



A na marginesie - po moich zabiegach przy szczurze wygląda na to, że Andrew ma się lepiej - nie rzęzi prawie wcale, nie leje się przez palce... Żeby tylko sam jadł... I chyba dobrze, że wpadlam na pomyśł, aby wykorzystać convalescena do karmienia szczura... Może jeszcze troszke pożyje a już prawie się z nim żegnałam...