękniała, przybierała na ciele, miała gładkie, lśniące futerko. I tak nagle się zaczęło na dzień przed tym, Jak Pani Jadzia postanowiła zabrać ją do siebie do domu. Zwlekała z tą decyzją, bo świeciło jeszcze piekne słonce, było ciepło, szkoda było zabierać kocince to ciepełko. Ona przecież zawsze była podwórkowa.

Malwinka jest pod opieką Pani Doktor codziennie. Zapewniam Was, że dostaje wszystko, co można sobie wyobrazić, żeby ją ratować. Ale trzustki nie można odbudować, naprawić. Wydawało się chwilami, że biegunka została opanowana, że już nastąpił przełom i będzie dobrze. Ale po kilku dniach wszystko wracało do dramatycznej normy.

Teraz bardzo proszę o kciuki i ciepłe myśli. Będzie to Malwince potrzebne. Forumowicze swoją dobrą energią już nie raz zdziałali cuda. Więc może i teraz.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro paź 24, 2007 21:26

:ok: :ok: :ok:

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 24, 2007 22:00

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 24, 2007 22:10

Zastanawiam się, czy napisanie o tym tu, na forum nie znaczy, że przestaję mieć nadzieję. Bo dotychczas nie dopuszczałam do siebie myśli, że może być aż tak źle. Nawet Pani Jadzia się na mnie na parę dni obraziła, że nie pozwalałam jej płakać i rozpaczać, nie pozwalałam jej głośno mówić, że nie walczymy o zdrowie, tylko o życie.
To ten mój cholerny, wieczny optymizm, zaklinanie rzeczywistości, że jak się o czymś głośno nie mówi, to tego nie ma.

A teraz nie tylko głośno o tym rozmawiam, ale i nawet napisałam czarno na białym. Dalej nie pozwalam płakać... ale już chyba żeby samej sobie nie pozwolić na rozklejenie.

Może za wcześnie odtrąbiłyśmy sukces. A teraz los karze tę małą, skrzywdzoną kotkę za naszą pychę.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Śro paź 24, 2007 22:19

Malwinko, trzymam kciuki, ile siły.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro paź 24, 2007 22:26

Bardzo mocno trzymam :ok: :ok: :ok:
I przesylam cieple mysli.
Takze dla Ciebie Femciu i Pani Jadzi.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 25, 2007 7:41

Dlaczego gdy kot ma już dom, opiekę, gdy ktoś pomoże mu zbudować to małe ziemskie szczęście, gdy wydaje się, że teraz będzie "długo i szczęśliwie" to los okazuje się tak okrutny...

Malwinko :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 25, 2007 7:46

Trzymam kciuki bardzo mocno.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw paź 25, 2007 7:49

Ojejku, teraz doczytałam, tak mi przykro, a tak było juz dobrze, Malwinka cudem uratowana , pod dobra opieka..a teraz to..... :(
nie mam siły napisać juz nic więcej :(
Jedynie trzymam kciuki
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw paź 25, 2007 15:54

Dopiero dziś doczytałem wczorajsze zaległości ............ :(
Są mocno zaciśnięte kciuki oraz Kropciowe łapki za zdrowie Malwinki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nie poddawaj sie koteczko - walcz !!!

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Czw paź 25, 2007 16:37

Kochana Malwinka... ja także mocno trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 25, 2007 16:50

Femka - dopiero teraz doczytałam. :oops:
Mialam podobnie z moim rudzielcem. Leo miał problemy - nie miał typowej biegunki, bo nie robił caly czas, zawsze zdążył do kuwety, ale robił często i była to brunatna lub zielonobrunatna woda a nie koopka. Schudł strasznie - ważył 2 kg. Ale jednocześnie apetyt miał, niewymiotował, tyle że wszystko jakby przelatywało przez niego, nie zatrzymując sie po drodze. I jednocześnie z dnia na dzień był coraz bardziej ospały, miał opóźnione reakcje.
Badania nie wykazały żadnych niepokojących objawów, tyle tylko, że jest stan zapalny. Ale gdzie??? Nic go nie bolało, temperaturę miał tylko lekko podwyższoną a i to na początku, potem już nie. Nie pomagały leki, antybiotyki, brał także i Lakcid. Podejrzewałyśmy, że musial coś zjeść trującego, albo np zlizał farbę lub smar. W końcu dostał Kreon 10 000 chyba - sprawdzę dokładnie jak wrócę do domu. To ludzki lek, takie kapsułki, na problemy z trzuską. Zawiera w sobie chyba enzymy trzuski. I pomogło - kot mi wrócił do zdrowia i rozrabia strasznie.
Jeśli chcesz - przepiszę Ci z ulotki to co najważniejsze. Ale to wetka musi zadecydować.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1422 gości