» Nie paź 09, 2011 8:46
Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 4.
Zapomniałam napisać, że na karmienie do mnie wpada czasem młody kot ubarwiony marmurkowo. Przypomina bengala. Nie mam kłopotu z rozpoznaniem go, nawet gdyby nie był marmurkiem, bo jest najbezczelniejszym kotem świata. Czasem myślę, że jest wychodzący i tylko przychodzi zjeść, ale z drugiej strony je tak żarłocznie, jakby był bardzo głodny. L. mówi, że został wyrzucony. Nie wiemy, jaki jest jego status.
W każdym razie uznaje wyłącznie mięso i nic innego nawet nie bierze do pysia, włazi mi do wiadra, odtrąca inne koty, a dziś, jak stałam i czekałam, aż zjedzą, podskoczył i walnął mnie łapką w rękę. Wystraszyłam się i zrobiłam gwałtowny ruch, aż wszystkie koty uciekły. Poza nim oczywiście. Wygląda dobrze, tylko że wygląd nie jest dla mnie żadną podstawą do wyrokowania, czy któreś jest bezdomne, czy ma dom.
Podobnie dobrze, na zadbaną wyglądała (i wpadała nie codziennie) Żabot. Żabot w zimie zabrałam na leczenie, bo strasznie oddychała, myślałyśmy z koleżanką, że jest wysterylizowana i wychodząca, ale moja lekarka obmacała ją i wcale nie była wysterylizowana, a na dokładkę miała olbrzymią cystę na jajniku. Żabot ma już dawno dom.
Tę historię przytaczam na dowód, że nasze myślenie o statusie kocim nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością.

